W sobotę gościliśmy w Uniejowie - najgorętszym mieście w Polsce! Tak dzieje się za sprawą wód geotermalnych, które mają temperaturę 68 stopni Celsjusza. Z tymi i innymi urokami Uniejowa będziemy Was zapoznawać w ramach naszego cyklu "Twoje Miasto w Faktach RMF FM".

Wody termalne w Uniejowie są położone na głębokości ponad 2 km i są mało zmineralizowane, co oznacza, że z powodzeniem mogą być wykorzystywane do ogrzewania mieszkań. Taki system zresztą działa w mieście. 

Dzięki wodom powstał także kompleks Uniejowskie Termy, który składa się z kilku basenów - w tym odkrytego, który działa również zimą i przyciąga amatorów kąpieli w parującej wodzie, gdy wokół leży śnieg i ściska mróz. 

Uniejowska woda termalna to solanka, która pomaga leczyć choroby: reumatoidalne, skóry czy schorzenia nosa, ucha, gardła i krtani. Świetnie wspomaga rekonwalescencję po złamaniach czy urazach kości i działa kojąco na stawy. Nie trzeba jednak mieć problemów ze zdrowiem, żeby zażywać kąpieli w termalnych kąpieliskach - relaks i odprężenie będą przyjemne dla każdego. 

Uniejowska solanka sprawia, że goście miasta mogą zasmakować luksusów, które były znane ludzkości już w starożytności. Już wtedy wykorzystywano gorące źródła i odkryto ich wszystkie dobroczynne właściwości. Dziś Uniejów w Łódzkiem jest już uzdrowiskiem i liczy nieco ponad 3 tys. mieszkańców.

Polsko-włoska tradycja sypania kwiatowych dywanów

Pachnący, wielobarwny i ciągnący się przez niemal przez 2 km, kwiatowy dywan - to niewątpliwa wizytówka gminy Uniejów. Ten wyjątkowy kobierzec z płatków i samych kwiatów układa się w pobliskim Spycimierzu na święto Bożego Ciała (w 2017 roku to 15 czerwca). Mieszkańcy wsi od przeszło dwóch stuleci usypują te misterne, delikatne i zachwycające dywany. 

Legenda głosi, że pierwszy dywan został ułożony dla cesarza Napoleona Bonaparte, który miał przejeżdżać przez Spycimierz. Władca podobno wybrał inna drogę, ale od tej pory mieszkańcy postanowili kwiatowe dywany sypać panu Bogu. Bardziej prawdopodobne jest, że ten zwyczaj przywędrował do Polski z Włoch (wraz z zakonnikami). W Spycimierzu rozwinął się tak, że na kwiecistych kobiercach można zobaczyć religijne symbole, obrazy czy bardzo skomplikowane rozety. Na wypełnienie dywanów wykorzystywane są płatki kwiatów, gałązki, mchy, liście, kłosy zbóż i nawet kora drzew. Po uroczystej mszy świętej w Boże Ciało, procesja przechodzi po kwiatowym kobiercu. 

Sztukę układania obrazów kwiatowych można też podziwiać w Uniejowie na przykład w czasie polsko-włoskiego weekendu. Artyści z Włoch pokazują, jak układać obrazy i jak je komponować. Goście ze stowarzyszenia "Infioritalia" w sobotę usypią wielkoformatowy obraz z pyłu kwiatowego. Natomiast mieszkańcy Spycimierza ułożą z żywych kwiatów wzór ilustrujący legendę o spycimierskiej kasztelance.

EksTERMalna atrakcja na linie

W Uniejowie czeka na Was także EksTERMalna atrakcja - to Termalny Park Linowy. Położony jest niedaleko XIV-wiecznego zamku nad rzeką Wartą. To świetny pomysł na spędzenie wolnego czasu dla tych, którzy lubią ekstremalne wyzwania. Park jest zaprojektowany tak, aby każdy gość - również ten bez żadnego doświadczenia - mógł się dobrze bawić i aktywnie spędzić czas. Są m.in. dwie trasy wysokiego parku linowego, wieża startowa ze ścianką wspinaczkową, wahadło oraz mini park linowy dla dzieci.

