Od jedenastu kolejek żadna drużyna ekstraklasy nie wygrała meczu w Płocku. Ostatni raz Wisła przegrała na swoim stadionie 30 kwietnia 2021 roku, ulegając Lechii Gdańsk 1:3. Od tamtej pory zanotowała tu dziewięć zwycięstw i dwa remisy.

Przerwać tę świetną passę udało się w niedzielę Piastowi Gliwice. W płockim zespole nie wystąpił leczący kontuzję Damian Warchoł, który w pierwszym meczu w Gliwicach strzelił rywalom dwa gole i Rafał Wolski, pauzujący za żółte kartki. 

Spotkanie rozpoczęło się od ataków gości. W 3. minucie piłka trafiła w rękę stojącego w polu karnym Piotra Tomasika, sędzia Bartosz Frankowski od razu pokazał zawodnikowi żółtą kartkę i wskazał na 11. metr. Po chwili do piłki podszedł Damian Kądzior, ale uderzał lekko, technicznie i ten strzał nie sprawił Krzysztofowi Kamińskiemu zbyt wielkiego problemu - bramkarz wybił piłkę. 

Mimo tak pechowego rozpoczęcia spotkania, goście nadal atakowali, kończąc akcje strzałami, które stawały się łupem Kamińskiego. Raz, po strzale Kamila Wilczka, bramkarzowi Wisły pomógł słupek. W 13. min Mateusz Szwoch wykonywał rzut rożny. Pomocnik Wisły posłał futbolówkę prosto na głowę Jakuba Rzeźniczaka, a ten strzelił prosto w bramkarza Frantiszka Placha. 

Szansę na gola ponownie miał Wilczek w 27. min, który próbował pokonać Kamińskiego z bliskiej odległości, ale płocki bramkarz nie dał się zaskoczyć. Podobnie było w 44. min. Rzut wolny wykonywali goście, Kądzior posłał piłkę do Jakuba Czerwińskiego, ale zanim ta spadła pod nogi zawodnika, wybił ją golkiper gospodarzy. 

Po bezbramkowej pierwszej połowie, pierwszy kwadrans po przerwie przyniósł tylko jedną groźną sytuację. Thomas Hateley próbował pokonać Kamińskiego strzałem zza linii pola karnego, ale ten był na miejscu. 

Goście atakowali coraz odważniej - w 64. min po silnym strzale Michała Chrapka, piłka zmierzała tuż pod poprzeczkę. Bramkarz Wisły wybił ją, ale ta odbiła się od poprzeczki, wróciła na boisko, a tam czyhał już na nią Martin Konczkowski, który wykorzystał okazję i wpakował ją do siatki. Goście przycisnęli, nie pozwalali wyjść Wiśle ze swojej połowy. 

W 69. min Arkadiusz Pyrka, choć znajdował się w dobrej sytuacji, przepuścił piłkę, dzięki czemu trafiła ona pod nogi Wilczka, a ten pokonał Kamińskiego. W 70. min bramkę kontaktową mógł zdobyć Mateusz Szwoch, jednak dobrą interwencją popisał się Plach. 

Z minuty na minutę piłkarze Wisły zachowywali się tak, jakby rywale podcięli im skrzydła. W ich grę wkradła się nerwowość, brakowało precyzji w podaniach, mnożyły się niewymuszone straty. 

Twierdza Płock została zdobyta - Wisła nie odnotowała 12. meczu bez porażki na swoim stadionie. Piastowi udało się wygrać po pięciu spotkaniach bez zwycięstwa.

Wisła Płock - Piast Gliwice 0:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Martin Konczkowski (64), 0:2 Kamil Wilczek (69).

Żółta kartka - Wisła Płock: Piotr Tomasik, Kristian Vallo, Jakub Rzeźniczak. Piast Gliwice: Kristopher Vida, Tom Hateley.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 2 516.

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Jakub Rzeźniczak, Damian Michalski, Piotr Tomasik (81. Adam Chrzanowski), Kristian Vallo (72. Dominik Fruman) - Damian Rasak, Mateusz Szwoch, Fryderyk Gerbowski (81. Bartosz Zynek), Jorginho (61. Marko Kolar), Łukasz Sekulski - Patryk Tuszyński.

Piast Gliwice: Frantisek Plach - Ariel Mosór, Jakub Czerwiński, Tomas Huk - Alexandros Katranis (46. Jakub Holubek), Tom Hateley, Michał Chrapek (75. Michał Kaput), Martin Konczkowski - Kamil Wilczek (89. Alberto Toril), Rauno Sappinen (59. Kristopher Vida), Damian Kądzior (59. Arkadiusz Pyrka).