​Drużyna polskich szpadzistek zdobyła brązowy medal szermierczych mistrzostw świata w Lipsku. W decydującym meczu biało-czerwone pokonały ekipę Korei Południowej 33:28. Polki walczyły w składzie: Ewa Nelip (UKS Żoliborz Warszawa), Magdalena Piekarska (AZS AWF Warszawa), Renata Knapik-Miazga (Wisła Kraków) i Barbara Rutz (Szpada Wrocław). Polska zajęła siódme miejsce w klasyfikacji medalowej.

​Drużyna polskich szpadzistek zdobyła brązowy medal szermierczych mistrzostw świata w Lipsku. W decydującym meczu biało-czerwone pokonały ekipę Korei Południowej 33:28. Polki walczyły w składzie: Ewa Nelip (UKS Żoliborz Warszawa), Magdalena Piekarska (AZS AWF Warszawa), Renata Knapik-Miazga (Wisła Kraków) i Barbara Rutz (Szpada Wrocław). Polska zajęła siódme miejsce w klasyfikacji medalowej.
Ewa Nelip (po prawej) podczas pojedynku z Kristina Kusk z Estonii /FILIP SINGER /PAP/EPA

Polski zespół z numerem 11. Sytuacja zmieniła się w przedostatniej rundzie

Biało-czerwone wrócą z Niemiec z dwoma medali, bo wcześniej po srebro indywidualnie sięgnęła Nelip. To 86. i 87. miejsce na podium polskich szermierzy w historii ich występów w MŚ. Dwa medale zdobyli poprzednio w Antalyi w 2009 roku. Wówczas zespół szpadzistek był drugi, a wystąpiły Piekarska i Nelip, wtedy jeszcze juniorka.

Polski zespół, rozstawiony z numerem 11., rozpoczął w środę zmagania od 1/16 finału i zwycięstwa nad Finkami 45:18. W 1/8 finału jego rywalem były Ukrainki (nr 6.), brązowe medalistki MŚ sprzed dwóch lat i ósma drużyna ubiegłorocznych igrzysk w Rio de Janeiro. Mecz był bardzo wyrównany, ale to zawodniczki trenera Bartłomieja Języka musiały "gonić" wynik.

Przegrywały m.in. 4:6, 8:11 czy 13:16. Sytuacja zmieniła się w przedostatniej, ósmej rundzie, gdy Piekarska pokonała mającą ugandyjskie korzenie Dżoan Fejbi Beżurę 7:5 i zapewniła biało-czerwonym prowadzenie (25:24). W ostatnim starciu Nelip, wicemistrzyni globu z Lipska, nie dała szans - podobnie jak w półfinale turnieju indywidualnego - Ołenie Krywyckiej i wygraną 12:7 przypieczętowała sukces drużyny. Polki wygrały 37:31.

"To spotkanie było kluczem do medalu. Każdy wytrzymał ciśnienie"

To spotkanie było moim zdaniem kluczem do medalu. Nie układało się po myśli naszych dziewczyn, a w ostatniej serii walk nadrobiły w sumie dziewięć trafień. Trener i zawodniczki zachowali spokój, każdy w drużynie wytrzymał ciśnienie, realizował swoje zdania i krok po kroku wynik się odwrócił - przekazał obserwujący turniej dyrektor sportowy Polskiego Związku Szermierczego (PZS) Ryszard Sobczak.

Ćwierćfinałowa potyczka z Rosjankami, brązowymi medalistkami ostatnich igrzysk, miała inny przebieg. To Polki od początku uzyskały kilka punktów przewagi, np. 7:3 po zwycięstwie 5:0 Nelip nad Tatianą Gudkową, której zrewanżowała się za porażkę w niedzielnym finale turnieju indywidualnego.

Później złota medalistka nieco odrobiła straty (5:3 z Knapik-Miazgą) i rywalki zmniejszyły dystans do trzech "oczek" (28:31), a po ósmej rundzie nawet do dwóch, ale kończąca mecz Nelip nie dała szans liderce światowego rankingu Wioletcie Kołobowej (10:8) i przypieczętowała triumf biało-czerwonych 45:41.

Z ekipą Estonii, rozstawioną z "dwójką", Polki przegrywały od początku. 6:10 po trzech rundach, a po sześciu nawet 15:26. W całym spotkaniu wygrały tylko dwie walki indywidualne, a to było za mało na doświadczone rywalki. Końcowy rezultat to 27:37.

Dziś Estonki były dla nas poza zasięgiem, "nie do ugryzienia" - powiedział trener Język. Nasze kadry wspólnie w Spale przygotowywały się do tej imprezy. Mimo tej porażki myślę, że to było korzystne dla nas rozwiązanie, gdyż rywalki są świetnie wyszkolone, bardzo doświadczone i od lat plasują się w czołówce największych imprez - wspomniał Sobczak.

Trudny pojedynek o brąz z Koreankami

W pojedynku o brąz Polki po pięciu rundach przegrywały z Koreankami, szóstym zespołem igrzysk w Rio, 11:16 i... zaczęły odrabiać straty. Najpierw cztery trafienia Piekarska, a w finałowej walce kolejnych siedem dorzuciła Nelip. W obu przypadkach traciła A Lam Shin, która nie będzie miło wspominać tego występu. Skończyło się 33:28.

To nie 100, 200, a 300 procent normy. Nie spodziewałem się, że wywalczymy w Lipsku dwa medale - podkreślił Język. Szkoleniowiec kadry zwrócił uwagę na trudną drogę na podium. Ukraina, Rosja, Korea Południowa - wielki szacunek dla dziewczyn, że pokonały takie szermiercze potęgi - dodał.

Bardzo przyjemnie śledzi się rywalizację drużyny, w której są cztery dobre zawodniczki i w dodatku wszystkie cztery są w formie. Medal indywidualnie Ewy Nelip natchnął chyba inne dziewczyny, dziś zespół się pozytywnie nakręcał, zachowując przy tym "chłodne głowy". Brawo! - podsumował Sobczak.

Dwa lata temu w Moskwie polskie szpadzistki ukończyły rywalizację na 13. pozycji. Już przeciwnicy zaczęli nas szanować, może niektórzy nawet się bać. Teraz trzeba zrobić wszystko, by nie spocząć na laurach. Celem igrzyska w Tokio - zakończył Język.

(ph)