Już niedługo jedna z najbardziej znanych ulic Europy będzie tylko dla pieszych. Londyńska Oxford Street, mekka zakupoholików i turystów, na jeden dzień zamieni się w tętniący życiem bulwar bez samochodów. To nie tylko element globalnych obchodów Dnia bez Samochodu, ale też test przed możliwą, rewolucyjną zmianą na stałe.
Już w niedzielę, 22 września, świat po raz kolejny obchodzi Dzień bez Samochodu. Ale w Londynie świętowanie zacznie się dzień wcześniej i to w spektakularny sposób - przez osiem godzin słynna Oxford Street zostanie całkowicie zamknięta dla ruchu samochodowego. To jedna z najbardziej ruchliwych arterii handlowych Europy, odwiedzana codziennie przez pół miliona osób! Tym razem jednak, zamiast dźwięku silników, usłyszymy tu muzykę, śmiech i gwar miejskiej zabawy.
Decyzja władz Londynu to nie tylko symboliczny gest, ale i element szeroko zakrojonej kampanii burmistrza Sadiqa Khana na rzecz zrównoważonego rozwoju miasta. Burmistrz od dawna deklaruje chęć przekształcenia Oxford Street w bulwar przyjazny pieszym - na wzór słynnych promenad Paryża czy Barcelony.
W sobotę, 21 września, Oxford Street przemieni się w ogromną strefę rozrywki i relaksu. Od południa do wieczora (12:00-20:00) ulica będzie miejscem miejskiej imprezy, która przyciągnie zarówno londyńczyków, jak i turystów z całego świata. Czego możemy się spodziewać?
Na ulicy pojawią się food trucki serwujące kuchnie z najdalszych zakątków świata, tymczasowe kawiarnie typu pop-up, a także wystawy przygotowane przez międzynarodowych partnerów sportowych - m.in. Major League Baseball. Nie zabraknie także koncertów muzyki na żywo oraz specjalnej "wioski wellness", gdzie zadbamy o zdrowie i dobre samopoczucie dzięki inicjatywie sieci Holland and Barrett.
Mieszkańcy i turyści będą mogli spacerować po szerokich chodnikach, korzystać z atrakcji bez obaw o samochody i korki. Dla tych, którzy będą musieli się przemieścić, władze miasta przygotowały specjalne objazdy i dodatkowe linie autobusowe, które będą kursować po alternatywnych trasach aż do poniedziałkowego poranka.
Pomysł zamknięcia Oxford Street dla ruchu samochodowego zyskał szerokie poparcie mieszkańców. Jak wynika z przeprowadzonych konsultacji społecznych, aż dwie trzecie londyńczyków opowiada się za wprowadzeniem zakazu wjazdu aut na tej legendarnej ulicy. Nic dziwnego - Oxford Street to nie tylko centrum handlowe, ale i ważny punkt na mapie turystycznej, którego roczny wkład w gospodarkę Londynu szacuje się na 25 miliardów funtów!
Burmistrz Sadiq Khan nie kryje entuzjazmu i zapowiada, że to dopiero początek. To fantastyczna okazja, aby zobaczyć Oxford Street w zupełnie nowym świetle - bez korków, pełną muzyki, pysznego jedzenia i rozrywki. Jestem zdeterminowany, aby uwolnić prawdziwy potencjał tego miejsca i stworzyć światowej klasy, dostępną i czystą aleję - podkreślał w oficjalnym oświadczeniu.
Na razie mowa o jednodniowym eksperymencie, ale plany są ambitne. Jeśli wszystko pójdzie po myśli burmistrza, zakaz ruchu miałby objąć odcinek od Oxford Circus do Marble Arch, a nawet większą część ulicy w stronę Tottenham Court Road. Ostateczna decyzja zależy jednak od zgody wicepremier Angeli Rayner, która musi wydać zgodę na powołanie nowego organu nadzorującego planowanie przestrzenne.
Londyński Ratusz podkreśla, że Oxford Street to obszar o "krytycznym znaczeniu gospodarczym dla kraju", a przekształcenie jej w nowoczesny bulwar pieszy mogłoby jeszcze bardziej zwiększyć jej atrakcyjność i przyczynić się do rozwoju miasta.
Londyn nie jest wyjątkiem. W ostatnich latach coraz więcej metropolii decyduje się na ograniczenie ruchu samochodowego w ścisłych centrach. Paryż regularnie zamyka Pola Elizejskie, a w Barcelonie powstają tzw. "superbloki" - strefy dostępne wyłącznie dla pieszych i rowerzystów.


