"W czwartek oficjalnie zaprezentujemy nową strategię na jesień" - zapowiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, pytany o walkę z koronawirusem. "Wszyscy epidemiolodzy wieszczą tzw. drugą falę. Myślę, że ona nie będzie aż tak duża, jak ta fala na wiosnę. Widzimy, że ten wirus jest może bardziej zjadliwy, ale nie daje takich dużych powikłań ogólnoustrojowych, jak na wiosnę. Myślę, że będzie łagodniejsza ta fala" - ocenił. "Możemy przekroczyć liczbę tysiąca zakażeń dziennie. To nie jest dokładny wyznacznik tego, w jakim etapie jesteśmy. To są tylko stwierdzone przypadki dodatnie obecności koronawirusa. Ponad 96-97 proc. to są przypadki bezobjawowe. Jesteśmy przygotowani na to, żeby robić dziennie ponad 60 tys. testów" - zapowiedział gość RMF FM.

Pan premier jest tą osobą, która bardzo rygorystycznie przestrzega wszystkich obostrzeń, które wprowadziliśmy. Był to pokaz zamknięty, to nie było otwarte kino dla każdego, kto mógłby kupić bilet i wejść. Jestem przekonany, że pan premier nie złamał tych reguł, które w tej chwili obowiązują - stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, pytany o zdjęcie Mateusza Morawieckiego opublikowane przez KPRM, na którym widać szefa rządu uczestniczącego w pokazie filmowym bez maseczki. Pan premier był w otoczeniu swoich współpracowników, z którymi jest na co dzień, w otoczeniu swojej rodziny. To był pokaz zamknięty. Nie było takiego obowiązku, żeby premier w tej maseczce musiał występować - przekonywał Kraska. 

To jest mniej więcej 10-15 proc. - stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceminister zdrowia Waldemar Kraska zapytany o to, jak wiele przypadków zakażenia koronawirusem w ostatnim miesiącu pochodziło z imprez rodzinnych. Widzieliśmy, że imprezy rodzinne są takim rozsadnikiem, dlatego chcieliśmy mieć twarde dowody, ile jest takich przypadków - nie tylko z wesel, bo to są także pogrzeby, osiemnastki, duże imprezy rodzinne...  - wyjaśniał gość Marcina Zaborskiego. Wielka Brytania np. wprowadziła, że na weselu może być nie więcej niż 30 osób, impreza ma być krótka, bez tańców, bez śpiewów - zauważył Kraska. 

Planujemy zaszczepić służbę zdrowia, ale także służby, które są zaangażowane w zwalczanie COVID-19, czyli MSWiA. Jeżeli chodzi o nauczycieli, myślę, że to jest decyzja miejscowych samorządów i one powinny w tym kierunku pójść, bo to też jest grupa, która jest narażona na zakażenie koronawirusem, ale także wirusem grypy - powiedział Waldemar Kraska w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Zapytany, dlaczego rząd nie przewidział darmowych szczepień dla nauczycieli - wiceminister zdrowia odparł: "Nauczycieli w Polsce jest ponad 700 tys. To jest dość duża grupa."

Kraska był pytany też o to, czy Polska posiada wystarczającą liczbę szczepionek przeciw grypie. Już mamy ponad 2 mln (szczepionek na grypę - przyp. red.). Epidemiolodzy, którzy zajmują się grypą mówią, że w Polsce w tym roku będzie potrzeba ok. 3 mln szczepionek. Ja ciągle apeluję, żebyśmy się szczepili, ale widzę, że to ciągle nie jest tak nagminne niestety - przyznał.

Marcin Zaborski zapytał swojego gościa, czy namawiał prezydenta Andrzeja Dudę do zaszczepienia się przeciwko wirusowi grypy. Będę namawiał w dalszym ciągu pana prezydenta, żeby takie szczepienie przeciwko grypie zastosował. To jest bardzo ważne, szczególnie w tym roku, w tej sytuacji, gdy na jesieni może być duża epidemia grypy i koronawirusa - odpowiedział wiceminister zdrowia. Próbowałem parę tygodni wcześniej. Wtedy nie był zainteresowany - dodał.

Wiceminister nie wykluczył też redukcji etatów w ministerstwie zdrowia. W tej chwili trwa przegląd wszystkich departamentów. Ale to jest związane głównie z objęciem funkcji nowego ministra zdrowia przez dra Adama Niedzielskiego. Czy będzie potrzeba redukcji etatów - zobaczymy. Aczkolwiek epidemia pokazała, że w sposób zdalny można pracować nie tylko w ministerstwie zdrowia, więc pewne redukcje na pewno będą - powiedział Kraska.

