Jeszcze wczoraj uczniowie klas szóstych pisali swój pierwszy w życiu poważny egzamin. Według ekspertów rynku pracy, wielu z nich już za rok-dwa powinno zacząć zastanawiać się nad swoją przyszłością zawodową.

Według ostatnich dostępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego, bezrobocie wśród osób między 20 a 24 rokiem życia przekracza 25 proc. Tyle wynosiło w IV kwartale ubiegłego roku. Dla porównania - w tym samym okresie ogólna stopa bezrobocia była poniżej 10 proc. Dane statystyczne nie pozostawiają wątpliwości - najwięcej młodych bezrobotnych to osoby po gimnazjach i podstawówkach, wśród których stopa bezrobocia wynosi ponad 17 proc., na drugim miejscu - absolwenci liceów, tu bez pracy jest prawie 14 proc. młodych ludzi. Najniższa stopa bezrobocia utrzymuje się wśród osób, który ukończyły studia (zaledwie 5 proc.) lub przynajmniej średnie szkoły zawodowe (nieco ponad 9 procent).

Eksperci rynku pracy tłumaczą, że przyczyny takie stanu rzeczy są bardzo proste. Firmy wolą zatrudnić kogoś z wykształceniem zawodowym, bo taka osoba po prostu ma już konkretną wiedzę i wykształcone w trakcie szkolnych praktyk umiejętności. Osoba, która próbuje szukać zatrudnienia np. zaraz po maturze, bez ukończonych studiów, ma o wiele mniejsze szanse.

Kiedy myśleć o wyborze zawodu? Radzi Agnieszka Rutkowska, doradca zawodowy z olsztyńskiego urzędu pracy. Rozmawiał z nią nasz dziennikarz Andrzej Piedziewicz:

Kiedy uczeń powinien zacząć myśleć o ścieżce zawodowej?

Myślę, że to powinno nastąpić już w gimnazjum. Oczywiście, dobrze jest jak najwcześniej rozwijać swoje różne zainteresowania, bo dobrze, jeśli późniejszy zawód wynika z tych właśnie zainteresowań.

Co doradza pani młodym ludziom? Liceum ogólnokształcące, czy szkołę zawodową?

To zależy. Jeśli ktoś pod koniec gimnazjum kompletnie nie wie, co robić, powinien pójść do liceum ogólnokształcącego, dzięki czemu wydłuży się czas na zastanowienie. Natomiast jeśli ktoś ma już pomysł i wie, że chciałby być np. mechanikiem czy elektrykiem, to niech od razu idzie do szkoły zawodowej, czyli np. do technikum. Nie ma sensu iść do liceum, zwłaszcza że z analizy zachowań olsztyńskich pracodawców jasno wynika, że spośród młodych ludzi najchętniej wybierają tych, którzy skończyli szkoły zawodowe i mają jakieś konkretne umiejętności.

Czy to oznacza, że tylko osoby z wykształceniem technicznym mają szansę na znalezienie pracy?

Faktycznie osoby z wykształceniem technicznym obecnie mają najłatwiej. Ale moim zdaniem nie ma sensu wybierać ścieżki zawodowej na siłę, nie przekreślałabym kierunków niszowych czy wydających się mniej perspektywiczne - oczywiście, jeśli dana osoba naprawdę ma w tych kierunkach predyspozycje. Jeśli faktycznie je posiada, to znajdzie dla siebie miejsce na rynku pracy.

Jak sprawdzić swoje predyspozycje zawodowe?

Najlepiej u doradcy zawodowego. Coraz częściej tacy doradcy są w szkołach, można ich znaleźć także w Ochotniczych Hufcach Pracy czy poradniach psychologiczno-pedagogicznych.