12,5 tys. Polaków zgłosiło się do udziału w konkursach na urzędników Unii Europejskiej, rozpisanych w maju dla obywateli 10 państw przystępujących do niej 1 maja 2004 roku. Termin zgłoszeń upłynął wczoraj w południe. Drugą - pod względem liczebności - grupę chętnych do pracy w strukturach UE stanowią Węgrzy.

Obywatele Węgier, których zgłosiło się ponad 8 tys., są jednak znacznie aktywniejsi od Polaków, jeśli wziąć pod uwagę, że jest ich tylko 10 milionów.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy zacznie się pierwszy etap wstępnych testów pisemnych, które będą musieli przejść kandydaci. Wiadomo, że będzie to jesienią, najwcześniej w październiku. W Polsce egzaminy zostaną zorganizowane równocześnie w Warszawie, Gdańsku, Krakowie i Poznaniu.

Kandydaci na tzw. administratorów, czyli pracowników merytorycznych z wyższym wykształceniem, będą zdawać testy z europejskiej administracji publicznej, prawa, ekonomii bądź audytu, zależnie od wybranej specjalności w jednym z trzech języków roboczych Unii - po angielsku, francusku lub niemiecku.

Drugi test sprawdzi ich wiedzę z zakresu integracji europejskiej, a trzeci - iloraz inteligencji. Dopiero znalezienie się wśród kilkuset kandydatów z najlepszymi wynikami kwalifikuje do sprawdzianu pisemnego, a ten - do ostatniego, ustnego etapu selekcji.

Ale nawet przebrnięcie przez wszystkie etapy z wysoką liczbą punktów niczego nie gwarantuje. Szczęśliwcy znajdą się na tzw. liście rezerwowej kadr unijnych, z której mogą, ale nie muszą trafić do pracy w instytucjach UE. Docelowo dla przedstawicieli z Polski przeznaczono nieco ponad 1300 miejsc.

08:25