Kobylanka - miejscowość w powiecie stargardzkim w województwie zachodniopomorskim jeszcze 4 lata temu zamykała pierwszą dwudziestkę najbogatszych wsi w Polsce. Teraz zawisła nad nią groźba bankructwa. Dziś winna jest bankom i wykonawcom różnych robót na terenie gminy 8 milionów złotych. Tymczasem roczny budżet Kobylanki nie przekracza 5 milionów.

Dlaczego niegdyś bogata gmina dziś ma zaległości na tak wielkie pieniądze? Wójt gminy Kobylanka niejednokrotnie głośno zadawał sobie to samo pytanie. W końcu na nie odpowiedział: wszyscy kolejni wójtowie przez lata mogli szczycić się tym, że ich gmina zamyka pierwszą 20. najbogatszych polskich wsi. Ale tego nie robili i jako że kasa była pełna, zaczęły się poważne inwestycje: Została zrobiona cała sieć kanalizacyjna. Jest zrobiona szkoła w Reptowie, jest zrobiona Kobylanka, gazyfikacja, chodniki, drogi, remonty remiz, sieć energetyczna w miejscowości Wierchówek, która właściwie nie istniała - mówi wójt.

Za to wszystko gmina zapłaciłaby bez brania kredytów, ale w pewnym momencie poprzednicy obecnego wójta nieco przesadzili. Rozpoczęto budowę basenu. Skończyło się jednak tylko na niszczejących dziś fundamentach. Postawiono budynek oczyszczalni ścieków, ale wcześniej nie doprowadzono do niego kanalizacji. Na to zaciągnięto wysokie kredyty i teraz trzeba je spłacać.

Mimo zaciągniętych długów wójt wierzy, że gmina wyjdzie na prostą. Kiedy obejmował rządy do spłaty było 10 milionów, teraz jest 8. W najbliższym czasie do Kobylanki mają przyjechać inwestorzy, którzy pomogą gminie stanąć na nogi.

foto Piotr Lichota RMF

12:25