Żałuję, że Polska nie weszła do Unii 12 czy 13 lat temu, wtedy kiedy Unia była w fazie ekonomicznej ekspansji i nie miała takich zahamowań ekonomicznych jakie ma teraz. Miała większe środki do dyspozycji – mówi profesor Andrzej Paczkowski.

Konrad Piasecki: Pani profesorze, czy historycy mają lepsze niż inni poczucie czegoś, co się nazywa historycznością chwili?

Andrzej Paczkowski: Mają, ale bardzo często je przeżywają nie jako osobiste doświadczenie, ale jako doświadczenie badacza. Tzn. jeśli ktoś zajmuje się np. wiekiem XIX i XX to takich historycznych chwil obserwuje poprzez źródła, poprzez wspomnienia, poprzez inne książki bardzo wiele.

Konrad Piasecki: A dzisiaj na 7 godzin przed wejściem do UE ma pan poczucie, że chwila jest historyczna?

Andrzej Paczkowski: Tak, ale nie jest to jedyna chwila historyczna za mojego życia.

Konrad Piasecki: Historyczna porównywalna z jakąś inną w historii Polski?

Andrzej Paczkowski: Z całą pewnością porównywalna przede wszystkim z 1918 rokiem, czyli odzyskaniem niepodległości, porównywalna z wybuchem II wojny światowej, która jednak całkowicie zmieniła bieg dziejów w Europie, także i w Polsce. Porównywalna także z 1989 rokiem, kiedy ten bieg dziejów zaczął wracać jakby do starego koryta.

Konrad Piasecki: Ale tamte wszystkie wydarzenia, to były z punktu widzenia ich wagi rewolucje w życiu Polaków. Czy ta dzisiejsza chwila też będzie rewolucją, czy to jest mały kroczek, na który i tak byliśmy skazani?

Andrzej Paczkowski: Z krokami to nie jest dobre porównanie, bo jest to element pewnego procesu. Tzn. wiele kroków myśmy już zrobili do dzisiaj i wiele kroków nas jeszcze czeka od dzisiaj przez następne lata.

Konrad Piasecki: A myśli pan, że od 15 lat byliśmy na ten dzień skazani?

Andrzej Paczkowski: Było to dążenie znacznej części Polaków, elit politycznych, ale chyba i wszystkich Polaków. Mieściło się w granicach intencji państw zachodnioeuropejskich i Stanów Zjednoczonych, a więc jeżeli tak to byliśmy skazani, skoro dwoje chciało na raz.

Konrad Piasecki: A dlaczego trwało to tak długo, bo 15 lat to wydaje się jednak długi okres tego dążenia i drogi do Unii Europejskiej.

Andrzej Paczkowski: Bardzo długo i ja osobiście żałuję, że Polska nie weszła do Unii 12 czy 13 lat temu, wtedy kiedy Unia była w fazie ekonomicznej ekspansji i nie miała takich zahamowań ekonomicznych jakie ma teraz. Miała większe środki do dyspozycji.

Konrad Piasecki: Ale wtedy to było możliwe pana zdaniem?

Andrzej Paczkowski: Mnie się wydaje, że to było możliwe, dlatego że powiedzmy sobie szczerze od 1992 czy 1993 roku do dzisiaj czy jakieś zasadnicze zmiany zaszły na polskiej scenie politycznej albo ekonomicznej?

Konrad Piasecki: Panie profesorze przez ostatnich kilkadziesiąt lat przez Polskę przetoczyły się dwie wojny światowe, niezliczona ilość rewolt, rewolucji, powstań. Czy ma pan poczucie, że to koniec historii i oto nagle historia o nas - w tym złym tego słowa znaczeniu – zapomniała?

Andrzej Paczkowski: Myślę, że 11 września wyleczył i pana profesora Fukuyamę z tej wizji, że oto koniec zimnej wojny oznacza koniec historii, że liberalizm ekonomiczny i demokracja parlamentarna zwyciężyły ostatecznie i zatryumfują na całym świecie...

Konrad Piasecki: ...i nic im już nie zagrozi...

Andrzej Paczkowski: ...i nic im nie grozi, ponieważ siła oddziaływania cywilizacyjnego jest tak wielka, że wszyscy padną plackiem. Okazało się, że nie wszyscy padają plackiem. Niektórzy mają swoje własne pomysły, co do których nie wystarczy im realizować ich u siebie, ale także chcą je eksportować. Nie zapowiada się ten wiek XXI jako wiek marazmu, ciszy i takiego nudnego spokoju.

Konrad Piasecki: Ale może chociaż polska wieś spokojna?

Andrzej Paczkowski: Natomiast ja sądzę, że Polska w NATO i Polska w Unii Europejskiej daje większą gwarancję niż jakakolwiek inna jest możliwa, że te wielkie zawirowania nie odbiją się tak dotkliwie na Polsce, ponieważ jesteśmy w kupie, w gromadzie innych państw, które w razie drastycznych zamachów na nie, będą potrafiły podjąć wspólną decyzję i wspólnie się bronić.

Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo za rozmowę.