Wojciech Fibak przyznaje, że nie spodziewał się tak dobrej gry Jerzego Janowicza w półfinale halowego turnieju w Paryżu. Najlepszy polski tenisista, który w Paryżu wygrał 30 lat temu nie przekreśla jednak szans Janowicza w wielkim finale. "Davida Ferrera i Michaela Llodrę Janowicz może pokonać" - mówi dziennikarzowi RMF FM Patrykowi Serwańskiemu.

Patryk Serwański:  Spodziewał się pan zwycięstwa Janowicza z Simonem w dość łatwych dwóch setach?

Wojciech Fibak: Nie spodziewałem się! Obawiałem się już meczu z Tipsareviciem, oczywiście wcześniej nie przewidywałem, że Jerzy pokona Murray'a. Janowicz zaskakuje nas i przeciwników swoją formą fizyczną i tenisową. To już jego siódme zwycięstwo w Paryżu. To tak jakby wygrał już Wimbledon. To jest ogromny wysiłek, do każdego meczu trzeba się przecież przygotować. Zaskoczył nas wszystkich. Bardzo mu gratuluję i myślę, że w finale nie jest bez szans. Zagra przecież z Hiszpanem Davidem Ferrerem, który w hali gra nieco słabiej, albo z Francuzem Michaelem Llodrą, nieco niżej notowanym, ale groźnym leworęcznym. To jednak nie są zawodnicy pokroju Rogera Federera. Finał to już jest wielki sukces, ale może uda się zrobić kolejny krok.

Janowicz pokazał, że ma nerwy ze stali. Dużo mówi się o jego sile, ale dziś nawet w trudnych, decydujących momentach posyłał za siatkę niesamowite drop-shoty.

On destabilizuje przeciwników taką wybuchową mieszanką tych atomowych uderzeń i finezyjnych zagrań, skrótów, drop-shotów. Kohlschreiber, Cilic i Murray i Tipsarevic nie wiedzieli jak grać. Simon przez cały mecz zastanawiał się jaką taktykę obrać, żeby pokonać Polaka. Pytanie gdzie był Janowicz przez ostatnie dwa, trzy lata. Ja widziałem go w światowej czołówce. Przy tych warunkach fizycznych, przy takim serwisie to musiało się w końcu stać.

Czy ten sukces to jednorazowy fajerwerk, czy początek dłuższej tendencji, eksplozja talentu, o którym mówiło się od kilku lat?


Teraz wszyscy mówią o tym talencie, ale kiedy szukałem dla Janowicza porządnego sponsora wcale nie było o to łatwo. Wtedy o tym talencie nie pamiętano. Myślę, że ten sukces to nie będzie jednorazowe zjawisko. Jerzy będzie mógł teraz bez eliminacji grać w dużych turniejach, to pozwoli mu okrzepnąć. Z tą swoją wyjątkową grą będzie groźny dla każdego, ale pokonanie go, do niedawna mało znanego Polaka, stanie się ważnym celem dla rywali. Zacznie występować w roli faworyta wtedy jest ciężej.