Poszukiwacze wypłukanych bursztynów opanowali nadmorskie plaże. Bursztyny są wyrzucane na brzeg, przez wzburzony o tej porze roku Bałtyk. Zbieranie bursztynów to bardzo lukratywny biznes - za kilogram można zarobić nawet 800 złotych.

Kiedyś, by go kupić starożytni Grecy i Rzymianie wiele miesięcy musieli podróżować na polskie wybrzeże Bałtyku. Mowa oczywiście o bursztynie. Ozdabiano nim biżuterię, naczynia kultu religijnego, robiono z niego talizmany, naszyjniki, szkatuły i puzderka. Często płacono nim za broń i narzędzia. Nalewka bursztynowa uważana była za środek przeciwko bólom głowy, katarowi a nawet paraliżowi. Właśnie teraz rozpoczyna się sezon jego połowu. W Polsce najlepszym miejscem, gdzie można go znaleźć jest Mierzeja Wiślana. Położona jest ona najbliżej ogromnych złóż bursztynu zalegających na dnie Bałtyku od 40 milionów lat. Najłatwiej na brzegu trafić na kawałek kamienia podczas sztormowej pogody. Gdy wieje bardzo silny wiatr, najlepiej północny, wtedy zmieszana woda wypłukuje bursztyn z dna i wyrzuca go na plażę. Na Mierzei Wiślanej jest dziś nasz wóz satelitarny nr i Wojciech Jankowski, który opowie Wam m.in. o tym czy dziś są dobre warunki dla poszukiwaczy bursztynów...

Rzeczywiście: zbieranie bursztynów to bardzo lukratywny biznes - za kilogram producenci biżuterii płacą nawet osiemset złotych. Bursztyny często noszą w sobie ślady życia i upływającego czasu w postaci szczątek zwierzęcych i roślinnych. Jednak najcenniejsze są te, które nie noszą żadnych zanieczyszczeń i są jak najbardziej przejrzyste.

foto Dariusz Proniewicz, Wojtek Jankowski RMF FM Trójmiasto

12:15