Jesteśmy wszyscy przekonani, że taki ojciec - Jan Paweł II - gdy przeszedł do wieczności, to tylko po nagrodę. Był bardzo dobrym ojcem. Dobrym był dlatego, bo jasno mówił, co dobre a co złe - wspomina ks. Infułat Janusz Bielański, proboszcz Katedry na Wawelu.

Marek Balawajder: Odprawił ksiądz pierwszą mszę o 7:30. Ta msza była trudna, bo po łacinie. Było niewiele osób, ale Ci, którzy wyszli podchodzili do księdza. Ksiądz ich obejmował i coś im mówił. Co ksiądz mówił?

Janusz Bielański: Wzajemnie sobie wyrażaliśmy współczucie i podnosiliśmy się na duchu. Pogrzeb, śmierć takiego Ojca - to boli.

Marek Balawajder: Łez już nie widziałem.

Janusz Bielański: Łez nie było, bo jesteśmy wszyscy przekonani, że taki ojciec gdy przeszedł do wieczności, to tylko po nagrodę. Był bardzo dobrym ojcem. Dobrym był dlatego, bo jasno mówił, co dobre a co złe. Jak ktoś źle postąpił to nawet i „klapsa dał”. Zawsze był mocnym człowiekiem. Nie obrażając człowieka, wyraźnie mówił: „Tak nie wolno. To jest świństwo. To jest grzech”.

Marek Balawajder: Nie słuchaliśmy go często.

Janusz Bielański: No tak. Tak jak i w rodzinie. Pamiętam jak byłem młody to nieraz mnie „ojciec trzasnął kijem w tyłek, mama ścierką po głowie, no bo głupi był człowiek. Myślał, że mądrzejszy od rodziców, a oni chcieli dobrze”.

Marek Balawajder: Ci wierni, którzy teraz przychodzą do katedry, teraz się modlą, są spokojniejsi?

Janusz Bielański: To są ludzie bardzo spokojni. Większość z nich przystępuje do Komunii Świętej, wielu się spowiada. Jeżeli człowiek jest blisko z Bogiem zjednoczony, to ta wiara w Boga, tego który jest tam w niebie i do którego my zdążamy przez to nasze życie, bardzo uspokaja. Ci, którzy przychodzą do katedry są wyjątkowi, w tym sensie, że wiedzą czym jest katedra, czym jest Kościół, kim jest papież, że jest tu św. Stanisław, św. Jadwiga, królowie, wieszczowie, bohaterzy narodowi.

Marek Balawajder: Wiedzą też, jak katedra była ważna dla papieża?

Janusz Bielański: Oczywiście. Dzisiaj na pewno więcej osób przyjdzie do katedry niż w zwykłe niedziele, ze względu na jej rangę.

Marek Balawajder: Jak żyć bez papieża teraz? Co będzie ksiądz mówił?

Janusz Bielański:: Ciężko. Bardzo ciężko. Żyć bez papieża, to tak jak ojciec w domu w sile wieku odejdzie. Jest duży problem.

Marek Balawajder: Czy my się odnajdziemy? Czy Polacy nie pogubią się w tych czasach bez niego?

Janusz Bielański: Trzeba zaufać Bogu, że przez te parę dni, gdy nie ma papieża, będzie pewien zamęt. Przykazania boskie są jednak jasne i one zawsze obowiązują, czy papież żyje, czy papieża nie ma. Każdy ma swój rozum, ma sumienie, wolność. Śmierć papieża sprawia, że raczej człowiek będzie wybierał to co dobre, będzie starał się odpowiedzialny za swe słowa, myśli, czyny, kontakty przyjacielskie, w pracy i na urlopie.

Marek Balawajder: Jan Paweł II pouczał nas, karcił. Kto nam będzie dawał wskazówki?

