"Dla mnie jest oczywistym, że - zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem - dziś szefową Trybunału Konstytucyjnego jest prof. Julia Przyłębska. (…) Jak słucham panów Mariusza Muszyńskiego (wiceprezesa TK – przyp. red.) i Bogdana Święczkowskiego (sędzia TK – przyp. red.), to tak naprawdę ta ich medialna aktywność jest niczym innym, jak wodą na młyn dla tych, którzy dążą, żeby w Polsce obalić Prawo i Sprawiedliwość" - stwierdził Joachim Brudziński. Wiceprezes PiS-u i europoseł był pytany przez Krzysztofa Ziemca o konflikt między Julią Przyłębską a sześcioma sędziami, z wiceprezesem TK na czele.

Sześciu sędziów odmawia orzekania w pełnym składzie Trybunału Konstytucyjnego, domagając się ustąpienia Julii Przyłębskiej z funkcji prezesa TK. Aby odblokować prace tego gremium i umożliwić tym samym rozpatrzenie prezydenckiego wniosku w sprawie zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym, Prawo i Sprawiedliwość przygotowało specjalny projekt ustawy, który ma zmniejszyć liczebność pełnego składu TK z 11 do 9 sędziów.

Wśród najmocniejszych krytyków proponowanych przez PiS zmian są byli sędziowie - Wojciech Hermeliński i Andrzej Zoll. Pierwszy mówi o "łamaniu Konstytucji", drugi o "wprowadzeniu dyktatury". Jak do tych słów odnosi się Joachim Brudziński?

Jeśli odnosić się do słów wspomnianych, skądinąd wybitnych profesorów prawa, to pusty śmiech mnie ogarnia. Obaj akceptowali funkcjonowanie TK według tych samych reguł liczbowych, które próbujemy przywrócić - stwierdził.

Rolą ustawodawcy jest przygotowywać ustawy regulujące tryb pracy TK. Odwołam się do słów pani prezes Julii Przyłębskiej, która 3 maja zaapelowała, aby uszanować to, co jest autonomią TK. Często my, politycy, zapominamy, że w Polsce funkcjonuje trójpodział władzy. On musi być oparty na wzajemnym szacunku - zauważył wiceprezes PiS-u.

Prowadzący rozmowę Krzysztof Ziemiec zapytał, czy nie byłoby prościej porozmawiać z prof. Przyłębską, żeby ustąpiła?

Dla mnie jest oczywistym, że - zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem - dziś szefową TK jest prof. Przyłębska. Nie chcę jako polityk analizować czy wchodzić w te spory, które wewnątrz TK są niezwykle gorszące. Jak słucham panów Mariusza Muszyńskiego (wiceprezesa TK - przyp. red.) i Bogdana Święczkowskiego (sędzia TK - przyp. red.), to tak naprawdę ta ich medialna aktywność jest niczym innym, jak wodą na młyn dla tych, którzy dążą, żeby w Polsce obalić Prawo i Sprawiedliwość - stwierdził Joachim Brudziński.

A co jeśli kolejni sędziowie się zbuntują?

Każdy z sędziów zasiadających (w TK) pobiera pensję, jest zobowiązany do tego, żeby wykonywać swoje obowiązki. Ci sędziowie, którzy odmawiają uczestnictwa w posiedzeniach, w jakiejś mierze sprzeniewierzają się tym swoim zadaniom, za które pobierają wynagrodzenia i powinni jak najszybciej do pracy wrócić - stwierdził europoseł.

"Chrońmy dzieci" pomysłem PiS-u na kampanię wyborczą?

Kolejnym tematem rozmowy była ogłoszona w czwartek przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego inicjatywa ustawodawcza na rzecz ochrony dzieci przed seksualizacją "Chrońmy dzieci". Czy to pomysł na kampanię wyborczą partii rządzącej?

Jestem ojcem, obserwowałem niedawno co się działo tutaj, w stolicy Belgii, Brukseli. Protesty rodziców przed przedszkolami, szkołami, przeciwko obscenicznym zachowaniom w szkołach ze strony różnych środowisk, umownie powiedzmy LGBT - powiedział Joachim Brudziński.

Jeżeli jakiś rodzic jest zainteresowany tym, aby jego dziecko w wieku czterech, pięciu, sześciu lat obserwowało wymalowane, wydziwnione osoby dorosłe w jakichś ekspresjach symulujących akt seksualny, jakieś ruchy frykcyjno-kopulacyjne przed oczami dzieci, to niech on te dzieci na swoją odpowiedzialność zaprowadza, ale poza mury szkoły - zaznaczył.

"Nie mamy obsesji Tuska, nie boimy się go"

Krzysztof Ziemiec w dalszej części rozmowy pytał o planowane powołanie nowej komisji weryfikacyjnej, która miałaby badać wpływy rosyjskie w Polsce w latach 2007-2022. Joachim Brudziński zapewnił, że celem komisji nie jest wyeliminowanie z polskiej polityki lidera Platformy Obywatelskiej. Nie mamy żadnej obsesji Tuska; my się Tuska nie boimy - dodał wiceprezes PiS.

Jednak w jego ocenie, rządom Platformy Obywatelskiej trzeba się przyjrzeć. Lata 2014-2022 to był czas, w którym pomimo aneksji Krymu, wojny, która się toczyła, bardzo wielu polityków w Europie, w Niemczech - mam na myśli tę, której żakietu trzymał się bardzo kurczowo Tusk, czyli Angela Merkel - prowadziło politykę de facto prorosyjską, politykę, która uzależniała nas energetycznie od Rosji - wskazywał europoseł.

Jak dodał, politykę "ewidentnie prorosyjską" prowadzili też Tusk i ówczesny szef MSZ Radosław Sikorski. Ten reset, ale też w jakiejś mierze upokarzająca dla Stanów Zjednoczonych rezygnacja z budowy tarczy antyrakietowej na terytorium Polski, ta wizyta Tuska w Moskwie na Placu Czerwonym (...), uzależnianie nas od rosyjskich węglowodorów to coś, co musi zostać wyjaśnione - przekonywał Joachim Brudziński.

Zaznaczył przy tym, że prace komisji weryfikacyjnej miałyby potrwać dłużej niż do jesiennych wyborów parlamentarnych. Zakładamy, że te wybory wygramy - dodał wiceszef PiS.

Joachim Brudziński odniósł się też do wczorajszej wypowiedzi byłego prezydenta Lecha Wałęsy, który na antenie RMF FM podkreślał, że Tusk to obecnie najlepszy polityk, jakiego ma Polska. Król Europy został skomplementowany przez mędrca Europy. Jaki mędrzec, taki król - stwierdził Brudziński.

Powrót do Sejmu?

Gospodarz dzisiejszej rozmowy zapytał też wiceprezesa PiS, czy planuje jesienią kandydować do Sejmu. Jestem, jak to powtarzam od lat, cichym i pokornym pracownikiem partyjnej winnicy; jak matka partia zdecyduje, to jestem zawsze do dyspozycji mojej partii - powiedział Brudziński.

Zastrzegł przy tym, że Prawo i Sprawiedliwość ma obecnie świetną drużynę i "nie potrzebuje Brudzińskiego, żeby osiągnąć znakomity wynik wyborczy".

Opracowanie: