Przygotowania do budowy gazociągu po dnie Bałtyku, który ma połączyć Rosję z Niemcami z pominięciem Polski, idą pełną parą – informuje Gazprom. Dla Polski to bardzo niedobra wiadomość.

Gazociąg o długości 3 tys. km ma zaopatrywać Niemcy, Skandynawię i Wielką Brytanię ze złóż gazowych Jużno-Russkoje na Syberii Zachodniej. Inwestycja ma zostać oddana do użytku w 2010 roku. Wartość tylko pierwszej nitki tej inwestycji to ponad 5,5 miliarda euro. Rurą ma być przesyłanych docelowo 55 mld m3 gazu.

Pojutrze, podczas wizyty prezydenta Rosji Władimira Putina w Berlinie, ma zostać podpisana wstępna umowa w sprawie realizacji tego właśnie projektu. Rosjanie spieszą się, bo po wyborach w Niemczech nowy rząd – prawdopodobnie z kanclerz Angelą Merkel na czele – może nie być już taki skory do budowy tego gazociągu.

Gazprom informuje, że kończy przygotowania do budowy; w terenie, w niektórych miejscach trwają już prace ziemne. Gazociąg będzie konkurencją dla przebiegającego przez Polskę rurociągu jamalskiego.

Wielu ekspertów wskazuje, że inwestycja ma więcej wspólnego z polityką niż ekonomią. W ostrych słowach wypowiada sie o niej Andrzej Lipko, były prezes PGNiG. To będzie narzędzie polityczne do wywierania nacisku, presji, szantażu i to może być wykorzystane.

Ministerstwo Gospodarki stara się uspokajać. Małgorzata Szymańska argumentuje, że prawdopodobieństwo powstania bałtyckiej rury jest bardzo małe. A ponadto - dodaje - rząd chce przedstawić nasze obawy na forum Unii Europejskiej. Proszę pamiętać - mówi Szymańska - że przedsiębiorstwa wiążą kontrakty na dostawy, więc perspektywy zakręcenia kurka mogą dotyczyć jakiś decyzji politycznych lub technicznych.

A przecież wieszczący czarne scenariusze boją się właśnie tych politycznych decyzji. Oto jedna z najbardziej niebezpiecznych wizji:

Maj 2015 roku. Od 5 lat nasz kraj jest wyłączony z europejskiego rynku przesyłu surowców energetycznych. Rosyjski gaz płynie na zachód przez Bałtyk, z ominięciem Polski. Do Polski trafia niedokończonym "Jamałem". W kwietniu Rosjanie ustalili nowe stawki za gaz - wzrost cen o blisko 100 procent. Polskie władze bojkotują moskiewskie obchody 70-lecia zakończenia wojny. To początek „wojny gazowej”. Prezydent Dukin wezwał na Kreml prezesa Gazpromu Fillera.