Janusz Bielański: Trzeba teraz sobie przypominać, co papież mówił na ten temat, który ja chcę realizować. Co by powiedział, gdyby stał koło mnie żywy i prawdziwy? Czy bym się tak zachował czy inaczej, gdyby ten papież był w Rzymie i jest, słucha, wymaga? Ten czas trzeba przeżyć jak bardzo dojrzały człowiek, choćby się było bardzo młodym, radosnym i uśmiechniętym. Ta radość i uśmiech niech będzie, ale odpowiedzialność musi być u młodych dużo większa teraz, niż wtedy gdy był papież. Tak jak w domu rodzinnym: jak jest ojciec i matka w domu człowiek jest spokojniejszy, luźniejszy. Jak ich nie ma, jeżeli odeszli do wieczności, wtedy jest się poważniejszym, choćby miało się niewiele lat.

Marek Balawajder: Papież zostanie pochowany w Rzymie. Pojawiły się już informacje, że chciałby, aby cząstka jego ciała była tutaj w Krakowie. Serce być może zostanie przewiezione na Wawel do katedry. Czy ksiądz ma takie informacje? Czy ksiądz chciałby by tak się stało?

Janusz Bielański: Bardzo bym chciał, żeby tak było. Dałby Bóg, żeby tak było. Informacji nie mam żadnych na ten temat. Słysząc to, będę gorąco Boga prosił, by to serce papieża tu spoczęło.

Marek Balawajder: Od kogo to zależy?

Janusz Bielański: To zależy od Rady Kardynałów Watykańskich, a przede wszystkim od naszego księdza kardynała Franciszka Macharskiego. Gdyby on się zwrócił z prośbą do tej Rady Kardynałów, którzy teraz kierują Kościołem, w tej sprawie.

Marek Balawajder: Testament papieża. Być może tam jest to zapisane?

Janusz Bielański: Gdyby to w testamencie było zapisane, albo żeby arcybiskup Dziwisz wyraźnie powiedział, że papież to mówił i tak zadecydował, to sprawa byłaby całkiem jasna i bezkolizyjna. Nie mogliby mieć pretensji Włosi czy świat, no bo jeżeli całe ciało Ojca Świętego zostanie w Bazylice św. Piotra, a najważniejsza cząstka – serce, zostałoby przeniesione do Katedry Królewskiej na Wawelu, byłoby to wspaniałe. Byłby to wspaniały dar tegoż papieża Jana Pawła II. Tyle darów od niego otrzymaliśmy, ale to serce byłoby najwspanialszym darem Ojca Świętego dla Polski, dla Krakowa, dla królewskiej katedry na Wawelu.

Marek Balawajder: Kilka minut po 22 wczoraj bił dzwon Zygmunta. Dzisiaj za kwadrans 10 po raz kolejny się odezwie. To będzie ostatni raz dla papieża? To będzie informacja dla ludzi, by przyszli na sumę o godzinie 10?

Janusz Bielański: Nie. Nie po raz ostatni. To będzie zaproszenie na modlitwę za papieża na godzinę 10, bo o tej porze odprawimy uroczystą sumę za duszę Ojca Świętego Jana Pawła II. Dzisiaj też dzwon Zygmunt odezwie się o godzinie 12, aby przypomnieć ludziom „Umarł papież!”. Ma on ludziom powiedzieć: „Zmów pacierz teraz za papieża”. Zachęcam do modlitwy: „Anioł Pański” odmów za papieża, albo „Zdrowaś Mario”, westchnij do Boga, dobry uczynek uczyń dla bliźniego, by Pan Bóg dał niebo papieżowi. Jutro rano też się odezwie o godzinie 8. O tej porze będę odprawiał mszę za Ojca Świętego, bo jest Święto Zwiastowania Pańskiego, przeniesione z 25 marca na dzień jutrzejszy, bo byłoby w Wielki Piątek. Dzwon Zygmunt jako autorytet odezwie się prosząc, nakazując, tym którzy go usłyszą: „Pomódl się za papieża, za jego duszę. Pomyśl o własnym życiu i własnej śmierci”.

Marek Balawajder: Módlmy się i myślmy o własnym życiu.