​Siatkarze PGE Skry Bełchatów przegrali w Łodzi z Arkasem Izmir 2:3 (14:25, 25:21, 22:25, 25:18, 18:20) rewanżowy mecz 1. rundy play off Ligi Mistrzów . W "złotym secie" również lepszy okazał się zespół z Turcji, 15:12, i awansował do kolejnej fazy LM.

W ubiegłym tygodniu w Izmirze PGE Skra wygrała z Arkasem 3:1, ale mecz rewanżowy rozpoczęła fatalnie. W pierwszym secie wicemistrzowie Polski byli tylko tłem dla bardzo dobrze grających rywali. Po czterech początkowych akcjach był wprawdzie remis 2:2, ale po trzech kolejnych goście prowadzili już 5:2. W tym momencie trener PGE Skry Jacek Nawrocki poprosił o przerwę, która jednak nie zmieniła przebiegu spotkania.

Później grę zespołu Nawrocki próbował jeszcze odmienić zmianami, wprowadzając na parkiet Pawła Woickiego, Konstantina Cupkovica i Michała Winiarskiego. Te roszady nie zrobiły jednak wielkiego wrażenia na rywalach, którzy zdeklasowali PGE Skrę wygrywając seta 25:14.

W drugiej partii, którą w wyjściowej szóstce rozpoczął m.in. Woicki, gospodarze grali lepiej. Tym razem to PGE Skra szybko wypracowała sobie trzypunktową przewagę (4:1) i do końca nie oddała już prowadzenia. Walka była jednak dużo bardziej zacięta niż w poprzednim secie. Goście doprowadzili do stanu 21:22, ale w samej końcówce punktowali już tylko bełchatowianie. Po skutecznym bloku Woickiego PGE Skra miała piłkę setową, a kolejny blok, Mariusza Wlazłego i Michała Bąkiewicza, zakończył partię, którą gospodarze wygrali 25:21.

Kolejna znów jednak należała do tureckiej drużyny, która była na prowadzeniu praktycznie od początku do końca. Momentami przewaga gości wynosiła pięć punktów (18:13, 20:15) i takiej straty bełchatowianie nie byli w stanie odrobić. Kilka razy udało im się zmniejszyć dystans do dwóch oczek (20:22, 22:24), ale ostatecznie, po ataku Justina Duffa ze środka, przegrali trzeciego seta 22:25.

W czwartym lepsza była PGE Skra, która rozpoczęła grę szóstką, w której byli m.in. Woicki, Winiarski i Karol Kłos, a więc rezerwowi z początku spotkania (na ławce zostali Bonifante, Daniel Pliński i Bąkiewicz). W takim zestawieniu bełchatowianie konsekwentnie budowali przewagę, która na drugiej przerwie technicznej wynosiła sześć punktów (16:10). Gospodarze nie zmarnowali tej zaliczki i pewnie wygrali seta 25:18.

Zmarnowane piłki meczowe

Piątą partię wicemistrzowie Polski rozpoczęli w takim samym zestawieniu jak czwartą. Od stanu 2:2 punktami dla PGE Skry zakończyły się kolejno akcje Winiarskiego z lewego skrzydła i dwie Wytze Kooistry ze środka. Gospodarze zapunktowali również po przerwie, o którą przy stanie 5:2 dla PGE Skry poprosił trener gości Glenn Hoag.

Strony na boisku zespoły zmieniły po asie serwisowym Kooistry i prowadzeniu gospodarzy 8:4. Goście doprowadzili jednak do remisu (11:11) i niezwykle nerwowej końcówki. Po dwóch atakach Wlazłego i jednym Winiarskiego bełchatowianie trzykrotnie wychodzili na prowadzenie (12:11, 13:12, 14:13), ale Arkas wyrównywał stan rywalizacji. Po błędzie rywali PGE Skra miała piłkę meczową, ale pierwszej szansy na zakończenie spotkania nie wykorzystała. Zmarnowała również drugą, a później trzy kolejne okazje do skończenia meczu mieli rywale. Trzecią z nich wykorzystali "obijając" blok wicemistrzów Polski.

O wszystkim przesądził "złoty set"

W "złotym secie", który decydował o awansie do drugiej rundy fazy play off LM, bełchatowianie ponownie w pierwszej fazie wypracowali sobie przewagę (7:4). Roztrwonili ją jednak jeszcze szybciej niż przed kilkunastoma minutami. Arkas zdobył pięć punktów z rzędu i objął prowadzenie (9:7), którego nie oddał do końca pojedynku. "Złoty set" zakończył się wygraną gości 15:12 po autowym serwisie Wlazłego.

W kolejnej rundzie LM Arkas zagra z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle.