Z roku na rok polskie firmy zarabiają coraz więcej na amerykańskim rynku. I wbrew obiegowej opinii, nie jesteśmy za oceanem cenieni jedynie za pierogi i kiełbasę. Jak wynika z danych US Census Bareu, w 2012 roku polski eksport do USA osiągnął wartość 4,63 mld USD, co jest najwyższym wynikiem w historii polsko–amerykańskiej wymiany handlowej. A ten rok, jak zapewnia Paweł Pietrasiński kierownik wydziału promocji, handlu, inwestycji, radca ministra w ambasadzie RP w Waszyngtonie, zapowiada się równie obiecująco.

Produkty spożywcze są dopiero na piątym miejscu na liście produktów sprzedawanych za oceanem. Najwięcej polskie firmy zarobiły na eksporcie sprzętu transportowego w tym silników samolotowych i części do nich. Wartość towaru to 1,03 mld USD.

W 2012 roku najwyższą wartość polski eksport osiągnął w następujących kategoriach towarowych. Według kategorii NAICS (North American Industry Classification System - Statystyczna Klasyfikacja Działalności Gospodarczych w Ameryce Północnej):

- Sprzęt transportowy, w tym silniki samolotowe i ich części: 1,03 mld USD, wzrost o 30 proc. w porównaniu z rokiem 2011

- Komputery i elektronika:715,8 mln USD, wzrost o 60 proc. w porównaniu z rokiem 2011

- Maszyny nieelektryczne: 464,8 mln USD, wzrost o 21proc. w porównaniu z rokiem 2011

- Sprzęt elektryczny i AGD: 378,6 mln USD, wzrost o 25 proc. w porównaniu z rokiem 2011

- Artykuły spożywcze: 298,8 mln USD, wzrost o 32 proc. w porównaniu z rokiem 2011

- Meble: 290,7 mln USD, spadek o 20 proc. w porównaniu z rokiem 2011

- Produkty metalowe: 247,8 mln USD, wzrost o 18 proc. w porównaniu z rokiem 2011

O tym, jak sobie radzą polskie firmy na rynku za oceanem nasz amerykański korespondent Paweł Żuchowski rozmawiał z Pawłem Pietrasińskim - kierownikiem wydziału promocji, handlu, inwestycji, radcą ministrem w ambasadzie RP w Waszyngtonie.

Paweł Żuchowski: Dużo polskie firmy zarabiają w Stanach Zjednoczonych?

Paweł Pietrasiński: Coraz więcej. Trend jest rosnący. Nasze firmy więcej zarabiają i więcej sprzedają w Stanach Zjednoczonych, niż firmy amerykańskie w Polsce. I rzeczywiście z danych za poprzedni rok po raz pierwszy w historii wynika, że przekroczyliśmy 8 mld USD naszych wspólnych obrotów. W tym 4,63 mld USD to był nasz eksport do Stanów Zjednoczonych. To jest kilkunastoprocentowy wzrost. W tym roku dane już pokazują, że ta dynamika wzrostu będzie utrzymana. To oznacza, że obserwujemy wyraźny trend ekspansji polskich przedsiębiorstw na rynek amerykański.

Ale podobno mamy kryzys, rzekomo kurs dolara mocno przeszkadza a jednak są tacy, którzy zarabiają.

Powiem tak, polskie przedsiębiorstwa nauczyły się bardzo dobrze działać na jednolitym rynku. To była naturalna konsekwencja wejścia na rynek Unii Europejskiej. W tej chwili poszukują nowych rynków wzrostu. To co się dzieje na rynku amerykańskim, to są bardzo korzystne zjawiska dla polskich przedsiębiorstw ponieważ popyt konsumpcyjny rośnie, a jednocześnie konsumenci szukają konkurencyjnych (także cenowo) rozwiązań. Polskie firmy są w stanie to zaoferować i co ciekawe, w bardzo wysoko technologicznych branżach.

Okazuje się, że wcale nie słyniemy tylko z eksportu kiełbasy i pierogów. Nie jesteśmy mocni tylko w produktach spożywczych.

Tak naprawdę jesteśmy eksporterem bardzo wysoko technologicznych rozwiązań dla przemysłu lotniczego. Chodzi przede wszystkim o różnego rodzaju części: turbiny, łopatki, części zamienne do silników odrzutowych. I tutaj jest też ogromna zasługa amerykańskich inwestycji w Polsce i naszej "doliny lotniczej". Ale na drugim miejscu mamy komputery, elektronikę, urządzenia medyczne. To są bardzo specjalistyczne rozwiązania...

Wysokie technologie...

Dokładnie tak. I można powiedzieć, że akurat tutaj pojawiły się największe szanse dla naszych przedsiębiorstw. I tutaj widzimy coraz większą ich aktywność w Stanach Zjednoczonych. To zupełnie nowy trend.

W jaki sposób trafić więc na amerykański rynek?

Przede wszystkim zachęcam do odwiedzenia stron internetowych Ministerstwa Gospodarki. Ale zostały stworzone również programy sektorowe promocji polskiego eksportu na Stany Zjednoczone. To jest 6 programów w tym te główne, dotyczące biotechnologii, sektora urządzeń medycznych, ale także turystyki medycznej. Jest też biżuteria, są kosmetyki. Powiem tak: w ramach tych programów polskie firmy mogą uzyskać wsparcie, możliwość uczestnictwa w najważniejszych imprezach targowych. W ramach tych programów można uzyskać dofinansowanie i możliwość uczestnictwa w ramach polskich pawilonów narodowych.

A czy polska firma może odnieść sukces w Dolinie Krzemowej?

Zdecydowanie tak i te sukcesy już się pojawiają. Kilka miesięcy temu firma "Iwona" z Gdańska stała się członkiem wielkiej grupy Amazon. Co oznacza, że od razu stała się firmą globalną. Takich sukcesów, na razie pojedynczych, jest już kilka. W tej chwili, co druga polska misja gospodarcza kieruje się właśnie do Doliny Krzemowej. I jednym z sektorów, który stał się naszą wizytówką i symbolem sukcesu to jest sektor gier elektronicznych. Polskie firmy, zarówno te duże, ale i ogromna liczba małych producentów, zaczyna odwiedzać z sukcesem Dolinę Krzemową.

Zachęca pan firmy a także młodych ludzi, którzy mają fajne pomysły by szukali możliwości realizacji swoich pomysłów w Dolinie Krzemowej.

Zdecydowanie tak. Z pewnością tym, czym dla Estonii był Skype i to sprawiło po sukcesie Skype'a dosłownie nalot estońskich firm do Doliny Krzemowej, tak dla nas są to takie sukcesy jak firma "Iwona". To pokazuje, że jesteśmy w stanie z sukcesem działać w tamtym regonie. Przy czym do Doliny Krzemowej jedzie się po to, żeby zebrać kontakty biznesowe, żeby znaleźć inwestorów, ale tak naprawdę całą tą działalność programistyczną będzie się wykonywać w Polsce. Tu chodzi tylko o to, żeby poszerzyć sobie rynek, bo Dolina Krzemowa to są takie wrota na rynek globalny.