Światu zagraża armada terroru - alarmuje brytyjski "Observer". Amerykański i brytyjski wywiad przeczesują świat w poszukiwaniu co najmniej dwudziestu okrętów, które jak się przypuszcza mogą stanowić flotę al-Qaedy, terrorystycznej siatki Osamy bin Ladena.

Jak pisze brytyjski „The Observer” nie wyklucza się, że na pokładach statków może się znajdować broń, materiały wybuchowe, a także silnie trujące środki. Najczarniejszy scenariusz o którym się wspomina to zawinięcie takiego statku wyładowanego materiałami wybuchowymi do portu w jakimś dużym mieście. Eksplozja i tysiące ofiar. Amerykańskie porty już żądają odpowiedniego powiadomienia i pełnej listy załogi na dziewięćdziesiąt sześć godzin przed wpłynięciem statku do portu. Cały czas trwa też polowanie na terrorystę numer jeden - Osamę bin Ladena. Prezydent Pakistanu, Pervez Musharraf twierdzi jednak, że jest bardzo prawdopodobne, iż bin Laden zginął podczas amerykańskich bombardowań górskiej twierdzy Tora Bora we wschodnim Afganistanie: "Osamy bin Ladena raczej nie ma w Pakistanie, choć oczywiście nie możemy mieć na to stuprocentowej pewności. W rejonie Tora Bora, w którym miał działać i się ukrywać jest aż osiem górskich przełęczy - przejść do Pakistanu. Wszystkie są przez nas strzeżone. Ale być może bin Laden już nie żyje. Mógł stracić życie podczas bombardowań tamtejszych jaskiń". Musharraf zapewnił, że w razie gdyby pakistańskie służby pojmały bin Ladena zostanie on natychmiast wydany Amerykanom.

11:35