"Dziwię się, że opozycja nie usiłuje eksploatować sukcesu, jakim jest wymuszona rekonstrukcja rządu" - stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM były prezydent Bronisław Komorowski. "Opozycja mogła ogłosić wielki sukces - zaplątała się we własne nogi w innej sprawie" - dodał. "Opozycja popełniła radykalny błąd - nie podpisała się pod kompromisem politycznym zawartym w 1993 roku w kwestiach ustawy antyaborcyjnej. Powinna była to zrobić. PiS będzie miał jeszcze większy problem, bo się będzie musiał podpisać pod złamaniem tego kompromisu obowiązującego dzisiaj. Wyjdzie na tego, który zafunduje kobietom wymuszany prawem heroizm" - ocenił. Pytany o to, czy Antoni Macierewicz może zostać marszałkiem Sejmu, gość Marcina Zaborskiego stwierdził: "Wszystko jestem w stanie sobie wyobrazić". "Teraz go chowają trochę, gdzieś wycofują na boczny tor. Przeminą wybory i potem z nory wychyli się Antoni Macierewicz w jakiejś nowej roli - być może marszałka Sejmu" - dodał. "Nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody" - stwierdził Komorowski pytany o ewentualny powrót do parlamentu. "Nie sądzę, abym marzył o powrocie do polityki parlamentarnej. Zostawmy sobie takie rozważania" - powiedział.

Marcin Zaborski, RMF FM: Gościem jest były prezydent Bronisław Komorowski, dobry wieczór. 

Bronisław Komorowski: Dobry wieczór.


Mówią, że jest pan jednym z architektów rządowej rekonstrukcji, a przynajmniej dymisji ministra obrony. Uśmiecha się pan. Chyba jest coś na rzeczy. 

Ja myślę, wie pan, nie jestem tak aktywny politycznie, ale dziwię się trochę, że opozycja demokratyczna nie usiłuje eksploatować sukcesu, jakim jest jednak wymuszona rekonstrukcja rządu...

Pytanie: przez kogo wymuszona, bo część publicystów, komentatorów po dymisji Antoniego Macierewicza mówi, że to pana ludzie wciąż rządzą w Pałacu Prezydenckim i pociągają za sznurki...

Wie pan, to czuję się bardzo dumny z tego, z takiej opinii. Ale chyba ona ma niewiele wspólnego z prawdą...

To "Szogun" już nic nie może w Pałacu Prezydenckim?

W tej chwili ma pan prezydent swoich doradców różnych. Rozumiem, że pewnie kieruje się ich opiniami. Natomiast fakt jest taki, że rzeczywiście czterech ministrów - bardzo ostro krytykowanych i bardzo konsekwentnie, chciałbym podkreślić słowo konsekwentnie, za rzeczywiste winy, błędy, słabości, przez opozycję przez dwa lata, zostało zdymisjonowanych. Mam na myśli przede wszystkim, jak pan zauważył, ministra Macierewicza, bo to był minister, który szkodził polskim siłom zbrojnym... Ale także ministra Waszczykowskiego, który jest odpowiedzialny za nieodpowiedzialne, złe, narażające Polskę na utratę pozycji międzynarodowej działania. To jest minister Szyszko, który chyba już wyciął całą Puszczę Białowieską, wiec już, jak rozumiem, odwołano go po fakcie. 

To jest jasne, że pan wytyka błędy...

Tak samo pan minister Radziwiłł. Więc trochę się dziwię, bo opozycja mogła ogłosić wielki sukces, niestety zaplątała się trochę we własne nogi, w innej zupełnie sprawie. 

O tym za chwilę, ale czy jako były minister obrony potrafiłby pan wskazać choćby jeden sukces Antoniego Macierewicza jako ministra obrony?

Nie. 

Naprawdę?

Naprawdę nie, bo nawet wie pan...

To może podpowiem? Gen. Różański był tutaj, niedobrze mu się współpracowało z ministrem Macierewiczem, odszedł z wojska, ale mówił tak: "Minister Macierewicz dostrzegł kwestię awansów kadry na najniższych szczeblach. Oni faktycznie odżyli. Spowodował, że młodzi ludzie zaczęli awansować. To sukces".