Etap dla zaawansowanych to platformy na wysokości 6 m i przeszkody, ale przygoda rozpoczyna się na wysokości 10 m. Każda z tras "dorosłego" parku linowego kończy się 80-metrowym zjazdem tyrolskim do wieży startowej. Natomiast dla najmłodszych są domki, zamontowane na drzewach, tor przeszkód (z siatkami zabezpieczającymi) oraz na finał - zjeżdżalnia. Nie można pominąć również skoku wahadłowego, który wykonuje się z wysokości 9 m.

Skarby uniejowskiego zamku i rycerskie tradycje

Najbardziej znanym uniejowskim budynkiem, przypominającym o chlubnej przeszłości miasta, jest zamek z XIV wieku. Został ufundowany przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Jarosława Bogorię ze Skotnik (założyciela Uniejowa). W tym miejscu do przełomu wieków:  XV i XVI w czasie wojen w zamku przechowywano skarbiec kapituły gnieźnieńskiej, co oznacza, że był pod szczególną ochroną. W okresie wojny trzynastoletniej właśnie w tym,  zamkowym skarbcu przechowywano skrzynię z głową św. Wojciecha i relikwiami św. Gedeona. Były też cenne pastorały, srebrne lichtarze, złota monstrancja i kielich arcybiskupa Skotnickiego. Przyczyną upadku uniejowskiego zamku (jak większości polskich zamków w tamtym okresie) był potop szwedzki, bo budowlę zniszczono. Zamek odbudowano w XIX wieku i wtedy zamienił się w letnią rezydencję, w której latem urządzano bale, polowania i wydawano obiady. W parkowej oranżerii odbywały się koncerty. 

Po II wojnie światowej odnowiono zamek i wtedy właśnie wyeksponowano elementy gotyckie oraz renesansowe. Teraz jest stylowym hotelem z centrum konferencyjnym i restauracją. Na jego dziedzińcu odbywają się turnieje rycerskie. Pokazy walk dzielnych mężczyzn w zbrojach, przyciągają wielbicieli dawnych militariów. Dla widzów organizowany jest turniej łuczniczy, by przekonać się, jak kiedyś trudno było walczyć.

Czy z tej mąki będzie chleb?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, koniecznie trzeba odwiedzić Zagrodę Młynarską w Uniejowie. Kompleks muzealno-noclegowy tworzy pięć zabytkowych obiektów przeniesionych z terenu województwa łódzkiego. Jest dwór z miejscowości Nagórki, dwa wiatraki - koźlaki z Chorzepina i ze Zbylczyc, budynek inwentarski z Uniejowa oraz chałupa ze Skotnik. Dołączono również wierną kopię stodoły z Besiekier. I teraz najciekawsze: wiatrak ze Zbylczyc to jest żywe muzeum młynarstwa. Można tu nie tylko obserwować, jak ziarna zbóż zamieniają się w mąkę, ale również - pod czujnym okiem kustosza - można samemu przygotować porcję mąki żytniej. Później trzeba przejść do chałup ze Skotnik, gdzie znajduje się piec do wypieku chleba. Takie bochny powstają według tradycyjnej receptury, a pachnące i gorące chleby można kupić.

Koniecznie zajrzyjcie też do stodoły, bo tam możecie podziwiać zabytkowe pojazdy konne oraz bogaty zbiór dawnych narzędzi stolarskich i ciesielskich. Do Zagrody Młynarskiej można także wybrać się konno, bo w budynku inwentarskim jest stajnia, która czeka na konnych turystów. Po dniu pełnym wrażeń można przytulić głowę do poduszki w wiatraku z Chorzepina - w oryginalnej scenerii zabytkowych urządzeń napędowych młyna.

(łł/ph)