Umowa na dostawy gazu z Rosji, jaką zawarł rok temu rząd Leszka Millera, jest niekorzystna dla Polski - wynika z ustaleń NIK-u. Z powodu zakontraktowania zbyt dużych ilości gazu z Rosji zróżnicowanie źródeł jego dostaw staje się nieopłacalne – donosi „Rzeczpospolita”

Umowa sprawia, że Polska nie ma możliwości wyegzekwowania od Rosjan budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego - informuje dziennik. NIK oceniła negatywnie przygotowanie Polski do negocjacji z Rosjanami. Podważyła również legalność, celowość i rzetelność rokowań.

Za przebieg tych rozmów odpowiedzialny był ówczesny wicepremier Marek Pol. To on stał na czele polskiej delegacji, która od listopada 2002 r. do lutego 2003 r. prowadziła w Moskwie rozmowy. Marek Pol odmówił podpisania protokołu z kontroli NIK. Ta kontrola była wyjątkowo tendencyjna. Kontrolerzy szukali potwierdzenia z góry powziętych ustaleń - mówił "Rz" Marek Pol.

Celem rozmów w Moskwie było zmniejszenie ilości gazu dostarczanego przez Rosję, by można było sprowadzać go również z Norwegii i Danii. Jak stwierdzili kontrolerzy, negocjacje od początku były prowadzone z naruszeniem prawa. Marek Pol do Moskwy pojechał bez instrukcji negocjacyjnych, których polska delegacja miałaby się trzymać, oraz bez odpowiednich pełnomocnictw.

Analiza poszczególnych rozwiązań zawartych w protokole wskazuje na zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju oraz niedostateczną ochronę interesów strony polskiej - czytamy w wystąpieniu pokontrolnym NIK. Mimo że protokół ogranicza dostawy gazu z Rosji, to ilości wynegocjowane na lata 2004-2010 i tak są większe niż nasze maksymalne zapotrzebowanie na gaz.