Hezbollah to jedyna przeszkoda w dobrych stosunkach między Izraelem a Libanem – mówi w rozmowie z RMF FM David Peleg, ambasador Izraela w Polsce. Podkreśla, że pokój musi zacząć się od rozbrojenia organizacji.

RMF FM: Co powinno się stać, by zakończyła się operacja wojskowa Izraela?

David Peleg: Hezbollah powinien uwolnić dwóch porwanych żołnierzy izraelskich, zwrócić ich rodzinom i naszemu krajowi. Po drugie, rząd Libanu powinien dostosować się do rezolucji ONZ nr 1559, czyli przejąć południowy Liban pod kontrolę i rozbroić terrorystów z Hezbollahu.

RMF FM: Ale wygląda na to, że Izrael zdecydował się na zniszczenie Hezbollahu?

David Peleg: Chcemy, by Hezbollah nie był w stanie robić w przyszłości tego samego, co robił kiedyś – chcemy być pewni, że nie będzie ostrzeliwać naszego kraju z południowego Libanu – jak robi to teraz – rakietami i katiuszami.

RMF FM: Jak długo potrwa ta operacja? Kilka tygodni? Dłużej?

David Peleg: Tego nie wiemy. Chcemy osiągnąć nasz cel, jakim jest zmiana strategicznej sytuacji w regionie – tak, by Hezbollah nie byłby w stanie prowadzić ataków na Izrael bez współpracy z Iranem i Syrią.

RMF FM: Jaka jest rola Syrii i Iranu w tym kryzysie?

David Peleg: Oba te kraje dostarczają terrorystom broń, w tym rakiety – bez ich wsparcia Hezbollah nie byłby w stanie działać. Zaledwie dwa dni temu Hezbollah próbował odpalić w kierunku centralnego Izraela rakietę typu ziemia-ziemia. Rakietę irańską, której nazwa w farsi oznacza „trzęsienie ziemi". Iran i Syria finansują też terrorystów. Są to centra niestabilności w naszym regionie.

RMF FM: Czy są jakieś związki pomiędzy szyitami z Hezbollahu a sunnitami z Hamasu w Gazie?

David Peleg: Tak. Hamas współpracuje z Hezbollahem. Sam Hezbollah często mówi o swoich związkach z Palestyńczykami.

RMF FM: Czy jest jakaś współpraca między Syrią i Iranem?

David Peleg: Tak. Ostatnio liderzy irańscy składali wizytę w Syrii. Należy pamiętać, że Syria daje schronienie liderowi Hamasu, Chaledowi Meszaalowi, osobiście odpowiedzialnemu za porwanie izraelskiego żołnierza na granicy między Gazą a Izraelem.

RMF FM: Jak wiemy rząd Libanu nie jest dość silny, by kontrolować całe terytorium kraju. Co powinna zrobić społeczność międzynarodowa, by zmienić tę sytuację?

David Peleg: Wspólnota międzynarodowa powinna pomóc rządowi libańskiemu poprzez izolowanie Hezbollahu, poprzez wciągnięcie go przez Unię Europejską na listę organizacji terrorystycznych, poprzez wymierzoną w Hezbollah presję dyplomatyczną. Myślę, że izolowanie i wyniszczenie Hezbollahu poprzez operację wojskową może pomóc wzmocnieniu suwerenności libańskich władz.

RMF FM: W Libanie od 1978 roku stacjonują siły międzynarodowe. Myśli pan, że ta misja jest uzasadniona?

David Peleg: Przez te wszystkie lata rezultaty jej działalności były różne. Wiele razy nie były one w stanie powstrzymać terrorystów. Klucz do porozumienia między Libanem a Izraelem jest w rozbrojeniu Hezbollahu i propagowaniu pokoju między oboma krajami. Nie ma problemów między Libanem a Izraelem – jak np. linia graniczna. Uważamy, że po rozbrojeniu Hezbollahu nie powinno być żadnych przeszkód w utrzymaniu dobrych stosunków z Libanem.

RMF FM: Jak pan sądzi, czy siła jest jedyną odpowiedzią na terroryzm?

David Peleg: Sądzę, że by walczyć z terroryzmem, należy zachowywać międzynarodową współpracę i brać pod uwagę wszystkie postaci terroryzmu. Ważne, by terroryści zrozumieli, że nie będzie żadnej zgody na ich działalność. To twierdzenie prawdziwe zarówno w przypadku Osamy bin Ladena, jak i zamachów w Madrycie, na Bali oraz w przypadku Libanu. Jeżeli terroryści zrozumieją, że nie będzie żadnych negocjacji i kompromisów, będzie to pierwszy krok do pokonania terroryzmu na całym świecie.

RMF FM: Ostatnie pytanie dotyczy zwykłych ludzi. W Libanie zwyczajni ludzie cierpią, umierają. Jest ponad 260 zabitych.

David Peleg: Naszym celem jest Hezbollah, a nie Liban i jego obywatele. Byliśmy bardzo ostrożni, by nie uderzać w obiekty cywilne, a także by nie robić nic, co uderzałoby w premiera Libanu. W czasie kampanii niestety także cywile zostali zabici i ranni. Bardzo nam z tego powodu przykro. Robimy wszystko, by uderzać precyzyjnie w cele wojskowe. Po drugiej stronie granicy Hezbollah nie ma takich skrupułów i od początku ostrzeliwuje rakietami izraelskie miasta. Wielu Izraelczyków spędza dnie i noce w schronach. Rakiety uderzają w kobiety, dzieci, ludzi starszych i młodszych, Arabów czy Żydów. Myślę, że ten atak jest wyzwaniem nie tylko dla nas, ale dla całej społeczności międzynarodowej, by w sposób polityczny i dyplomatyczny stworzyć lepszy świat – bez terroryzmu.

RMF FM: Dziękuję bardzo.