Leśne okolice Gródka, a zwłaszcza Czarnej Białostockiej w Podlaskiem, od lat uchodzą za "bimbrownicze zagłębie". Na licznych leśnych bagnach zlikwidowano w ostatnich latach wiele bimbrowni.

Trudno jednak je zlokalizować, gdyż przez zabagniony las nie przejdzie nikt, kto dobrze nie zna takiego miejsca. Często podpowiedzią dla policjantów specjalizujących się w zwalczaniu przestępczości gospodarczej jest charakterystyczny zapach albo unoszący się dym.

Nielegalna produkcja alkoholu zwiększa się w okolicach większych świąt (Boże Narodzenie, Wielkanoc), mimo obecności na rynku taniego, przemyconego alkoholu zza wschodniej granicy. W niektórych miejscowościach mieszkańcy zaopatrują się wtedy w sklepie nie w alkohol, ale w cukier, niezbędny do produkcji samogonu.

Opinię o "bimbrowniczym zagłębiu" potwierdza ostatnie odkrycie białostockiej policji w kompleksie leśnym Królowe Stojło koło Gródka. Na gorącym uczynku złapano 55-letniego bimbrownika. Jego fabryczka produkowała jednorazowo około 200 litrów spirytusu. Była tam kompletna "linia produkcyjna", a w kilku kadziach 3 tysiące litrów zacieru oraz 270 litrów tzw. surówki. Taka manufaktura mogła wyprodukować w ciągu tygodnia nawet kilkaset litrów alkoholu.

10:20