Rosja celowo ograniczyła dostawy gazu do Polski, by zakłócić rewers tego surowca z Europy na Ukrainę - twierdzi ukraiński koncern Ukrtransgaz. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo poinformowało wcześniej, że do naszego kraju dociera znacznie mniej rosyjskiego gazu, niż przewidują kontrakty. Spółka obserwuje spadek ciśnienia we wszystkich punktach poboru surowca z Białorusi i Ukrainy - wczoraj dostaliśmy o jedną piątą gazu mniej, dziś jest go mniej już o jedną czwartą.

Nie wszystko odbywa się tak gładko. Rosja zaczęła dziś ograniczać dostawy gazu do Polski, by zakłócić rewers surowca, który z Polski otrzymujemy. O godzinie 14:00 (czasu kijowskiego) Polska wstrzymała rewers na Ukrainę 4 milionów metrów sześciennych gazu - oświadczył szef Ukrtransgazu Ihor Prokopjew, cytowany przez rosyjską agencję RIA Nowosti.

PGNiG podaje natomiast, że czeka na wyjaśnienie powodów ograniczenia dostaw - chce wiedzieć, czy wystąpiły problemy techniczne, czy też może handlowe. Niewykluczone, że odpowiedź poznamy jeszcze dzisiaj późniejszym popołudniem.

Spółka informuje, że na razie niedobory gazu uzupełniono pobierając surowiec z innych punktów - mamy bowiem połączenia z Niemcami i Czechami.

Koncern przypomina też, że polskie magazyny, do których ma dostęp, są wypełnione w 100 procentach. Mamy obecnie rekordową ilość rezerw: ponad 2,5 miliarda metrów sześciennych. Wystarczyłoby to na pokrycie 17 procent rocznego zapotrzebowania Polski na gaz.

Równocześnie jednak spółka zapewnia, że dostawy gazu do odbiorców przebiegają bez zakłóceń i nie ma potrzeby korzystania z rezerw surowca zgromadzonych w magazynach.

Powody techniczne

Nasz państwowy operator Gaz-System wstrzymanie dostaw na Ukrainę tłumaczy powodami technicznymi. Do Polski trafia mniej gazu, dlatego - jak usłyszał reporter RMF FM - trzeba na nowo zorganizować ruch surowca w systemie rurociągów. Surowiec z Polski na Ukrainę wysyła kilka prywatnych firm, które - mówiąc w uproszczeniu - dzierżawią nasze krajowe gazociągi.

Przez połączenie w Hermanowicach można eksportować cztery miliony metrów sześciennych na dobę. Firmy mają jednak w umowach zapis, że dostawy odbywają się "na zasadach przerywanych". Jeśli wymagają tego względy techniczne to są wstrzymywane. Gaz-System uspokaja jednocześnie odbiorców w kraju, że dotychczasowe niedobory surowca z Rosji uzupełniamy na razie dostawami z Niemiec i Czech.

Gazprom milczy

Rosyjski gigant gazowy, firma Gazprom, na razie całego zamieszania nie komentuje. Rosyjskie media przypominają przy okazji, że prezydent Władimir Putin już w czerwcu groził ,że jego kraj będzie ograniczał dostawy dla Europy, jeżeli surowiec będzie trafiał na Ukrainę. Potem Putin twierdził, że Moskwa takich kroków nie podejmie. W podobnym tonie wypowiadał się też szef Gazpromu Aleksiej Miller.

Teraz to milczenie jest symptomatyczne. Rosjanie obserwują polską reakcję i trudno nie łączyć ich działań z nową próbą UE wprowadzenia w życie kolejnego pakietu sankcji wobec Rosji.