Przygotowania do ewentualnej wojny z Irakiem idą pełną parą. W rejon Zatoki Perskiej przybywa coraz więcej wojsk. Jednak zdaniem amerykańskiej prasy, sojusznicy USA domagają się odroczenia ataku. Dla rządu Stanów Zjednoczonych oznacza to dodatkowe utrudnienia w planowaniu działań wojennych.

Sojusznicy Amerykanów - na czele z Wielką Brytanią - naciskają na Waszyngton, aby dał więcej czasu inspektorom rozbrojeniowym ONZ, którzy szukają w Iraku broni masowego rażenia - dziennik "Washington Post".

Francja wciąż domaga się mocnych dowodów na poparcie amerykańskich zarzutów, że Irak posiada arsenały śmiercionośnej broni. Z kolei Turcja, która jest członkiem NATO, zwleka z udzieleniem Amerykanom zgody na wykorzystanie swoich baz wojskowych.

Mimo wątpliwości kurs na Zatokę Perską wziął wczoraj brytyjski lotniskowiec HMS ARK ROYAL, przewodzący największemu zgrupowaniu okrętów Wielkiej Brytanii od czasu wojny o Falklandy sprzed 20 laty.

Oficjalnie brytyjski resort obrony nie wiąże rejsu ARK ROYAL z kryzysem irackim - poinformowano, że lotniskowiec płynie na Daleki Wschód, gdzie weźmie udział w ćwiczeniach z sojusznikami. Nieoficjalnie jednak mówi się, że zgrupowanie okrętów znacznie wzmocniono na wypadek interwencji w Iraku.

Za to Stany Zjednoczone nasilają wojnę psychologiczną z Irakiem. Amerykanie

wpadli teraz na pomysł wysyłania do wysokich rangą Irakijczyków setek e-maili,w których zachęcają ich do wystąpienia przeciw prezydentowi Saddamowi Husajnowi.

Foto: Archiwum RMF

08:45