Pełny zapis rozmowy:

Marcin Zaborski, RMF FM: Panie ministrze, ile przychodni POZ-u w Polsce pracuje teraz w normalnym trybie, to znaczy - lekarze przyjmują pacjentów nie przez telefon, ale naprawdę u siebie w gabinetach?

Waldemar Kraska: Mniemam, że wszystkie powinny tak pracować, ponieważ obowiązkiem lekarskim jest nie tylko udzielać teleporad, ale także być fizycznie obecnym w swojej poradni.

Rozumiem. Moja przychodnia nie zaprasza mnie do środka, oferuje mi teleporady. Przychodnia mojego ojca podobnie. Takich przychodni jest dużo, dużo więcej. Czy Ministerstwo Zdrowia ma statystykę, wie, jaka część pracuje w trybie stacjonarnym, a jaka część przychodni przez telemedycynę?

W tej chwili przez Narodowy Fundusz Zdrowia sprawdzamy praktycznie wszystkie poradnie lekarza rodzinnego, aby ustalić rzeczywiście, czy naprawdę jest tak, że tylko (działają - przyp. red.) w teleporadzie, bo to jest naprawdę wielką szkodą dla pacjentów, jeżeli tylko udzielana jest pomoc przez teleporadę.

"Nie tylko" - powiedzą panu w przychodni. Powiedzą tak: "osobista wizyta w poradni tylko w razie bezwzględnej konieczności, po uprzednim ustaleniu terminu wizyty lekarza". Czyli taka opcja jest, ale przychodnia robi wiele, żeby do tego zniechęcić. Pytanie jest takie - kto decyduje o tym, że ta przychodnia pracuje w trybie stacjonarnym albo w trybie telemedycyny?

Nie ma czegoś takiego, że ktoś decyduje o tym, czy pracujemy w trybie stacjonarnym albo w telemedycynie.

To jest fakt. Tak się dzieje.

Te dwa systemy powinny być w tej chwili łącznie. Tak chcemy, żeby to było, szczególnie w jesieni, kiedy będzie bardzo dużo nowych przypadków zachorowania. Nie tylko na COVID, ale także na grypę czy też zwykłe przeziębienie, więc tutaj teleporada nie rozwiązuje w 100 proc. tej sytuacji.

Panie ministrze, ale nie mówimy o tym, jak powinno być, tylko mówimy o tym, jak jest. To jest fakt - wiele przychodni pracuje właśnie w taki sposób. Czy ministerstwo zamierza coś z tym zrobić?

Tak jak powiedziałem - NFZ będzie kontrolował praktycznie wszystkie poradnie i będziemy egzekwować, żeby także pracować w trybie otwartym, czyli badanie fizyczne każdego pacjenta, który się zgłosi do lekarza rodzinnego.

"Także" -  to znaczy, że będzie opcja telemedycyny i opcja przyjmowania w gabinecie, tak jak dzisiaj? Tylko efekt jest taki, że w większości przypadków nie możemy dostać się do lekarza do gabinetu.

Panie redaktorze, jeszcze raz powtarzam. My będziemy egzekwować to w sposób dość rygorystyczny, żeby lekarz fizycznie przyjmował pacjenta w gabinecie.

Panie ministrze, czy dzwonił pan do premiera, kiedy zobaczył pan to zdjęcie Mateusza Morawieckiego bez maseczki na twarzy, na pokazie filmowym w sali kinowej?

Akurat pan premier jest tą osobą, która bardzo rygorystycznie przestrzega wszystkich tych obostrzeń, które wprowadziliśmy i praktycznie w każdym swoim publicznym wystąpieniu, w każdej swojej przestrzeni publicznej przestrzega tych reguł.

I dlatego w kinie wystąpił bez maseczki?

Tutaj akurat był to pokaz zamknięty. To nie było otwarte kino dla każdego, kto mógłby kupić bilet i wejść. Więc myślę, że tutaj chyba, a wręcz jestem przekonany, że pan premier nie złamał tych reguł, które w tej chwili obowiązują.

Panie ministrze, ale pokaz zamknięty czy otwarty - wirus nie wybiera. Albo tam jest, albo go nie ma.

Panie redaktorze, ale z tego, co wiem, pan premier był w otoczeniu swoich współpracowników, z którymi jest na co dzień, w otoczeniu swojej rodziny. Myślę, że tu takiego niebezpieczeństwa nie ma.

Ale był w pracy, panie ministrze, był premierem Rzeczypospolitej Polskiej. Na oficjalnym profilu twitterowym kancelarii premiera pokazało się to zdjęcie, przykład poszedł w Polskę. Dobry przykład?

Panie redaktorze, my staramy się pokazywać z tej dobrej strony. Ale jeszcze raz powtarzam - tutaj akurat to był pokaz zamknięty, to nie było takiego obowiązku, żeby w tej maseczce premier musiał występować.

Panie ministrze, jesteśmy przygotowani na kilka tysięcy nowych zakażeń koronawirusem dziennie?

