W Rybniku trwają poszukiwania funkcjonariusza, który jest prawdopodobnie sprawcą śmiertelnego wypadku drogowego. Na miejscu tragedii znaleziono samochód należący do policjanta; właściciel auta zniknął.

O wypadku policję poinformowali mieszkańcy ul. Stawowej. Około godz. 23 kierujący samochodem Audi potrącił śmiertelnie 54-letniego mężczyznę. Nie udzielił mu pomocy, nie zawiadomił pogotowia ratunkowego; uciekł zostawiając na miejscu wypadku auto.

Samochód należy do sierżanta sztabowego komendy policji w Rybniku, policjanta z kilkunastoletnim stażem. W takiej sytuacji pierwszym podejrzanym zawsze jest właściciel auta. Funkcjonariusza nie ma jednak w domu; nikt z rodziny nie wie, co się z nim dzieje.

Wiadomo już, że policjant do godziny 21 był w pracy. W tej chwili funkcjonariusze wewnętrznej policji, ustalają, co działo się w rybnickiej komendzie (także to, czy pito alkohol). Jeśli okaże się, że sprawcą wypadku był funkcjonariusz, to oprócz odpowiedzialności karnej na pewno straci pracę w policji.

Oczywiście ktoś, kto spowodował wypadek, mógł ukraść samochód należący do policjanta, ale praktyka pokazuje, że najczęściej uciekają nietrzeźwi sprawcy wypadków. Dlatego też na miejscu zabezpieczane są wszelkie ślady, także wewnątrz samochodu - m.in. linie papilarne.

Dzięki nim będzie można ustalić, kto kierował samochodem. Ze wstępnych oględzin wynika, że ofiara leżała na jezdni. To jednak – jak zaznacza Grzegorz Olejniczak rzecznik śląskiego komendanta policji – nie zmienia faktu, że sprawca przed sądem odpowie nie tylko za spowodowanie śmiertelnego wypadku, ale także za nieudzielenie pomocy i ucieczkę.

06:45