Szkoda, że nie ma pana ministra, bo te zmiany na tym stanowisku są, moim zdaniem, zbyt szybkie - tak dymisję Mikołaja Budzanowskiego ze stanowiska ministra skarbu komentuje Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw. Odejście pana ministra będzie takim naturalnym końcem szału łupkowego - dodaje.

Krzysztof Berenda: Jakie będą konsekwencje tak szybkiego odwołania ministra skarbu i prawdopodobnego odwołania szefowej PGNiG-u?

Andrzej Szczęśniak: Konsekwencje odwołania ministra są dosyć jasne. To znaczy, że zostaną uporządkowane relacje na linii firmy - ministerstwo - właściciel, nadzór właścicielski. Następny minister będzie bardzo dbał, żeby dziur tam nie było i żeby być może zbyt szybko nie odpowiadać na niespodziewane informacji, które przenoszą media. Według mnie, pana ministra Budzanowskiego, którego osobiście, lubię po prostu poniosła "hura-współpraca" z mediami. Według mnie po prostu powinien to zbyć, powiedzieć: "muszę się zapoznać, jutro państwu powiem". Natomiast jego szybka odpowiedź była po prostu konsekwencją jego takiej strategii, którą miał do tej pory. Szkoda, że nie ma pana ministra, bo te zmiany na tym stanowisku są, moim zdaniem, zbyt szybkie.

Czy to nie zagrozi albo nie opóźni projektu łupkowego? Bo minister Budzanowski był znany z tego, że bardzo mocno forsował projekt łupkowy; tworzył różne konsorcja, generalnie była akcja - cała Polska wydobywa gaz łupkowy. Czy teraz ten proces łupkowy może spowolnić?

Łupki, jak wiadomo, na razie nie wypaliły, w związku z tym może odejście pana ministra będzie takim naturalnym końcem tego szału łupkowego. On był rzeczywiście takim głównym animatorem... Przywoził ze Stanów takie radosne wieści i taki hurraoptymizm. Dobrze, bo w Polsce mało takiego optymizmu jest. Natomiast sam projekt łupkowy nie jest w najlepszym stanie - po prostu te łupki zostały po pierwsze przeszacowane, a nadzieje na szybkie łupki zostały zupełnie niepotrzebnie rozbudzone. Ja myślę, że odejście pana ministra Budzanowskiego będzie takim też naturalnym wytłumaczeniem - na przykład dla pana premiera, który obiecywał przecież nam emerytury z tych łupków - że tutaj konsekwencje zostały wyciągnięte.

Odejście pana ministra może zostać wykorzystane, jakby to powiedzieć, wyjaśnienie narodowi, że z łupków to jeszcze chwilę niewiele będzie.

 (MKam)