W czwartek oficjalnie zaprezentujemy swoją nową strategię na jesień. Ona będzie rzeczywiście obejmowała w tych różnych aspektach także to, że pacjentów na jesieni zdecydowanie może być więcej. Wszyscy epidemiolodzy wieszczą tzw. drugą falę. Myślę, że ona nie będzie aż tak duża, jak ta fala na wiosnę. Widzimy, że ten wirus co prawda jest może bardziej zjadliwy, ale nie daje takich dużych powikłań ogólnoustrojowych jak na wiosnę. Więc myślę, że będzie łagodniejsza ta fala. Aczkolwiek trzeba myśleć także o epidemii grypy czy też o tych zwykłych przeziębieniach, które jak na wiosnę pojawiają się, tak samo na jesieni mogą być zmorą, szczególnie lekarzy rodzinnych.

Tak, panie ministrze, ale czy zakładacie w tych swoich opracowaniach na jesień przygotowanych kilka tysięcy zakażeń dziennie? Bo o takiej liczbie mówił mi, nie dalej jak w piątek były Główny Inspektor Sanitarny MSWiA Marek Posobkiewicz.

Myślę, że aż tyle nie powinno być. Myślę, że możemy przekroczyć tę liczbę 1000 zakażeń dziennie. To nie jest może taki dokładny wyznacznik tego, w jakim etapie jesteśmy, ponieważ to są tylko stwierdzone przypadki dodatnie obecności koronawirusa. Ponad 97% to są przypadki bezobjawowe, czyli przypadki, które nie skutkują hospitalizacją czy ewentualnie podłączeniem do respiratora, więc to jest dobra strona zakażenia koronawirusem. Aczkolwiek jesteśmy przygotowani na to, żebyśmy robili dziennie ponad 60 tys. testów. Wiemy, że taka możliwość także będzie na jesieni konieczna. Chcemy także umożliwić, aby to lekarze rodzinni też kierowali na badanie koronawirusa.

Jeśli dzisiaj mamy 800-900 przypadków, robiąc niecałe 30 tys. testów, to 2 tys. dziennie zakażeń to jest liczba możliwa przy liczbie 60 tys. wykonanych testów, panie ministrze.

Panie redaktorze, nie będę wróżką. Nie będę tutaj się zakładał ani przewidywał pewnych scenariuszy. Być może tak też może się wydarzyć, ale pokazuje, że ta liczba około 1000 jednak powinna ciągle u nas w kraju występować.

Pani ministrze, to o konkret zapytam. Jaki procent zakażeń w ostatnim miesiącu w Polsce to były zakażenia na weselach?

My to liczyliśmy rzeczywiście, ile jest tych przypadków z dużych imprez rodzinnych, bo praktycznie w każdym województwie to się pojawia. I to jest mniej więcej 10, 12, 15 proc. chwilami. To są osoby, które są właśnie z tych dużych imprez rodzinnych, gdzie uległy zakażeniu.

Czyli od początku sierpnia, jeśli mieliśmy ponad 20 tys. przypadków nowych zakażeń, to 2 tys. to były zakażenia weselne właśnie?

Takie mniej więcej mamy dane.

No bo organizatorzy wesel dopytywali o to w Głównym Inspektoracie Sanitarnym i otrzymali odpowiedź, że GIS takich danych nie poda, bo ich po prostu nie zbiera.

Myśmy zbierali te dane, ponieważ widzieliśmy, że imprezy rodzinne są takim rozsadnikiem. Dlatego chcieliśmy mieć twarde dowody, ile takich  przypadków właśnie, nie tylko z wesel, bo to są także pogrzeby, tzw. osiemnastki, czyli duże imprezy rodzinne, i z naszych obliczeń, z naszych danych wynika, że to właśnie taki procent.

I to jest taki moment, w którym trzeba coś z weselami, pana zdaniem, zrobić? Trzeba zastosować inne zasady, inne reguły?

Wiele krajów niestety zaostrza to. Wielka Brytania np. wprowadziła, że na weselu może być nie więcej niż 30 osób. Ta impreza ma być krótka, bez tańców, bez śpiewów. W Polsce imprezy rodzinne, takie jak wesele mają wielką tradycję. Dlatego my ciągle apelujemy o to, aby ten reżim, który powinien być przestrzegany, jednak był przestrzegany przez całe wesele.

Od dwóch miesięcy pan apeluje, pan namawia i prosi.

Bo widzimy, że pierwszą godzinę czy  2 godziny to rzeczywiście ten reżim jest przestrzegany. A jednak w trakcie trwania tej imprezy rodzinnej o tym zapominamy. Potem zamiast wspaniałych wspomnień z wesela, mamy wspomnienie w postaci zakażenia koronawirusem.