Tajne finansowanie, tworzenie grup zakupowych, kopiowanie - tak szkoły radzą sobie z niedoborem podręczników. Chodzi o książki finansowane przez MEN - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Według "DGP", problem dotyczy podręczników dla klas IV i V podstawówek oraz I i II w gimnazjach - czyli darmowych, finansowanych z dotacji ministerialnej. Pieniądze na zakup książek resort edukacji przekazuje szkołom przez gminę. Szkoła sama musi dogadać się z wydawnictwem co do cen.

Wydawnictwa uważają, że kwota ustalona przez MEN jest za niska. Urzędnicy resortu przekonują natomiast, że dotacja jest odpowiednia, i ostrzegają, że podręczniki i materiały edukacyjne do obowiązkowych zajęć szkoła musi zapewnić uczniom bezpłatnie.

Szkoły - jak pisze "DGP" - wybierają różne rozwiązania, by poradzić sobie z niedoborem podręczników.

Niektóre nawiązały grupy zakupowe, by wzmocnić swoją pozycję przetargową wobec wydawnictwa i dzięki temu móc taniej kupić np. ćwiczenia do języków obcych.

Czasem - jak czytamy w gazecie - dyrekcja przymyka oko i pozwala rodzicom na dodatkowe koszty, a czasem - sama dogaduje się z radą rodziców, by ta kupiła podręczniki, choć to teoretycznie zakazane.

(edbie)