"Moja konkluzja po 3-4 miesiącach zmagań w szpitalach jest taka, że każdy minister, który chce zajmować się służbą zdrowia, powinien położyć się do szpitala i przejść tą mitręgę. Ludzi w systemie mamy świetnych, mamy świetnych lekarzy, ale system mamy chory" - mówi w Porannej rozmowie w RMF FM polityk lewicy Tomasz Kalita, który od kilku miesięcy walczy z rakiem mózgu. Robertowi Mazurkowi opowiada o "obrazie nędzy i rozpaczy": "Jest nieudolność i brak organizacji. Dlaczego nie można zostać przyjętym na konkretną godzinę? Takie proste rzeczy przerastają naszą służbę zdrowia". O pakiecie onkologicznym Tomasz Kalita mówi: "Na początku została mi założona karta - niczego więcej nie odnotowałem". Pytany zaś przez Roberta Mazurka o leczniczą marihuanę i słowa wiceministra zdrowia Jarosława Pinkasa, że nikomu ona nie pomoże, odpowiada: "Niech wiceminister porozmawia z matkami, których dzieci chorują na padaczkę (…). My nie chcemy, żeby minister traktował nas jak tych, którzy chcą być legalnymi ćpunami".

Robert Mazurek: Dzień dobry, państwa i moim gościem jest Tomasz Kalita, polityk lewicy, były rzecznik SLD.

Tomasz Kalita: Dzień dobry, witam państwa serdecznie, witam jeszcze raz serdecznie panie redaktorze. To bardzo miło rozpoczynać poranek w RMF FM.

To bardzo miło spotkać kogoś, kto 10 dni temu postanowił zostać mężem, mężem swojej żony. Moje gratulacje!

Tak jest, macham właśnie do państwa obrączką. Cieszę się z tego, rzeczywiście polecam to facetom - to naprawdę dodaje powagi.

Dodajemy powagi razem - ja dzisiaj obchodzę 14. rocznicę własnego ślubu.

Pozdrowienia dla żony!

Pozdrawiamy wszystkie żony i wszystkich mężów. Panie Tomku, nie da się uciec od tematu, którym pan żyje ostatnio: zmagania z rakiem. Na raka choruje w Polsce coraz więcej osób - według danych, które mam przed sobą, od 1980 roku, czyli za naszego życia, liczba chorych wzrosła trzykrotnie: było 65 tysięcy, teraz jest około 180 tysięcy chorych rocznie. Jak wyglądają pańskie doświadczenia?

To prawda. Ktoś mi powiedział, że to jest przerażające, jaka duża śmiertelność na raka będzie w rodzinach. Jest to dla mnie przerażające, bo jak człowiek dowiaduje się, że jest chory, to nagle widzi czy słyszy, jak duża jest skala tej choroby. Moją konkluzją po tych 3-4 miesiącach zmagań w szpitalach jest to, że każdy minister, który chce zajmować się służbą zdrowia, powinien po prostu położyć się do szpitala. Oczywiście nie życzę nikomu źle, ale (każdy minister zajmujący się służbą zdrowia - red.) powinien przejść tą całą drogę i mitręgę. Naprawdę ludzi w systemie mamy świetnych, mamy świetnych wielu lekarzy, ale system mamy naprawdę chory - i o tym warto mówić. Na pewno spotykacie się państwo z tym samym co ja - to jest masakra. Ja oczywiście nie urwałem się z choinki, wiem, jak smakuje transformacja, bo pochodzę z małej miejscowości na południu Polski, wiem, jak było w latach 90., jak trudno było...

Jest pan znanym człowiekiem, występującym w telewizji, ma pan znajomych byłych premierów, ministrów, a jednak, jak pan opisuje, to jest jakiś obraz nędzy i rozpaczy. 6 godzin czekania na lekarza w zimnym korytarzu...

Z jednej strony mamy sytuację taką, że mamy świetnych lekarzy. Np. ja zawdzięczam prof. Marchelowi z Banacha to, że uratował mi życie - świetna ręka wirtuoza, który wyciął mi guza mózgu. Są świetni lekarze też z Centrum Onkologii. Ale jest też obraz nędzy i rozpaczy, jest taka nieudolność i brak zorganizowania. Dlaczego nie można zostać przyjętym na konkretną godzinę? Takie proste rzeczy przerastają naszą służbę zdrowia. Ludzie przyjeżdżają z drugiego końca Polski i nie mogą odebrać np. recept czy nie mogą odebrać zwolnienia, bo lekarz nie może go wypisać w danej chwili.

To jest to, co pan opisywał: ten korytarz pełen ludzi, którzy siedzą z termosami...

...i 12 stopni przed chemią - a pan dobrze wie, panie redaktorze, że przed chemią nie można się absolutnie przeziębić. Dlatego ja zapraszam serdecznie, panie ministrze Radziwiłł, przestańmy dyskutować o leczniczej marihuanie - Sejm się tym już praktycznie zaraz będzie zajmował, bo jutro temat jest w komisji zdrowia - ale zajmijmy się kolejną rzeczą, zajmijmy się tym, żeby porozmawiać o systemie opieki onkologicznej. Wystarczy, że położy się pan (do szpitala - red.) nawet ze mną, zapraszam, na tydzień przed chemią, tydzień po chemii możemy jeszcze zostać - i pan posłucha tych pacjentów. Ja mogę panu towarzyszyć, proszę się nie bać, nie lękać - przeszedłem to, więc z takiego życia koszarowego pana poinstruuję.

