Szpital w Jaśle, domaga się od swojego lekarza zwrotu prawie 50 tysięcy złotych. Lekarz, który kiedyś był menedżerem i dyrektorem szpitala - delikatnie mówiąc - zawyżał stawki za swoje świąteczne dyżury. Każdy z nich wyceniał na 2,6 tysiąca złotych. Zdaniem NIK to bardzo podejrzane.

Obrażony lekarz podał szpital do sądu. Uważa, że w niczym nie zawinił: Absolutnie nie czuję się winny. Pracowałem, pracę wykonałem a za pracę w Polsce należy się wynagrodzenie. Natomiast, żeby nie było żadnych wątpliwości sprawę oddałem do sądu i czekam na orzeczenie sądu - mówi lekarz.

Obecna dyrekcja ma dokładne wyliczenia i są one dość szokujące. Dyżury zastępcy dyrektora były również drogie. Kosztowały 1900 złotych i urząd kontroli skarbowej wykazał np., że pani wicedyrektor, a późniejsza pani dyrektor wyprowadziła 100 tysięcy złotych dyżurami ze szpitala przez rok 2002. Płacił szpital - mówi dyrektor szpitala. Posłuchaj relacji reportera RMF Witolda Odrobiny:

Były menadżer, dyrektor i lekarz dziś jest ordynatorem w tym samym szpitalu w Jaśle.