Mimo starań prezydentowi Emmanuelowi Macronowi i jego żonie Brigitte nie udało się otrzymać w tajemnicy miejsca ich wakacji. Zostali wytropieni w Marsylii przez francuskie media, które zawiadomili okoliczni mieszkańcy. Wcześniej współpracownicy francuskiego przywódcy nieoficjalnie sugerowali, że ten ostatni nie chce ujawnić miejsca, gdzie będzie wypoczywał, bo obawia się problemow m.in. z paparazzi.

Paryscy komentatorzy podkreślają, że nie sprawdziły się wcześniejsze "przecieki" do mediów o tym, że Emmanuel Macron i Pierwsza Dama Francji zamierzają spędzić wakacje w Apulii we Włoszech lub w prezydenckiej rezydencji w Wersalu - kolo sławnego królewskiego pałacu. Okazało się, że szef państwa i jego żona wypoczywają w prywatnej rezydencji z basenem w najbardziej eleganckiej dzielnicy Marsylii - usytuowanej na wzgórzach w północnej części tego miasta. 

Rezydencja należy do miejscowego prefekta. Prezydencka para nie ma na razie problemow z paparazzi, bo willa znajduje w ślepej uliczce, do której dostęp blokuje policja. 

Według mediów, ujawnienie miejsca wypoczynku Macrona sprawiło zmianę jego taktyki. Teraz prezydent postanowił pokazywać się publicznie - w tym nawet uprawiać jogging na jednej z plaż Marsylii, by zwiększyć swoją popularność w sondażach.

(mal)