Prawdopodobnie już dziś poznamy finał pierwszego procesu, w którym stroną oskarżającą był Instytut Pamięci Narodowej. Sąd w Koninie ma bowiem wydać wyrok w sprawie Henryka M., oskarżonego przez pion śledczy IPN-u o pomaganie Niemcom w mordowaniu więźniów obozu w Chełmnie. Prokurator zażądał 15 lat więzienia, przy zastosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia kary.

Zdaniem Instytutu 78-letni dziś mężczyzna bił więźniów, odbierał im kosztowności i wprowadzał ich do komór gazowych. Prokurator zażądał dla Henryka M. 15-lat więzienia. O uniewinnienie wniósł obrońca oraz sam oskarżony. Przed sądem tłumaczył, że był zmuszany do zarzucanych mu czynów a to, czego się dopuścił zrobił w obawie o życie swoich najbliższych. Akt oskarżenia przeciwko M. był pierwszym skierowanym do sądu przez IPN, który od ubiegłego roku ściga zbrodnie hitlerowskie i komunistyczne. Był to też pierwszy zarzut o udział w zbrodniach hitlerowskich w Polsce od 1973 roku. Dziś pion śledczy IPN prowadzi 124 śledztwa w sprawie tych zbrodni. Po wojnie prowadzono śledztwo w sprawie polskich pomocników hitlerowców z Chełmna, ale z niewyjaśnionych powodów sprawę umorzono. Sprawą Henryka M. zajmowała się poprzedniczka pionu śledczego IPN, zlikwidowana już Komisja Badania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu, ale nie zdążyła postawić mu zarzutu.

Foto: Dariusz Goliński RMF

10:00