„Jesteśmy gotowi. Środki ochrony osobistej są zakupione. Pan minister nie powiedział w zasadzie nic nowego względem tego, co działo się do tej pory” – tak na pytanie czy warszawskie szkoły są gotowe na powrót uczniów z klas 1-3 odpowiedziała w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Renata Kaznowska.

Wiceprezydent Warszawy pytana o to, czy lekcje np. j. angielskiego, wychowania fizycznego itd. prowadzone przez nauczycieli innych niż wychowawca, będą się odbywać od 18 stycznia, stwierdziła: Idąc dalej tym tokiem rozumowania, należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy pracują świetlice. Jeżeli mamy mieć tylko i wyłącznie jednego nauczyciela przypisanego do jednej klasy jest to niemożliwe. Przy takim założeniu wymienione przedmioty nie mogłyby się odbyć.

W dniu jutrzejszym zadam panu ministrowi pytanie, czy realizujemy podstawy programowe, czy udajemy, że realizujemy podstawy programowe. Nie można w jednym zdaniu mówić o tym, że uczniowie wracają do szkół - czyli jak rozumiem realizujemy podstawy programowe - i w tym samym zdaniu mówić, że najlepiej, żeby jeden nauczyciel został przypisany do jednej klasy. Tak się nie da. Zajęcia powinny odbywać się w pełnym zakresie. Myślę, że jesteśmy w stanie sobie poradzić tak, jak radziliśmy sobie wiosną, czy we wrześniu - zadeklarowała Kaznowska. 

Jak przeprowadzana jest akcja szczepień w warszawskich szpitalach miejskich?

Do wczoraj, od okresu między świętami, otrzymaliśmy 2892 dawki (szczepionki przeciw Covid-19 - przyp. RMF FM). (...) Miejskich szpitali jest 10. Wypowiadam się wyłącznie w kwestii miejskich szpitali. Dostaliśmy ok. 3 tys. dawek i nie mieliśmy możliwości domówienia kolejnych dawek, ponieważ  ministerstwo zdrowia nie przewiduje zamawiania w trakcie tygodnia" - mówiła na antenie RMF FM o akcji szczepień Renata Kaznowska.

Wiceprezydent Warszawy stwierdziła, że w stolicy były przypadki, że szpitale zamówiły więcej szczepionek, ale nie dostały zamawianej liczby preparatów. Jeśli dobrze pamiętam nie dostał ich szpital Czerniakowski i szpital Solecki nie otrzymał pełnej, zamówionej liczby szczepionek (...). Oczywiście też może być tak, że szpitale zamówiły mniej szczepionek z bardzo prostej przyczyny. W okresie między świętami, kiedy mogliśmy zamawiać 75 dawek lub wielokrotność 75 dawek szczepionek, które przyjeżdżają rozmrożone, prawdopodobieństwo niewyszczepienia było niemałe. Proszę się nie dziwić dyrektorem szpitali, że nie chcieli brać odpowiedzialności za rozmrożenie i utratę szczepionek - mówiła.

"Przygotowujemy się do tego, żeby szpital południowy ruszył mniej więcej w połowie lutego"

W naszych miejskich szpitalach, nie chciałabym przekłamać, ale myślę, że ta liczba wynosi równe ‘zero’. Dlatego że większość szpitali nie miała szczepionek już we wtorek, więc tym bardziej nie miała wczoraj - odpowiedziała Renata Kaznowska, zapytana o to, ile osób w miniony weekend zostało zaszczepionych przeciwko Covid-19 w warszawskich szpitalach miejskich.

Wiceprezydent Warszawy odpowiedziała też na pytanie, czy dyrekcje warszawskich placówek medycznych źle obliczyły potrzebną liczbę szczepionek. Te wyszczepienia szły o wiele szybciej, niżeli poszczególne szpitale założyły, co też nas bardzo cieszy. Dlatego na ten tydzień planowaliśmy o wiele większą liczbę szczepionek. I tak, jak powiedziałam, zamówiliśmy łącznie 5700 sztuk - mówiła Kaznowska.