No tak, tylko wie pan, pan gen. Różański pewnie nie dodał tego, czym to się skończy za parę lat. Mianowicie jak się awansuje na dole, no to gdzieś się na górze robi zator, jeszcze większy. Więc oczywiście doraźnie dać satysfakcję żołnierzom - to bardzo miła rzecz dla ministra obrony narodowej. Ale trzeba pomyśleć, co będzie w przyszłości. No będziemy mieli np. 50-letnich szeregowców. No nie wiem, czy to jest bardzo dobrze z punktu widzenia skuteczności sił zbrojnych. Więc dlatego pan minister Macierewicz właśnie pozbył się najlepszych ludzi w dorobku dwudziestu paru lat wolności Polski, takich jak gen. Różański, a i zablokował z kolei najważniejsze zadanie, jakim była modernizacja techniczna. Wstrzymał te wielkie programy modernizacyjne, w moim przekonaniu wydając pieniądze na rzeczy niepierwszorzędnej wagi, m.in. 3 mld na samoloty dla VIP-ów. Żaden minister obrony, ja także byłem ministrem obrony narodowej, nigdy by się nie zgodził na wepchnięcie mu do budżetu obronnego, czy zabranie z budżetu obronnego pieniędzy na zakup samolotów dla VIP-ów. To jest rzecz nieprawdopodobna, bo to się odbyło kosztem modernizacji w tym obszarze, który jest ważny dla sił zbrojnych - jak śmigłowce.

Ale ktoś wreszcie te samoloty chciał kupić, a przez lata sam pan o to walczył, nic z tego nie wychodziło. 

Ale za pieniądze, które były na samoloty wojskowe: na śmigłowce, na rakiety, na armaty. Za to kupiono samoloty dla VIP-ów...

Jako były Marszałek Sejmu wyboraża pan sobie...

Na to były pieniądze w rezerwie budżetowej państwa, a nie kosztem sił zbrojnych.

Pamięta pan, jak to szło i jak to nie wychodziło przez lata. Wyobraża pan sobie, że Antoni Macierewicz mógłby...

Jeszcze raz powtórzę, nigdy żaden minister obrony narodowej nie zgodziłby się na zabranie mu 3 miliardów złotych na zakup samolotów dla ministrów, premiera, prezydenta. 

Wyobraża pan sobie, że Antoni Macierewicz mógłby zostać, niebawem, Marszałkiem Sejmu?

Wie pan, wszystko jestem sobie w stanie wyobrazić, tym bardzie, że pamiętam doskonale, kiedy pani premier Szydło zapowiadała, że ministrem obrony będzie pan Jarosław Gowin, a na pewno nie Antoni Macierewicz, został nim Macierewicz. Wie pan, teraz go chowają, trochę gdzieś wycofują, trochę na boczny tor...

I ogrywają opozycję, jak pan zauważył.

Przeminą wybory i potem z nory wychyli się Antoni Macierewicz już w jakieś nowej roli, być może Marszałka Sejmu.

No właśnie, wydawało się, że przepisy o aborcji będą kłopotem dla PiSu, tymczasem stały się kłopotem dla opozycji. Jarosław Kaczyński, najwyraźniej może powiedzieć spokojnie: "Szach mat". Opozycja się pogubiła?

Ma pan na myśli co?

To głosowanie ostatnie w sprawie przepisów o aborcji...

Jeszcze raz powiem, ja nie mogę tego zrozumieć. Dlaczego mając taki sukces widoczny, jakim jest wymuszona rekonstrukcja rządu, dymisja tylu złych ministrów, opozycja nie potrafiła tego zdyskontować politycznie? A właściwie zaplątała się w kwestie różnic wewnętrznych w partiach politycznych, demokratycznych...

I krytykuję opozycję nawet KOD - Komitet Obrony Demokracji, pisze: "Zawiedliście społeczeństwo obywatelskie".

Wie pan, zobaczymy ja to się skończy, natomiast niewątpliwie opozycja, czy partie centrowe, które z natury swojej są zawsze światopoglądowo wewnętrznie zróżnicowane, powinny raczej stworzyć kłopot na tym tle koalicji rządzącej, a same znalazły się w trudnej sytuacji...

A słyszał pan tłumaczenie polityków opozycji w tej sprawie?

Ale wie pan, warto pamiętać o jednej rzeczy. W tej chwili PiS został z jednym projektem, skrajnym, radykalnym, fundamentalistycznym, antykobiecym, który w komisji się znalazł, bo ten drugi się nie znalazł, więc o żadnym kompromisie między tymi projektami, mowy być nie może i to PiS będzie w sytuacji trudnej, bo będzie musiał się podpisać w końcu pod radykalną wersją, bardzo źle przyjmowaną przez opinie publiczną. Opozycja popełniła radyklany błąd, że nie podpisała się pod kompromisem politycznym zawartym w 1993 r. w kwestiach ustawy antyaborcyjnej, a powinna była to zrobić, ale PiS będzie miał  jeszcze większy problem, bo się będzie musiał podpisać pod też złamaniem tego kompromisu, obowiązującego dzisiaj, i wyjdzie na tego, który zafunduje kobietom wymuszany prawem heroizm.

