Z czym kojarzy się Japonia? Z solidnością wykonania i wysoką jakością produktu. Jednak ogół działań podjętych przez TEPCO (Tokyo Electric Power Company) po tragicznym trzęsieniu ziemi dwa i pół roku temu, jak i postawa z ostatnich miesięcy - kłóci się z tym wizerunkiem. To zaskoczenie nie tylko dla nas, ale i dla samych Japończyków.

Od 2011 roku narastają protesty ludności, która często bez zgody władz organizuje się i oponuje przeciwko użyciu energii atomowej, przeciwko ponownemu uruchamianiu reaktorów. Można rzec, że dwa lata temu zrodził się nowy Japończyk. Japończyk znacznie krytyczniej spoglądający na władzę i coraz mniej ufający przedstawicielom lobby atomowego, często wyrażający jawnie swoje wątpliwości i krytykę.

Dwa i pół roku temu - 11 marca 2011 - kraj Kwitnącej Wiśni nawiedziło trzęsienie ziemi sięgające 9 stopni w skali Richtera, jedno z największych od 1900 roku. Wywołane nim fale tsunami miejscami sięgały 40 metrów. Zaginęło lub zginęło wtedy prawie 19 tysięcy ludzi, 130 tysięcy budynków zniknęło z powierzchni, a prawie milion zostało zniszczonych.

Co gorsza, w elektrowni atomowej w Fukuszimie wybuchły trzy budynki reaktorów, doszło do radioaktywnego skażenia. Od początku kryzysu firma TEPCO (Tokyo Electric Power Company) podejmowała złe decyzje. Ba, momentami nie podejmowała ich wcale. Wynik? Wyciek substancji radioaktywnych do atmosfery i do gruntu.

Niestety, ponad dwa lata walki z kryzysem wywołanym tragiczny trzęsieniem niczego TEPCO nie nauczyły. Na początku tego roku w mediach gruchnęła wiadomość o nowym wycieku. Firma zaprzeczała, nadal prowadząc politykę zatajania informacji i wprowadzania w błąd społeczeństwa. Aż do momentu wyborów; w lipcu - po wyborach do wyższej izby parlamentu w Japonii - firma przyznała się i przeprosiła.

W tym czasie, każdego dnia do oceanu dostawało się 300 ton radioaktywnej wody. Kontakt ze skażoną wodą (zanim dotrze ona do oceanu, czyli przed jej rozrzedzeniem) grozi śmiercią w przeciągu czterech godzin!

Jak podaje NHK (Japan Broadcasting Corporation) przyczyną są skażone wody gruntowe oraz wyciek z trzech z grupy tysiąca gigantycznych kontenerów, w których składuje się napromieniowaną wodę służącą do chłodzenia uszkodzonych reaktorów. Chodzi o to, by utrzymać ich w stanie "zamknięcia". Owe kontenery też są wadliwie skonstruowane, gdyż płyty stali nie zostały ze sobą zespawane.

Ale na tym zaniedbania TEPCO się nie kończą. Firma posiadająca w sumie 17 reaktorów atomowych, z czego aż 10 jest usytuowanych w prefekturze Fukuszima, nie prowadzi rejestrów pomiarów radioaktywności w okolicy owych zbiorników od 2011 roku! Polega jedynie na pamięci pracowników firmy. Wziąwszy pod uwagę fakt, że Japonia jest krajem wyspiarskim często nawiedzanym przez trzęsienia ziemi, rodzą się poważne wątpliwości co do bezpieczeństwa użytkowania energii atomowej w Japonii.

Wygląda więc na to, że wciąż dwa i pół roku po gigantycznym trzęsieniu ziemi, dramat ludności zamieszkującej rejon dotknięty przez tsunami nie skończył się… i szybko się nie skończy. Bliżej nie jest znana skala skażenia wód gruntowych, gdyż każde silne opady zmieniają sytuację w tym rejonie. Japończycy są skazani na kaprysy przyrody od wieków, czyli na tajfuny, trzęsienia ziemi, tsunami, osuwiska błotne, lecz to są aspekty mieszkania na archipelagu na takiej długości i szerokości geograficznej w bliskości uskoków tektonicznych. Z tymi aspektami trzeba się pogodzić i zaakceptować próbując przeciwdziałać im w jakimś zakresie.

Do wspominanych nieszczęść teraz można doliczyć ponowne cierpienie ludności wywołane przez "zabawy" z atomem. Z winy człowieka i jego nieodpowiedzialnych zachowań cierpi inny człowiek, ufny i odpowiedzialny Japończyk, dla którego ład społeczny jest najważniejszy, także i posłuszeństwo wobec władzy. Lecz już nie tak, jak kiedyś, bo przejrzał na oczy i boi się o przyszłość swoją i dzieci.

Koniec bezgranicznego konsensusu społecznego kosztem zdrowia przyszłych pokoleń. Oto nowy Japończyk.

Joanna Guzik: doktor nauk humanistycznych w zakresie historii; asystent w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu, Uniwersytet Jagielloński; stypendystka Kansai Gaidai University 2003-2004, zajmuje się współczesnym społeczeństwem Japonii, a także mniejszościami w tym kraju.