Na trzy i pół roku więzienia i dziewięć tysięcy złotych grzywny bydgoski Sąd Okręgowy skazał biznesmena, oskarżonego o oszukanie 160 osób i wyłudzenie od nich około 600 tysięcy złotych. Wyrok nie jest prawomocny. Biznesmen zapowiedział apelację.

Zbigniew S., znany na początku lat 90. przedsiębiorca, założył para-bank. Obiecywał, że od wpłacanych pieniędzy ludzie otrzymywać będą kilkudziesięcioprocentowe zyski. Szybko jednak okazało się, że nie było ani obiecywanych odsetek ani nawet samych wpłat. Pokrzywdzeni mogą teraz próbować odzyskać swoje pieniądze, jednak nie będzie to łatwe. Wierzyciele Zbigniewa S. mogą składać pozwy cywilne przeciwko biznesmenowi o zwrot oszczędności. Po dzisiejszym wyroku łatwiej będzie również udowodnić, że biznesmen oszukiwał swoich klientów, przyjmując od nich pieniądze, choć wiedział, że obietnice, które im składał są nie do zrealizowania. „Nie pozwalały na to ani możliwości finansowe oskarżonego i jego przedsięwzięcia ani skala przyjętych zobowiązań” – oznajmił sędzia Dariusz Stepa. Biznesmen powiedział, że nikogo nie chciał oszukać - nie powiodło mu się po prostu w interesach. Ogłoszeniu wyroku przysłuchiwało się kilka osób, które uwierzyły Zbigniewowi S. i wpłaciły mu oszczędności swojego życia. „To były moje pieniądze, uczciwie zarobione, i absolutnie mnie to nie zadawala” – skomentował wyrok jeden z pokrzywdzonych. Ile było takich osób, nie wiadomo. Prokuratura dotarła do 160, ale to z pewnością nie wszyscy. Niektórych wpłat po prostu nie księgowano.

15:30