Zna pan rzeczywiście także byłego ministra zdrowia, ministra Arłukowicza.

Zapraszam każdego z ministrów, kto będzie chciał...

A czy pakiet onkologiczny panu w jakiś sposób pomógł?

Oprócz tego, że odnotowałem go na początku - że została mi założona karta, to nic nie odnotowałem. Wie pan, te kolejki, które są w szpitalu, to wywoływanie po nazwisku, które jest deprymujące... No przepraszam bardzo: jak chodzimy z naszym labradorem do lecznicy, to jest lepiej wywoływany.

Chce pan powiedzieć, że lepszą obsługę ma pański pies u weterynarza, niż miewał pan i chorzy na raka?

Nie, wszystko zależy od właściciela: jak jest właściciel bogaty, to zawsze pies ma lepszego weterynarza. Natomiast chcę powiedzieć jedno, zwracając na to uwagę, że niestety mamy tak niski poziom organizacji... zresztą państwo pewnie się zgodzicie i powiecie: "Co facet mówisz? To przecież nic nowego". Ja oczywiście wiedziałem o tym od dawna, bo u siebie w miejscowości w latach 80. czy 90. widziałem, jak trudno dostać się do tzw. ubezpieczalni.

Pan jest ze Śląska, cytat z pańskiego Facebooka: "Szpital w Bytomiu klepie biedę, prosi pacjentów o mydło i bandaże"...

No widzi pan, to jest niesamowite. Ja spotkałem też świetnych rehabilitantów, spotkałem siostry i wszyscy zwracają uwagę na jedno: w tym systemie oczywiście brakuje pieniędzy...

Ale jak to możliwe, że szpital prosi pacjentów o bandaże?

No właśnie.

Na litość boską, to może trzeba przyjść z własnym lekarzem?

A ja panu i państwu powiem, jak to możliwe: dlatego że Polska wydaje 2 procent PKB na uzbrojenia, a mniej na edukację, na naukę polską i na służbę zdrowia. To jest kwestia wydatków niestety.

Dziś Sejm zajmujący się marihuaną leczniczą - to jest temat, który powraca co jakiś czas, oni ciągle się tym zajmują. Jednocześnie wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas twierdzi, że marihuana nikomu nie pomoże.

No to niech wiceminister porozmawia z tymi, dla których to jest nadzieja dodatkowego leczenia - bo to jest nadzieja dodatkowego leczenia. Niech porozmawia z matkami, których dzieci chorują na padaczkę i którym zmniejszyło to liczbę napadów padaczkowych. My nie chcemy, żeby minister traktował nas jak tych, którzy chcą być legalnymi ćpunami.

Rozumiem, że pan nie chce legalizacji marihuany w ogóle, jako używki, tylko marihuany leczniczej, która pomoże chorym.

Oczywiście, dokładnie tak. Ja chcę takiej sytuacji, jak mówi przewodniczący komisji zdrowia Arłukowicz, tak jest w projekcie ustawy, gdzie zaproponowaliśmy, żeby agencja rządowa... bo ja też chciałbym mieć pewność, co przyjmuję, i wolałbym, żeby to się odbywało pod kontrolą państwa.

Skoro już jesteśmy przy polityce, to może przy niej zostańmy. Jak pan ocenia rok rządów Prawa i Sprawiedliwości?

Z dużej chmury mały deszcz.

To oznacza co? Wszyscy się bali, w pańskim środowisku wszyscy się obawiali, że nastąpi fala aresztowań i wszyscy traficie do więzień.

Nie boję się PiS-u. "Z dużej chmury..." - to jest tak, że PiS ma taką tendencję, Jarosław Kaczyński lubi tak uprawiać politykę, że wywołuje dużą ofensywę, a potem patrzy, jaka jest reakcja. Przykładem tego są czarne protesty. No ale na pewno jest to pierwszy rząd po ‘89 roku, który coś dał obywatelom. I to jest ważne.

A co dał?

Program 500+. Co by nie mówić, ja mogę się nie zgadzać, wolałbym na przykład, żeby te środki były przeznaczone na bezpłatne przedszkola, żłobki, bezpłatne w całości studia, ale fakt jest faktem, że po ‘89 roku - oczywiście będę chwalił swoje rządy: SLD i Leszka Millera, to jest naturalne - ale na pewno to 500+ i program wsparcia dla rodziny jest ważny.


Tomasz Kalita: "Wind of change" w Polsce ma charakter konserwatywny

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Tomasz Kalita był pytany o to, kto mógłby zostać liderem lewicy w kolejnych wyborach parlamentarnych. "Najlepszym rozwiązaniem byłoby zrobienie prawyborów na wzór amerykański" - stwierdził gość Roberta Mazurka.

Mówiąc o potencjalnej kandydaturze Roberta Biedronia na prezydenta, polityk SLD był sceptyczny. Według niego, w Polsce "wind of change ma charakter konserwatywny, a nie liberalny".

Zobaczcie film z internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM - dowiecie się z niego również, co może być dla chorych na raka dużym wsparciem w trudnych chwilach.