Do 15 wzrosła liczba zabitych w pożarze w mieszkalnym wieżowcu koło Paryża. Większość z ofiar udusiła się dymem. Blisko 30 osób walczy o życie w szpitalu. Policja przypuszcza, że budynek został podpalony.

Nie było tam żadnych wyjść ewakuacyjnych. Ludzie wpadli w panikę, uciekali ze swoich mieszkań na korytarze, bo czuli gęstniejący dym. To właśnie dlatego jest tak wiele osób rannych, tak wielu zabitych - opisuje tragedię jedna z mieszkanek bloku.

Ogień pojawił się w hallu wejściowym do budynku i choć szybko został ugaszony, to toksyczny dym spowodował ofiary śmiertelne. W gaszeniu pożaru uczestniczyło 200 strażaków oraz ekipy medyczne. Świadkowie tragedii mówią, że widzieli ludzi, podpalających kartonowe pudła w hallu wieżowca. Policja zatrzymała już cztery osoby.

To już trzeci tak katastrofalny pożar w stolicy Francji. Poprzednio w dwóch pożarach kamienic, zamieszkanych przez imigrantów z Afryki, zginęły 24 osoby, w tym czternaścioro dzieci.