​Organizatorzy mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w 2025 roku w norweskim Trondheim zamierzają zrewolucjonizować przekaz telewizyjny poprzez m.in. kamery umiejscowione na każdym zawodniku, czujniki przekazujące najróżniejsze dane w czasie realnym oraz relacje zza kulis.

Digitalizacja sportu następuje w bardzo szybkim tempie w rożnych dyscyplinach. My chcemy zrewolucjonizować przekaz telewizyjny narciarstwa klasycznego i tym samym podwyższyć jego atrakcyjność dla odbiorców na całym świecie - powiedział przewodniczący komitetu organizacyjnego MŚ Bard Benum.

Na razie trwają próby z biegami narciarskimi, lecz Benum chciałby wprowadzić podobne rozwiązania do innych dyscyplin, jak kombinacja norweska i zwłaszcza skoki narciarskie.

Technologia już istnieje i tylko wyobraźnia producentów obrazu staje się limitem. Dlatego próby rozpoczynamy już teraz - powiedział kanałowi telewizji NRK.

Wyjaśnił że inspiracją stała się seria Netflix "Drive to survive" (Jazda o życie) pokazująca od 2018 roku wyścigi formuły 1 "z tyłu sceny", m.in z kokpitów bolidów, pitstopów, rozmowy menadżerów itd.

Powstały już cztery sezony i 40 odcinków i według ocen producenta zainteresowani F1 wzrosło znacząco, wiec chcemy pójść tą samą drogą. Zdjęcia z bliska na trasie biegu narciarskiego, a zwłaszcza podczas zażartych pojedynków, oraz zza kulis pokażą ten sport naprawdę od wewnątrz - zaznaczył Benum. Pięciokrotny mistrz olimpijski w biegach narciarskich Johannes Klaebo ocenił projekt jako rewelacyjny.

To może być ogromna zmiana w przekazie telewizyjnym i podwyższenie zainteresowani tym sportem w skali globalnej. Jestem absolutnie za i pierwszy będę testował te rozwiązania - zadeklarował.