Wieczorem pierwszy pojedynek ligowego półfinału rozegrają siatkarze Onico Warszawa i Jastrzębskiego Węgla. Na trybunach stołecznego Torwaru zasiądzie komplet publiczności. "Trener nie musi nas motywować, dawać żadnych dodatkowych bodźców. Chcemy zdobyć dla Onico historyczny medal" – mówi w rozmowie z Patrykiem Serwańskim libero warszawskiej drużyny Damian Wojtaszek.

Patryk Serwański RMF FM: Blisko miesiąc czekacie na to, by zagrać o stawkę. Rozgrywaliście sparingi, ale brakowało rywalizacji na tym najważniejszym poziomie. Wcześniej terminarz był mocno naładowany, a teraz taka przerwa. Nie grozi wam rozprężenie?

Damian Wojtaszek: Sam jestem ciekaw, jak to będzie po blisko czterech tygodniach bez takiego meczowego rytmu. Przetrenowaliśmy ten okres bardzo mocno. Teraz sprawdzimy się przed własną publicznością. Wiadomo - tyle czas w trakcie sezonu bez grania "o coś" to bardzo długo. Nie przypominam sobie podobnej przerwy w mojej karierze przed tak ważnymi meczami. Mam nadzieję, że publiczność nas poniesie i to spotkanie rozstrzygniemy na naszą korzyść.

Ewentualny, trzeci mecz półfinału znów zagracie na Torwarze. Przewaga własnej hali może być w rywalizacji z Jastrzębskim Węglem decydująca?

Może być, ale oczywiście wiele czynników wpływa na to, kto wygra mecz. Ja mam nadzieję, że zagramy u siebie na spokojnie i wygramy. Wtedy Jastrzębianie będą postawieni pod ścianą. Będą musieli wygrać, a my będziemy mieli jeszcze koło ratunkowe w postaci kolejnego starcia przed swoją publicznością.

Formę trzeba było teraz budować od nowa?

Po sezonie zasadniczym dostaliśmy cztery dni wolnego, a następnie weszliśmy ostro w okres przygotowawczy, treningowy. Tak by optymalna forma przyszła na ten pierwszy półfinał. Trenowaliśmy bardzo ciężko, ale szczegółowe pytania trzeba już kierować do sztabu.

Graliście w trakcie tej długiej przerwy mecze sparingowe. Trener dbał o to, by pod względem mentalnym wszyscy traktowali je na poważnie?

Tak było. Trener chciał, żebyśmy byli w cyklu meczowym i rozegrali te sparingowe pojedynki z ZAKSĄ na poważnie. Rano mieliśmy jak zawsze przedmeczowy rozruch i potem mecz rozegrany do trzech wygranych setów. Choć oczywiście to zupełnie coś innego. Mentalnie jednak trener nie musi nas szczególnie przygotowywać do rywalizacji w półfinale. Chcemy zdobyć historyczny medal dla Onico w tym sezonie i żadne pobudzające bodźce nie są nam potrzebne.

Dla ciebie medal miałby szczególnie znaczenie. W końcu twoja przygoda jeszcze z warszawską Politechniką rozpoczęły się już 12 lat temu. Ten sezon jest jednak dla stołecznej siatkówki wyjątkowy. Onico Warszawa jest na fali. Trybuny się zapełniają, bilety wyprzedane. Widać, że poszliście pod tym względem mocno do przodu.

Poszliśmy. A pamiętam doskonale te dawne czasy. Sukcesem Politechniki było 5. miejsce w sezonie 2010/2011. Wtedy w składzie mieliśmy Zbyszka Bartmana, Michała Kubiaka czy Marcina Nowaka. Wtedy był lekki boom na siatkówkę. Ale teraz jest prawdziwy szał. Na mecze Onico przychodzą całe rodziny, 5000 biletów wyprzedaje się w 24 godziny. Cieszy, że nasza siatkówka podoba się publiczności.

Drużyna Jastrzębskiego Węgla rozpracowana w najmniejszych detalach?

Tak. Mamy cały zeszyt. Wiemy co i jak. Musimy to tylko przełożyć na parkiet.

Jak trudne jest zamienienie tej teorii w praktykę? Wszystko dzieje się w głowie?

Przede wszystkim. To co chcemy pokazać siedzi w głowie. Pod presją kibiców i własnych oczekiwań nie wszystko wychodzi. Trzeba umieć podejść do wszystkiego bez emocji, na chłodno i spokojnie realizować. Ważne, by przy ewentualnym niepowodzeniu w pierwszym secie nie wolno spuszczać głowy tylko myśleć o tym, by w drugiej partii zagrać lepiej.

Idealny plan to awans do finału bez konieczności rozgrywania trzeciego meczu?

Jak będzie w trzech meczach trzeba awansować, to będziemy walczyć. Ja bym chciał wywalczyć finał w dwóch spotkaniach, ale Jastrzębie to klasowy rywal. Budowali drużynę z myślą o mistrzostwie Polski. To nie będzie łatwa rywalizacja. Ale jesteśmy nabuzowani, pewni siebie i chcemy wywalczyć awans w dwóch meczach. Jeśli trzeba będzie to w trzecim meczu nasza publiczność na pewno nam pomoże.

Atuty Jastrzębskiego Węgla?

To doświadczona drużyna, pełna reprezentantów swoich krajów. Francuz Julien Lyneel, Niemcy Christian Fromm i Lukas Kampa. Do tego Dawid Konarski. Takich zawodników nie trzeba przedstawiać. My jednak też mamy swoją armię, swoich rycerzy i będziemy walczyć. 

Opracowanie: