Podwyżki na rachunkach za gaz o kilkaset procent dotyczą mieszkańców niektórych wspólnot, spółdzielni mieszkaniowych czy lokali komunalnych, czyli miejsc gdzie gaz rozlicza zarządca budynku. Pozostałe gospodarstwa domowe, które mają indywidualne umowy z dostawcami gazu, są objęte urzędowymi taryfami, które zatwierdził prezes Urzędu Regulacji Energetyki - tu podwyżki są na poziomie ok. 50 proc.

Problem różnego traktowania niektórych odbiorców i nieporównywalnych podwyżek bierze się z przepisów przejściowych, które obowiązują od 2018 roku do końca roku 2023. Wtedy rynek gazu w Polsce zostanie w pełni uwolniony.

To oznacza, że od początku 2024 roku żadne ze stawek nie będą już zatwierdzane przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, wszyscy będziemy zawierać wolnorynkowe umowy. Wówczas wahania cen gazu na światowych rynkach będziemy bezpośrednio odczuwać na rachunkach. A obecnie odbiorcy gazu mają wybór - taryfy indywidualne zatwierdzane przez prezesa URE lub umowy wolnorynkowe.

Zarówno w przypadku gazu, jak i energii elektrycznej, sprzedawcy tych nośników energii mogą zaproponować swoim odbiorcom oferty rynkowe - mówi w rozmowie z RMF FM dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej Barbara Mroczek.Wtedy przychodzą z ofertą, która zawiera nie tylko samą dostawę paliwa lub energii, ale też dodatkowe usługi. Odbiorca może wybrać - czy skorzysta z podstawowej oferty, która jest taryfowana przez prezesa URE, czy też korzysta z oferty wolnorynkowej, która być może jest szersza, bogatsza czy bardziej dopasowana do danego odbiorcy.

Umowy biznesowe dotychczas bardziej opłacalne

Wiele wspólnot mieszkaniowych czy spółdzielni w ostatnich latach chętnie korzystało z umów biznesowych z dostawcami gazu, ponieważ często się to opłacało. Gaz był tani, a indywidualne negocjacje ze sprzedawcą gazu pozwalały, zwykle w przypadku dużych osiedli, na wynegocjowanie lepszych warunków, niż te, które oferowały podstawowe taryfy regulowane przez prezesa URE.

Jednak zwykle różnica między ofertą taryfową a wolnorynkową była niewielka. Sytuacja się jednak diametralnie zmieniła przez kryzys energetyczny, z którym mamy do czynienia. Cena gazu ziemnego na europejskich rynkach wzrosła w ciągu roku o kilkaset procent, dlatego gaz na umowach wolnorynkowych również w wielu przypadkach drożeje o te rynkowe wartości.

"W wielu przypadkach" ponieważ były także zawierane umowy wolnorynkowe na stałą cenę gazu przez okres trwania umowy. I dziś ci, którzy mają właśnie takie umowy ze stałą ceną, zawarte przed rokiem na, przykładowo, 2 lata, są wygranymi, bo pozostałym cena gazu rośnie o kilkaset procent.

Tymczasem gospodarstwa na taryfach indywidualnych otrzymały podwyżkę rzędu 50 proc., bo rząd rozłożył, ustawą, obecne wzrosty cen gazu na trzy lata - wypłaca sprzedawcom gazu rekompensaty, by ci nie wprowadzili właśnie kilkusetprocentowych podwyżek. Dlatego oferty biznesowe i indywidualne się rozjechały.

Wielu zarządców w porę zareagowało

Wielu zarządców nieruchomości, widząc nadchodzący kryzys energetyczny, w porę reagowało wnosząc do sprzedawcy gazu o przeniesienie ich lokatorów na taryfy indywidualne.

Od 2018 roku do dziś zrobiło to 3400 wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych, z czego tylko w ostatnim roku na przeniesienie z umowy wolnorynkowej zdecydowało się 1500 podmiotów, w ciągu ostatniego kwartału 1100.

Widać więc, że wielu zarządców zdawało sobie sprawę z konsekwencji pozostania na umowach wolnorynkowych, wiedziało o możliwości przeniesienia się na taryfy indywidualne i zaczęło działać. Inni, z różnych powodów, tego nie zrobili, a dziś otrzymują horrendalne rachunki. 


Dane Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa

Ilu gospodarstw dotyczy problem kilkusetprocentowych podwyżek? Żeby zobrazować skalę zdobyliśmy dane od krajowego monopolisty na rynku gazu - Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa - który dostarcza gaz do 95 proc. polskich gospodarstw domowych. Na przeszło 7 milionów klientów ok. 290 tysięcy ma obecnie zawarte umowy wolnorynkowe ze spółką. Pozostali, czyli niemal 7 milionów gospodarstw, rozlicza się na podstawie taryf zatwierdzonych przez Prezesa URE.

Co mogą zrobić mieszkańcy wspólnot, spółdzielni, lokali mieszkaniowych, u których podwyżka na rachunkach za gaz wynosi kilkaset procent? Radzi dyrektor Barbara Mroczek z Urzędu Regulacji Energetyki.

Zarządca nieruchomości powinien jak najszybciej zgłosić się do przedsiębiorcy, który sprzedaje gaz na potrzeby tej nieruchomości, a konkretnie na potrzeby gospodarstw domowych w tej nieruchomości, i poprosić o objęcie mieszkańców taryfą zatwierdzoną przez Prezesa URE. To jest to co my, jako regulator, możemy radzić, i zachęcam do jak najszybszego podjęcia takich działań ze strony zarządców nieruchomości.

