Zbierali puszki i butelki, aby zadzwonić do Polski. Tak wyglądały ostatnie dni rybaków z przedsiębiorstwa połowowego "Gryf", którzy od kilku miesięcy przebywali w kanadyjskim Vancouver.

W nocy 48 rybaków wróciło do Szczecina. Krótko przed świętami Bożego Narodzenia odmówili powrotu do kraju żądając w ten sposób wypałaty zaległych pensji. Kiedy likwidator przedsiębiorstwa obiecał, że pieniądze sie znajdą rybacy zdecydowali się wrócić. Przenosimy się do Szczecina gdzie jest Wojciech Gaweł. Wojtku, wiem, że spędziłeś kilka godzin z rodzinami, które oczekiwały na przybycie rybaków. Czy żony spodziewały się, że ich mężowie wrócą z pustymi rękoma?

Żony rybaków, które czekały na swoich mężów nie spodziewały się dobrych wiadomości. O tym, że "Gryf" jest biedny a w sądzie leży wniosek o ogłoszenie jego upadłości wiedziały od dawna. Ale prawdę o tym, że bieda "Gryfa" sięga o wiele dalej niż mogłoby się wydawać, wszyscy poznali dopiero wtedy, gdy autokar przywiózł rybaków do Szczecina. Teraz los ponad tysiąca rybaków i ich rodzin zleży od likwidatora przedsiębiorstwa. Jeżeli uda mu się sprzedać ostatnie sześć statków "Gryfa" będą pieniądze na zaległe wypłaty. Jednak na razie chętnych do kupienia statków nie ma. A w przypadku zezłomowania pieniądze będą naprawdę niewielkie i może nie wystarczyć ich dla wszystkich. Posłuchaj także relacji ze Szczecina reportera RMF FM Wojciecha Gawała:

W kanadyjskim porcie na statkach "Admirał Arciszewski", " Sagran" i "Akwarius" pozostało jeszcze kilkudziesięciu członków załogi. Prawdopodobnie i oni wkrótce powrócą do kraju.

foto RMF FM

12:45.