Marcin Zaborski zapytał swojego gościa także o to, czy miasto jest przygotowane do transportu osób starszych do punktów szczepień. Dokumentu nie ma do dzisiaj. My, żeby zakontraktować usługę, musimy mieć pieniądze. W przeciwnym wypadku jest to naruszenie dyscypliny finansów publicznych" - odpowiedziała Kaznowska. "Jesteśmy przygotowani i za sekundę ruszamy również z przetargiem na obsługę pozostałej grupy osób z niepełnosprawnościami, które będą dowożone do punktów szczepień. I będziemy na koniec miesiąca gotowi, a więc mniej więcej w czasie, kiedy te osoby będą mogły przystąpić do szczepienia - dodała wiceprezydent Warszawy.

Wiceprezydent Warszawy odpowiedziała tez na pytanie, kiedy Szpital Południowy zacznie przyjmować pacjentów z Covid-19. Bezwzględnie, zgodnie  z harmonogramem przygotowujemy się do tego, żeby szpital ruszył mniej więcej w połowie lutego. I dementuję wszelkie informacje, jakoby szpital miał ruszyć 22 stycznia - odpowiedziała Kaznowska.

TREŚĆ ROZMOWY MARCINA ZABORSKIEGO Z RENATĄ KAZNOWSKĄ

Marcin Zaborski, RMF FM: Już wiemy, dokładnie za tydzień najmłodsi uczniowie wracają do szkół, do klas. Warszawskie szkoły są gotowe na ich przyjęcie?

Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy: Jesteśmy gotowi, środki ochrony osobistej zakupione. Pan minister nie powiedział w zasadzie nic nowego względem tego, co działo się do tej pory.

To spróbujmy powiedzieć coś nowego, np. to, czy gdy już najmłodsi uczniowie z klas 1-3 będą u siebie w klasach, to czy lekcje z nimi będą mieli tylko ich wychowawcy czy też inni nauczyciele chodzący od klasy do klasy?

Każda szkoła ma swoją specyfikę, My od początku zwracaliśmy na to uwagę. Myślę, że dyrektorzy poszczególnych placówek będą wiedzieli i najlepiej potrafią rozwiązać, przede wszystkim tę warstwę logistyczną. Najtrudniejsze są zawsze szatnie, ciągi komunikacyjne, stołówki. Pan minister niewiele o tym dzisiaj wspominał. Pomysł na to, aby zmieniały się godziny lekcyjne, aby przerwy były w innym czasie, to jest dosyć proste, w sytuacji, kiedy w całej, dużej szkole będziemy mieli uczniów tylko i wyłącznie klas 1-3.

Tak, ale na razie pytanie o nauczycieli, pani prezydent. Bo jeśli są szkoły, w których lekcje języka obcego prowadzi inny nauczyciel niż wychowawca, lekcje wychowania fizycznego, gimnastyki korekcyjnej, rytmiki np., czy religii, to te lekcje będą od 18 stycznia prowadzone przez tych nauczycieli chodzących od klasy do kasy, czy też ich po prostu nie będzie?

Jak zrozumieliśmy z konferencji, która odbyła się niedawno, pan minister zaleca, bo idąc dalej tym tokiem rozumowania, należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy pracują świetlice? Jeżeli mamy mieć tylko i wyłącznie jednego nauczyciela dedykowanego do jednej klasy, to jest niemożliwe. Bo przy takim założeniu wymienione przez pana redaktora przedmioty zwyczajnie nie mogłyby się odbyć. Więc pytanie co z podstawami programowymi?


No i pytanie, które zadają pani dyrektorzy szkół, dzwoniąc do pani jako prezydenta odpowiedzialnego w mieście za sprawę edukacji. Co z tym zrobić? Pozwolić tym nauczycielom pracować czy jednak wstrzymać i nie pozwolić na razie chodzić po klasach?