Jak to dokładnie zrobić?

Jeżeli taki budynek wielolokalowy jest zarządzany przez spółdzielnię, wspólnotę czy samego właściciela, i taki podmiot, w imieniu mieszkańców, którzy są indywidualnymi odbiorcami w gospodarstwach domowych, kupuje paliwo gazowe, to w każdej chwili może zgłosić się do sprzedawcy tego gazu - mówi Barbara Mroczek.

Należy przedstawić mu stosowne oświadczenie, w którym zarządca oświadczy, że to paliwo gazowe jest użytkowane wyłącznie na potrzeby gospodarstw domowych, i poprosić o objęcie tych gospodarstw domowych taryfą akceptowaną przez prezesa URE. Biorąc pod uwagę jak wysokie są ceny paliwa gazowego na rynku - jest to uzasadnione. Przy czym to może dotyczyć tylko tych odbiorców w budynkach wielolokalowych, którzy są indywidualnymi gospodarstwami domowymi (nie dotyczy lokali usługowo-handlowych) - dodaje.

Sprzedawcy energii muszą zgodzić się na zmianę taryfy

Z wykładni, którą prezentuje Urząd Regulacji Energetyki sprzedawcy energii muszą zgodzić się na zmianę umów wolnorynkowych na taryfy indywidualne (oczywiście jeśli pozwalają na to zapisy obecnej umowy). W ostatnim komunikacie URE z 30.12.2021 czytamy:

"W ocenie Prezesa URE - wyrażonej w Komunikacie 76/2018 - także w takich przypadkach, kiedy faktycznym odbiorcą (beneficjentem) jest gospodarstwo domowe sprzedawca gazu ma obowiązek stosować w rozliczeniach ceny gazu ustalone w zatwierdzonej taryfie".


Co z budynkami, w których są lokale usługowo-handlowe?

To samo dotyczy przypadków, które wzbudziły ostatnio sporo emocji i wiele wątpliwości. Chodzi o budynki wielolokalowe, w których znajdują się także lokale usługowo-handlowe. W przestrzeni medialnej pojawiły się informacje, że takie budynki są automatycznie kwalifikowane jako komercyjne, więc stosowane są, obecnie niekorzystne, umowy wolnorynkowe dla wszystkich lokali w budynku, nawet gdy większość z nich to lokale mieszkaniowe.

Wygląda to tak, że podmiot, który reprezentuje gospodarstwa domowe, zwraca się do swojego sprzedawcy gazu z informacją, jaka część jego odbiorców, czyli tych objętych jego zarządem podmiotów, to są gospodarstwa domowe - mówi w RMF FM dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej URE Barbara Mroczek. I dla tych gospodarstw, mówiąc wprost, prosi o taryfę. To nie jest tak, że budynek musi mieć wyłącznie odbiorców indywidualnych. Może mieć lokale usługowo-handlowe, natomiast im absolutnie nie przysługuje ta taryfa regulowana. Jeżeli zarządca, właściciel, ktoś kto reprezentuje mieszkańców, wykaże jaka część paliwa gazowego jest zużywana na potrzeby gospodarstw domowych, to ta część powinna zostać objęta taryfą indywidualną.

W praktyce, zwykle wiąże się to z montażem dodatkowego licznika zużytego gazu - osobno liczone muszą być wtedy lokale usługowo-handlowe, a osobno lokale mieszkalne. Wtedy jest szansa, że mieszkańcy będą płacić mniej za rachunek za gaz, bo zarządca przeniesie ich na taryfy indywidualne zatwierdzane przez Prezesa URE.

Co można więc zrobić, by zapłacić mniej?

Jako jednostka, mieszkaniec wspólnoty czy spółdzielni, zdziałać możemy niewiele. Jedyną drogą jest wywieranie wpływu czy proszenie zarządcy naszego domu, o to, by ten udał się do sprzedawcy, który dostarcza nam gaz i poprosił o przeniesienie nas na taryfę indywidualną zatwierdzoną przez Prezesa URE.

Jeśli dostawca się zgodzi, a jak pisaliśmy wyżej - w przypadku dobrze przygotowanego oświadczenia ma taki obowiązek, to od następnego okresu rozliczeniowego zapłacimy mniej - zamiast kilkusetprocentowej podwyżki na rachunku zobaczymy kilkudziesięcioprocentową.
Jeśli jednak dostawca gazu nie zgodzi się nas przenieść na taryfę indywidualną to zarządca może, a nawet powinien, zgłosić skargę do Urzędu Regulacji Energetyki - przekonuje Barbara Mroczek.

Ten dialog musi zawsze nastąpić na linii - strona umowy - czyli ten kto kupuje gaz, i druga strona umowy - ten kto gaz sprzedaje. Prezes URE może podjąć interwencję tylko wtedy, gdy strona kupująca przedstawi oświadczenie, sprzedawca się z nim nie zgodzi i odmówi objęcia taryfą. Wtedy możemy przyjrzeć się konkretnie każdemu przypadkowi, zobaczyć jaka argumentacja stała po jednej i po drugiej stronie. Natomiast ten pierwszy krok, do którego zachęcamy zarządców budynków wielolokalowych, jest taki, żeby pójść do swojego sprzedawcy, przedstawić oświadczenie, poprosić o objecie mieszkańców tego budynku taryfą regulowaną przez prezesa URE. Przy czym trzeba jeszcze pamiętać, że być może umowa na dostawy gazu, która obecnie obowiązuje takiego zarządcę jest obwarowana jakimiś warunkami. To są indywidualne przypadki.