Real Madryt nie dał szans Borussi Dortmund w pierwszym ćwierćfinale Ligi Mistrzów. „Królewscy” pokonali u siebie Borussię 3:0. W Paryżu PSG pokonała pewnie Chelsea Londyn. Paryżanie wygrali 3:1.

To był setny mecz gwiazdora Realu Madryt - Cristiano Ronaldo w Lidze Mistrzów. Portugalczyk wraz z kolegami mógł świętować już w 3. minucie, kiedy to bramkę zdobył Gareth Bale. Walijczyk po podaniu Daniela Carvajala wbiegł miedzy obrońców i lekkim strzałem czubkiem buta posłał piłkę obok bramkarza Borussi. "Królewscy" jeszcze przez kilkanaście minut atakowali i kiedy wydawało się, że goście z Dortmundu trochę się otrząsnęli trafił Isco (27 minuta). Mimo asysty obrońców strzelił z linii pola karnego tuż przy słupku. Roman Weidenfeller bez szans. W pierwszej połowie Borussia była bezradna w ataku. Rzucał się w oczy brak Roberta Lewandowskiego.

Druga połowa przyniosła więcej emocji - w dużej mierze dzięki temu, że odważniej zaczęła grać Borussia. Piłkarze Jugena Kloppa przeprowadzili kilka dobrych akcji, ale to gospodarze zdobyli trzecią bramkę. Tym razem trafił Cristiano Ronaldo i uczcił swój jubileuszowy występ w Champions League. Koniec tego świętowania był jednak smutny. W 78. minucie Portugalczyk z powodu kontuzji opuścił boisko. Robert Lewandowski nie mógł zagrać w Madrycie - musiał pauzować za kartki. Łukasz Piszczek spędził na boisku 67 minut. Później zmienił go Julian Schieber.

W Paryżu też bardzo szybko na prowadzenie wyszli gospodarze. W 4. minucie źle piłkę wybijał John Terry, a z dziesiątego metra żadnych szans Petrowi Cechowi nie dał Ezequiel Lavezzi. Paryżanie z prowadzenie cieszyli się nieco ponad 20 minut. Później z rzutu karnego wyrównał Eden Hazard. A wszystko to dzięki Brazylijczykom. Thiago Silva sfaulował Oscara i sędzia nie miał wątpliwości dyktując "jedenastkę". Belg mógł jeszcze przed przerwą zdobyć drugiego gola, ale piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek. Goście mieli zresztą kilka innych okazji na objęcie prowadzenia.

Po przerwie do bramki trafił obrońca Chelsea David Luiz - kłopot w tym, że było to bramka jego zespołu. To była niefortunna interwencja po strzale Zlatana Ibrahimovicia. W doliczonym czasie gry kolejną bramkę dołożył Javier Pastore i w rewanżu piłkarzy Chelsea czeka naprawdę ciężkie zadanie.