W kodeksie prawa kanonicznego nie ma zapisu o karach za współpracę z tajnymi służbami. Ale jeśli ojciec Hejmo rzeczywiście donosił, prowincjał zakonu ojców dominikanów może go ukarać – mówi Szymon Hołownia.

Prowincjał może zrobić kilka rzeczy – wyjaśnia autor książki \"Kościół dla średnio zaawansowanych\". Pierwsza - to zgorszenie; takim staromodnym słowem to się określa. A chodzi o to - tłumaczy - aby ksiądz nie zasłaniał ludziom swoimi rzeczami spraw Boga; żeby ludzie nie patrzyli na księdza, który zrobił coś złego, tylko aby się modlili. I w takiej sytuacji takiego księdza przenosi się do innego klasztoru.

Usunięcie z zakonu nie wydaje się możliwe – podkreśla. Nawet jeśli byłby to donosiciel, to i tak nie sprzeniewierzył się samej funkcji kapłaństwa – zrobił coś bardzo podłego po ludzku - mówi Hołownia. Księdzem nie można przestać być, księdzem jest się zawsze.

Ale można duchownego suspendować, czyli zawiesić w wykonywaniu święceń, odprawiania mszy, działań duszpasterskich. A to też może mieć miejsce. Od odprawiania mszy, od bycia księdzem nie można zwolnić człowieka z innych powodów niż herezja, odstępstwa od wiary - tłumaczy.

Ale oprócz kary jest jeszcze pokora i przyznanie się do winy. Jak na razie ojciec Hejmo zaprzecza, że był świadomym współpracownikiem SB.