Polska zremisowała ze Słowenią 1:1 (1:1) w rozegranym we Wrocławiu meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata. Spotkanie odbyło na stadionie Śląska. Nie brał w nim udziału napastnik reprezentacji Polski Paweł Brożek. Zawodnik pozostanie jednak z kadrą - poinformowała rzeczniczka reprezentacji Marta Alf.

Wybrańcy Leo Beenhakkera bardzo dobrze rozpoczęli. W pierwszych dwóch minutach Łukasz Piszczek dwukrotnie zagrażał bramce gości. Najpierw indywidualną akcją próbował minąć trzech obrońców gości, potem po dośrodkowaniu Jakuba Błaszczykowskiego starał się trafić do bramki strzałem głową. Obie próby okazały się jednak nieudane, a potem do piłki już prawie nie dochodził.

Dzięki dobrej grze Polaków pressingiem w środkowej części boiska Słoweńcy gubili się i już po siedmiu minutach w statystykach widniały trzy rzuty rożne dla "biało-czerwonych".

Jedenastka Beenhakkera nie zwalniała tempa i konsekwentnie grała do przodu. W efekcie w 17. minucie po faulu w polu karnym na Jacku Krzynówku sędzia wskazał na "jedenastkę", którą pewnie wykorzystał Michał Żewłakow.

Potem było już coraz gorzej. Polacy cofnęli się, a obrońcy nie radzili sobie z coraz lepiej grającymi napastnikami Słowenii. Kilka dobrych interwencji Fabiańskiego uchroniło Polaków przed wyrównującą bramką. Dobrą okazję do podwyższenia rezultatu mieli również podopieczni holenderskiego szkoleniowca. W 31. minucie groźną akcję przeprowadzili Rafał Murawski, Piszczek i Błaszczykowski. Zawodnik Borussii Dortmund trafił jednak w słupek, a dobitka Krzynówka została zablokowana przez obrońców gości.

Cztery minuty później do piłki doszedł Milivoje Novakovic, podał do Zlatko Dedica, który wykorzystał błąd Bartosza Bosackiego i doprowadził do wyrównania.

Po przerwie na boisku nadal rządzili goście. Już w pierwszej minucie po błędzie polskiej defensywy i bramkarza Arsenalu Londyn podopieczni Matjaza Keka mogli wyjść na prowadzenie, ale z linii pola bramkowego piłkę wybił Marcin Wasilewski.

W 55. minucie zebrani na stadionie kibice zaczęli skandować: "Ebi Smolarek", ale Holender pozostał głuchy na ich wołanie i w 73. minucie na miejsce Rogera Guerreiro wprowadził Marka Saganowskiego. Napastnik AaB Aalborg nie zdołał jednak zmienić obrazu gry "biało- czerwonych". Akcje zarówno gospodarzy, jak i gości były nieskładne i rzadko dochodziło do sytuacji podbramkowych.

Jedynie Błaszczykowski próbował dośrodkowywać, walczyć i strzelać, ale nie znajdował wsparcia u kolegów. Dwie minuty przed końcem na minimalnym spalonym został złapany Saganowski, a już w doliczonym czasie gry z rzutu wolnego Krzynówek trafia w mur. Żegnani gwizdami piłkarze z opuszczonymi głowami schodzili do szatni. Nie stała się żadna tragedia - przekonywał po spotkaniu trener Leo Benhakker. Zupełnie inaczej mówili kibice, obecni na stadionie wrocławskiego Śląska, z którymi rozmawiał reporter RMF FM Maciej Stopczyk:

Kolejny mecz eliminacyjny mistrzostw świata 2010 Polacy rozegrają w środę na wyjeździe z San Marino.

Polska: 1. Łukasz Fabiański - 13. Marcin Wasilewski, 5. Bartosz Bosacki, 14. Michał Żewłakow, 15. Marcin Kowalczyk - 16. Jakub Błaszczykowski, 19. Rafał Murawski, 18. Mariusz Lewandowski, 6. Roger Guerreiro, 8. Jacek Krzynówek - 23. Łukasz Piszczek.

Słowenia: 1. Samir Handanović - 2. Misko Brecko, 4. Marko Suler, 5. Bostjan Cesar, 6. Branko Ilić - 7. Mirnes Sisić, 3. Andrej Komac, 8. Robert Koren, 17. Andraz Kirm - 14. Zlatko Dedić, 11. Milivoje Novaković.