Niepokój ciagle wisi nad Bliskim Wschodem. Dziesiątki Palestyńczyków, w tym wiele dzieci, zostało bez dachu nad głową. Doszło do tego po tym, jak armia Izraela zniszczyła 6 domów w Strefie Gazy.

Buldożery, chronione przez czołgi i żołnierzy zrównały z ziemią zabudowania, stacje benzynowe i punkt usługowy między żydowską osadą Netzarim i punktem granicznym Karni. ”To naruszenie praw człowieka” – twierdzą poszkodowani. W odpowiedzi na to jeden z żołnierzy – Oliver Rafowicz – odparł, że „było to konieczne, by zabezpieczyć się przed ewentualnymi atakami terrorystycznymi ze strony islamskich separatystów”. Ci bowiem bardzo często ukrywają się w domach cywilów.

Szaron o niepodległej Palestynie

Tymczasem szef izraelskiej skrajnej prawicy, wielki faworyt w nadchodzących wyborach premiera Ariel Szaron przedstawił w niedzielę we francuskim dzienniku "Le Figaro", swoje warunki utworzenia państwa palestyńskiego. Szaron stawia m.in. warunek, by państwo palestyńskie było zdemilitaryzowane. W wywiadzie dla francuskiego magazynu Szaron powiedział, że jest gotów zaakceptować utworzenie państwa, które "powinno powstać w wyniku porozumienia obu stron, nie zaś jednostronnego proklamowania". Dodał, że interesy bezpieczeństwa Izraela muszą być zachowane i zagwarantowane, a taki kraj "musi być zdemilitaryzowany". Szaron powiedział ponadto, że "negocjacjom między Palestyńczykami a Izraelczykami powinno towarzyszyć jasne uświadomienie sobie przez Palestyńczyków, że chodzi o ostateczne zakończenie konfliktu". Szaron dodał, że zna dobrze Arabów, nigdy ich nie poniżał i zawsze szanował. „Arabowie wiedzą jednak też, że są granice, których nie należy przekraczać, i to, że nigdy nie negocjuję pod groźbą ognia" –zaznaczył szef prawicowej partii - Likud.

Wybory tuż tuż

Już jutro w Izraelu odbędą się wybory powszechne premiera. Wczoraj swoje głosy oddali żołnierze izraelskiej armii biorący udział w manewrach i operacjach terenowych. Zgodnie z wynikiem badań opinii publicznej największe szanse na zwycięstwo ma lider prawicy Ariel Szaron. W sondażach wygrywa on z urzędującym premierem Ehudem Barakiem o prawie 20 procent. Szarona popierają ugrupowania ortodoksyjnych Żydów. Jednak zdaniem specjalistów przywódca prawicy nie odniesie absolutnego zwycięstwa. Uważają oni, że żeby rząd Szarona mógł sprawnie działać musi zaprosić do współpracy - Baraka lub jednego z jego ministrów - na przykład byłego premiera Szimona Peresa. Izraelski Minister Obrony Ephraim Sneh współpracownik Baraka powiedział, że "wybór jest pomiędzy szansą na porozumienie pokojowe i niebezpieczeństwem rozszerzenia przemocy." W odpowiedzi na takie groźby Szaron zapowiedział, że po zwycięstwie w wyborach przyniesie Izraelczykom trwały pokój. Przywódca prawicy stwierdził także, że potrafi stworzyć zjednoczony rząd, który zaprowadzi porządek. Tuż przed ogłoszeniem ciszy przedwyborczej Ehud Barak wezwał izraelskich Arabów, by zagłosowali na niego, opowiadając się w ten sposób za pokojem.

Foto: EPA

03:15