W dniu jutrzejszym zadam panu ministrowi pytanie, czy realizujemy podstawy programowe czy udajemy, że realizujemy podstawy programowe. Bo nie można w jednym zdaniu mówić o tym, że wracają uczniowie do szkół, czyli jak rozumiem, realizujemy podstawy programowe, i w tym samym zdaniu mówić o tym, że najlepiej jeden nauczyciel do jednej klasy. Tak się nie da. Dlatego będę dopytywać ministerstwo o rozwiązania szczegółowe. My się oczywiście dostosujemy, ale jeżeli ma być jeden nauczyciel, to nie mówmy o realizacji podstaw programowych. Więc takie pytania bezwzględnie zadamy. Ja uważam, że bezwzględnie te zajęcia powinny się odbywać. Powinny się odbywać w pełnym zakresie. Myślę, że jesteśmy w stanie sobie poradzić - tak, jak radziliśmy sobie wiosną, czy radziliśmy sobie we wrześniu. Aczkolwiek tutaj proponowaliśmy i ja bardzo żałuję, że ministerstwo edukacji narodowej nie słuchało wtedy samorządów. My w sierpniu już proponowaliśmy, aby przede wszystkim opóźnić rozpoczęcie roku szkolnego o dwa tygodnie tak, aby...

To już za nami, pani prezydent. Nie wracajmy do tego, bardzo proszę, bo jesteśmy tu i teraz, jest mnóstwo pytań o dzisiaj, o teraz, proszę pozwolić. Np. pytanie takie, ilu nauczycieli będzie przetestowanych w Warszawie, w ramach tych przesiewowych testów covidowych, w tym tygodniu?

Ponad 13 tys. osób to jest grupa, która jest uprawniona. Zgłosiło się bardzo wiele osób, bo to jest 8,5 tys.

Nauczyciele klas 1-3, w podstawówkach.

W klasach 1-3 są to pedagodzy, ale również pozostała kadra administracji i obsługi, która w tych szkołach pracuje. Więc jest to naprawdę spora grupa. Testowanie, nie bez problemów, rozpoczęło się w dzisiejszym, potrwa do końca tygodnia. Mam nadzieję, że uda nam się przetestować wszystkich. I też bardzo czekamy na wyniki tych testów.

A czy miasto, czy Warszawa wykupi dodatkowe testy dla tych nauczycieli, którzy będą pracowali w szkole od 18 stycznia? No bo teraz ich zbadamy, a potem przecież te testy, za chwilę przestaną być aktualne.

To jest pytanie, które powraca od samego początku i naprawdę od bardzo dawna. Ja powiem szczerze, mam bardzo duże wątpliwości co do logiki działań, które obserwujemy. Mam bardzo wiele pytań, dlaczego pracownicy żłobków, przedszkoli, którzy pracują niemalże przez cały okres trwania pandemii, nie zostali przetestowani ani raz? Nagle testujemy jedną grupę nauczycieli i pozostałych pracowników dla klas 1-3. I co się wydarzy za tydzień, za dwa?


No właśnie, czy za tydzień, za dwa tygodnie, za trzy tygodnie Warszawa kupi testy?

No więc to pytanie, panie redaktorze, uważam bezwzględnie należałoby zadać panu ministrowi i sama będzie ciekawa odpowiedzi na nie.

No, ja pytam o coś zupełnie innego. Czy Warszawa jest gotowa na to, żeby warszawskich nauczycieli ewentualnie testować regularnie i kupić testy z własnego budżetu?

Panie redaktorze, powtórzę jeszcze raz - rząd odpowiada za przeprowadzenie nas przez pandemię w naszym kraju. I jak rozumiem ma pewien, bardzo szczegółowy plan, harmonogram, a najlepiej plan "A" i plan "B" działania. Jesteśmy zapraszani do różnych działań, w których bierzemy udział, jak chociażby uzgodniony w ubiegłym tygodniu program dotyczący transportu osób z niepełnosprawnościami do punktów szczepień. Nie prowadziliśmy rozmów z rządem czy samorząd ma przejąć testowanie nauczycieli dla klas 1-3, potem 4-8, potem szkół średnich, i tak dalej.

Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy. Odpowiedź na moje pytanie brzmi: "Nie. Warszawa nie planuje kupić takich testów", jeśli dobrze rozumiem?

Warszawa nie planuje kupić takich testów.

Idźmy dalej, a propos tego wątku, który pani poruszyła. Ważny wątek - szczepienia. Ile osób w Warszawie dostało pierwszą dawkę szczepionki antycovidowej.

Początki były niezwykle trudne, ponieważ do wczoraj w zasadzie od okresu międzyświątecznego, jak państwo pamiętacie, to był 27-28 grudnia, my otrzymaliśmy 2892 dawki. W ubiegłym tygodniu, we wtorek, w zasadzie nasze szpitale węzłowe, a tych naszych miejskich szpitali węzłowych jest 6, które są uprawnione do szczepień, i pracowników, jak również służby medycznej spoza szpitala własnego, więc to była bardzo niewielka dawka.

Czyli w Warszawie 3 tys. osób w szpitalach miejskich zostały zaszczepione do zeszłego tygodnia, dobrze rozumiem?

Do wczoraj.


Do wczoraj 3 tysiące. Szpitale miejskie otrzymały 3 tys. dawek, dlatego że o tyle właśnie poprosiły? Czy poprosiły o więcej, a nie dostały więcej? To jest konkretne, ważne pytanie.

I konkretna bardzo odpowiedź. I od razu zwrócę uwagę, abyście państwo tego nie mylili. Miejskich szpitali jest 10 - naszych miejskich, czy gdzie Warszawa jest organem założycielskim. Szpitali w Warszawie jest oczywiście o wiele więcej, więc ja wypowiadam się tylko i wyłącznie w kwestii naszych, miejskich szpitali.

Tak. I te miejskie szpitale zamówiły więcej niż 3 tys., które dostały?

Dostaliśmy 3 tys. i nie mieliśmy żadnej możliwości domówienia większej liczby dawek.

Dlaczego?

Ponieważ ministerstwo zdrowia nie przewiduje zamawiania w trakcie tygodnia.

Rozumiem, ale można zamówić na początku tygodnia więcej niż te 3 tys. jak rozumiem, w sumie, przez te dni kolejne?

Ale mieliśmy również, panie redaktorze sytuacje, gdzie szpitale zamawiały więcej i nie dostały liczby zamawianej.

Które szpitale zamówiły więcej nie dostały, pani prezydent?

Takie przypadki również mieliśmy.

Które szpitale?

Nie chciałabym w tej chwili przekłamać, jeżeli pan redaktor sobie życzy taką informację zbiorczą, możemy przygotować.


Absolutnie sobie życzę.

Jeśli dobrze pamiętam, nie dostał Szpital Czerniakowski i, zdaje się, szpitala Solecki - pełnej, zamówionej liczby.

Agencja Rezerw Materiałowych twierdzi, że wysyła szczepionki wszędzie tam, gdzie są zamówione, w takiej liczbie. Więc mamy słowo przeciwko słowu. Próbujemy ustalić, jak jest naprawdę. No i pytanie, czy może szpitale gdzieś po prostu za mało nie zamówiły po drodze i o tym za chwilę.

Ale oczywiście też może tak być, że szpitale zamówiły mniej po drodze, z bardzo prostej przyczyny - w okresie międzyświątecznym, przy naprawdę niemałym chaosie, kiedy mogliśmy zamawia 75 dawek, bądź krotności 75 dawek, szczepionek, które przyjeżdżają rozmrożone, prawdopodobieństwo niewyszczepienia było niemałe. Więc proszę się nie dziwić dyrektorom szpitali, że nie chcieli też brać odpowiedzialności za rozmrożenie i utratę szczepionek, których to szczepionek nie mogliby zwrócić.