Problemy opozycji... Słyszał pan tłumaczenia polityków opozycji po tym przegranym głosowaniu w Sejmie? "Nie myślałam, że mój głos może cokolwiek znaczyć, bo ja jestem posłem opozycji" - mówiła Alicja Chybicka z PO. Pani profesor Chybicka. Europoseł PO Bogdan Zdrojewski po tym wszystkim mówi tak: "Opozycja musi przejść nie lifting, lecz poważny wstrząs intelektualny".

Wie pan, tu nie ma co w ogóle dywagować nad tym - opozycja absolutnie się pogubiła w tym wszystkim. Jeszcze raz powiem...

To może trzeba jej pomóc, panie prezydencie?

Ja właśnie w tej chwili pomagam. Należy się trzymać kompromisu z 1993 roku, być obrońcą tego kompromisu i zostawić rząd i PiS na spalonym. Niech oni...

Radzić, podpowiadać - łatwo. Działać trudniej, panie prezydencie.

No ja nie jestem w parlamencie.

Ale mówił pan tak: "Jak zagrają hejnał, to jak stary koń ułański pojadę czy pójdę do ataku".


Dlatego przyszedłem tu do pana, i mówię w tej chwili.

I co? A może znudziło się panu już to już to emeryckie łowienie ryb i czas wrócić do polityki realnej, prawdziwej?

Wie pan, realna polityka jest w parlamencie właśnie w tej chwili - więc opozycji ja mogę doradzać. I doradzam: Trzymajcie się kompromisu z 1993 roku. Niech różnice światopoglądowe, niech ryzyko związane ze złamaniem tego kompromisu, niech spadnie na rządzących, to jest ich odpowiedzialność. 

Mógłby pan wrócić do parlamentu, za chwilę? Kiedy będą wybory?

Wybory będą jeszcze ho ho.

Za dwa lata.

Nie, wie pan, nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody. Nie sądzę, abym też marzył o powrocie do polityki parlamentarnej, szczerze mówiąc. Zostawmy sobie takie rozważania. Natomiast jest realny problem: ja uważam, że dzisiaj ugrupowanie radykalnie prawicowe złamie ten kompromis z 1993 roku - wątły kompromis politycznej natury. I w moim przekonaniu za ileś lat to zaskutkuje tym, że złamie ten sam kompromis, tylko w drugą stronę, w przyszłości - lewica. I zamiast obrony życia nienarodzonego będziemy mieli, w moim przekonaniu prędzej czy później, ustawę dającą daleko idące przyzwolenie na usuwanie ciąży z bardzo różnych powodów.

Komorowski o korzystnych dla PiS sondażach: W Polsce panuje wiele strachu, ludzie kamuflują poglądy


W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marcin Zaborski pytał swojego gościa o przyczyny korzystnych wyników sondażowych PiS. "Po pierwsze - to niewątpliwie zawsze jest część opinii publicznej, która nie przywiązuje tak wielkiej wagi do problemu wolności, demokracji, sądownictwa, konstytucji - dopóki nie odczuje tego we własnej kieszeni. A według mnie już Polacy niedługo zaczną odczuwać we własnej kieszeni drożyznę, wzrost podatków, różnych opłat" - mówił Bronisław Komorowski. Według byłego prezydenta "w Polsce panuje wiele strachu". "Ja to widzę. (...) (Ludzie - red.) często kamuflują to, że mają inne poglądy. W tej chwili powróciły obyczaje, które ja pamiętam z domu rodzinnego z lat 60., 70. Zamyka się drzwi, żeby sąsiedzi nie słyszeli, albo podejrzewa się, że telefon jest na podsłuchu - podobne lęki wróciły" - uznał.

Pytany o wspólne obchody 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, Komorowski stwierdził, że "namawia opozycję demokratyczną, by zorganizowała obywatelski wymiar obchodów 11 listopada". Czy polityk, który w kampanii wyborczej używał hasła "Zgoda buduje", widzi możliwość świętowania razem z obecną głową państwa? "Zgoda i wspólnota muszą być budowane na jakimś fundamencie - tym fundamentem jest konstytucja" - ocenił gość RMF FM. "Andrzej Duda ma na sumieniu złamanie ustawy zasadniczej - to jest coś, co eliminuje z obszaru wiarygodności prezydenckiej" - dodał.