"O zamachu stanu w Mołdawii mówimy mniej więcej od 2 tygodni. Prezydent Wołodymyr Zełenski miał przekazać prezydent Mołdawii Mai Sandu informacje wywiadowcze, że Rosja planuje taki zamach. Jak do końca było? Nie wiemy" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Jakub Pieńkowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. "Rosjanom zależy na destabilizacji. Im więcej chaosu, im więcej niepewności, niepokoju, tym z ich punktu widzenia jest lepiej. Optymalne by było, gdyby się udało obalić władze proeuropejskie, ale na to się nie zanosi" - dodał analityk.

Jakub Pieńkowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych podkreślał w RMF FM, że twierdzenie, iż Rosjanom udało się zrealizować plan dotyczący Mołdawii, jest przesadzone. Mamy w Mołdawii trwające od jesieni protesty społeczne, które mają charakter ekonomiczny, a nie prorosyjski. To jest Rosji na rękę, bo wszystko, co destabilizuje Mołdawię, jest Rosji na rękę - zauważył ekspert. Zwracał uwagę na strategiczne położenie Mołdawii i fakt, że graniczy ona zarówno z Unią Europejską, jak i z Ukrainą. 

Pieńkowski zauważył, że sytuacja w Mołdawii "nie stanowi na pewno zagrożenia od strony militarnej". Wszelka destabilizacja powoduje problemy na południowo-zachodnich rubieżach Ukrainy. Odciąga część uwagi naszej - mówię tutaj o UE - i samej Ukrainy - analizował. Ukraińcy zabezpieczają granicę ukraińsko-naddniestrzańską od 2014 r. Wykopali rowy przeciwczołgowe, umocnili posterunki na drogach. Wątpię, żeby teraz jakoś nadzwyczajnie wzmacniali te siły - stwierdził analityk. 

Marek Tejchman pytał też swojego gościa o obecność rosyjskiego wojska w Mołdawii i ewentualne zagrożenia z tym związane. Rosyjscy żołnierze są w Mołdawii, w separatystycznym Naddniestrzu konkretnie, ale jest ich tam 1,5 -2 tys. maksymalnie. W większości to są miejscowi rekruci, którzy mają obywatelstwo rosyjskie - uspokajał ekspert z PISM.

"W końcu mamy w Mołdawii władze, które opowiadają się za integracją z Zachodem"

Mamy w końcu w Mołdawii władze, które jednoznacznie opowiadają się za integracją z Zachodem i są skłonne wdrażać reformy, a nie tylko zapewniać, że mają aspiracje proeuropejskie. Pewne osiągnięcia też już mają. Ruszyły reformy antykorupcyjne, ruszyły reformy i inwestycje w sektor energetyczny. To są działania długotrwałe. Brakuje jeszcze, i to się dopiero zaczyna, jakiś spektakularnych osiągnięć - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Jakub Pieńkowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Gość RMF FM był pytany, czy władze w Mołdawii tracą poparcie. Tracą, ale przede wszystkim na skutek załamania sytuacji ekonomicznej, która wynika z wojny w Ukrainie - mówił analityk PISM. Rosja wykorzystuje to i - chcąc te nastroje jeszcze pogorszyć - od jesieni ubiegłego roku, łamiąc obowiązujące kontrakty, zaczęła ograniczać dostawy gazu do Mołdawii. mołdawska gospodarka i zwykli mieszkańcy są uzależnieni od rosyjskiego gazu - dodał.

Zdaniem analityka rosyjski szantaż energetyczny w Mołdawii się nie powiódł Społeczeństwo odczuło te podwyżki, ale władze się nie ugięły i zaczęły sprowadzać droższy prąd i gaz z Unii Europejskiej. Okazało się, że można to robić - mówił ekspert.

Gość RMF FM był również pytany o Gagauzję. Czy może stwarzać podobne zagrożenie jak zbuntowane Nadniestrze? 

Gagauzja to jest obszar autonomiczny na południu kraju, w którym mieszkają Gagausi, to jest ludność tureckojęzyczna, która wyznaje prawosławie i się z bardzo dużą życzliwością odnosi do Rosji. W znacznej części czują się częścią ruskiego miru. Jest to jedne z najbardziej przychylnych Rosji, natomiast uznający zwierzchnictwo władz centralnych w Kiszyniowie - wyjaśniał analityk. Dlaczego ten region jest tak ważny? Rosja zawsze może się powołać na to, że staje w obronie ludności, która wyzywa ją do tej obrony. Szczególnie strategiczna Gagauzja nie jest. Tam nie ma ani przemysłu, ani nie jest specjalnie ludna. W dodatku jest odcięta od Morza Czarnego terytorium ukraińskim - mówił Pieńkowski. Jego zdaniem zupełnie inna sytuacja jest w Naddniestrzu. 

Naddniestrze to jest obszar, który od lat 90. rządzi się sam. Jest zbuntowaną republiką, której nikt na świecie nie uznaje, łącznie z Rosją, która jest jego faktycznym protektorem. Rosja wielokrotnie wykorzystywała Naddniestrze, aby próbować naciskać na władze mołdawskie, by były bardziej spolegliwe i rezygnowały z prób integracji z Zachodem - mówił ekspert PISM.