"Skocznia w Zakopanem nie nadaje się do użytku" - twierdzi prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego Andrzej Kozak i odwołuje planowane na początek sierpnia zawody Letniej Grand Prix. "Wielka Krokiew jest w dobrym stanie, co potwierdził delegat FIS" - odpowiada dyrektor Ośrodka Przygotowań Olimpijskich COS w Zakopanem Jacek Bartlewicz. Jak zamieszanie wokół Wielkiej Krokwi wpłynie na naszą reprezentację?

Nie musimy na szczęście obawiać się o miejsce do treningu - Stoch i spółka mają jeszcze do dyspozycji obiekty w Wiśle czy Szczyrku. Choć to patologiczna sytuacja, kiedy najważniejsza skocznia w Polsce jest nieczynna i to w momencie, gdy nie brakuje dobrych wyników biało-czerwonych.

Martwić może samo odwołanie zawodów. W czasie letnich konkursów na Wielkiej Krokwi polscy skoczkowie zwykle wypadali świetnie. Zdobywali dużo punktów, co pomagało im później przed zimowym sezonem, gdy oficjele decydowali, ilu naszych zawodników może znaleźć się w kadrze na konkursy Pucharu Świata. Teraz dorobek punktowy biało-czerwonych może być znacznie uszczuplony.

Kto ma rację?

Decyzję o odwołaniu zawodów Letniej Grand Prix, zaplanowanych na 2 sierpnia, podjął prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego Andrzej Kozak. Skocznia w Zakopanem nie nadaje się do użytku, więc ze względów bezpieczeństwa podjąłem oficjalnie decyzję o odwołaniu zawodów - poinformował w sobotę.

Odmienne zdanie w kwestii bezpieczeństwa obiektu ma dyrektor Ośrodka Przygotowań Olimpijskich COS w Zakopanem. Oficjalnej decyzji w tej sprawie nie otrzymałem. Wielka Krokiew, na której mają się odbyć zawody, jest w dobrym stanie, co potwierdził delegat FIS Josef Slavik, który wraz z przedstawicielem PZN Jackiem Włodygą wizytował skocznię 9 czerwca. Półtora tygodnia temu Włodyga odwiedził ponownie skocznię i oświadczył, że występuje do FIS o certyfikat - podał Jacek Bartlewicz.

Jak stwierdził, w jego ocenie "TZN od początku nie chciał tych zawodów zrobić".

(edbie)