Francuska marynarka wojenna przechwyciła już sygnały emitowane przez obie czarne skrzynki Boeinga egipskich linii lotniczych, który 4 dni temu wpadł do Morza Czerwonego z blisko 150 osobami na pokładzie.

Problem polega na tym, że oba urządzenia, które rejestrowały wszystko, co działo się w kabinie pilotów, znajdują się prawdopodobnie na głębokości aż 600-800 metrów. A francuski robot Achilles, który miał je wyciągnąć na powierzchnię, nie może zejść na tę głębokość. Zastąpi go więc bardziej wytrzymały Super-Achilles.

Eksperci obawiają się, że trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość jeśli chodzi o wyjaśnienie przyczyn katastrofy. Po pierwsze dopiero w tej chwili nowy, bardziej nowoczesny robot Super-Achilles oraz specjalna dwuosobowa łódź podwodna wysyłane są do Egiptu z portu w Marsylii, na południu Francji. Tak więc dotrą one na miejsce katastrofy dopiero za tydzień.

Po drugie na razie udało się dopiero ustalić w dużym przybliżeniu, tzn. z dokładnością do dwóch kilometrów gdzie znajdują się obie czarne skrzynki a więc trzeba ich będzie jeszcze szukać na stosunkowo dużym obszarze i prawdopodobnie nie będzie to łatwe, bo w tym rejonie Morza Czerwonego istnieją silne prądy, z którymi nawet Super Achillesowi trudno będzie walczyć.

06:45