Polscy siatkarze w tym sezonie Ligi Światowej jeszcze nie zaznali smaku porażki. Dziś o godz. 20.25 w Częstochowie rozegrają czwarty mecz tych rozgrywek z Iranem, z którym dzień wcześniej wygrali 3:1. Rewelacyjnie w ataku spisuje się Bartosz Kurek.

Zawodnik Asseco Resovii Rzeszów dotychczas występował jako przyjmujący. Trener Stephane Antiga po rezygnacji z gry w kadrze Mariusza Wlazłego postanowił przestawić go na pozycję atakującego i - jak się okazuje - był to strzał w dziesiątkę.

W piątek był najlepszym siatkarzem na parkiecie, a punkty zdobywał z najtrudniejszych piłek. Odkryciem tego sezonu staje się też powoli Mateusz Bieniek. Środkowy Effectora Kielce "wygryzł" ze składu bardziej doświadczonych Andrzeja Wronę, czy Marcina Możdżonka.

Wprawdzie pierwszy mecz Polacy wygrali 3:1, ale Iran momentami prezentował bardzo dobrą siatkówkę i pokazał, że nadal jest nieobliczalny. W tym sezonie jednak jeszcze nie odniósł zwycięstwa. Do Częstochowy przyjechał ze Stanów Zjednoczonych, gdzie dwukrotnie uległ USA 1:3.

Po wczorajszym spotkaniu trener Polaków Stephane Antiga nie krył zadowolenia. Cieszę się, że wygraliśmy za trzy punkty, ale był do dla nas bardzo trudny mecz. Możemy i powinniśmy grać dużo lepiej, zwłaszcza na przyjęciu i na zagrywce. Mam nadzieję, że pokażemy to już w sobotę. Dzisiaj udało nam się unikać irańskiego bloku i to bardzo przyczyniło się do zwycięstwa. Mam wielką satysfakcję z gry Bartka Kurka, który spisał się dzisiaj jeszcze lepiej niż z Rosją w Gdańsku. Na wyróżnienie zasłużył też Mateusz Bieniek - powiedział.

Graliśmy z wieloma problemami, mieliśmy je i w ataku, na przyjęciu i bloku. W takiej sytuacji trudno wygrywać. Mimo wszystko nasi młodzi zawodnicy pokazali się z dobrej strony. Nie był to jakiś nasz nadzwyczajny mecz, nie był też najgorszy. Mam nadzieję, że w sobotę będzie lepiej - tak spotkanie podsumował Saeid Marouflakrani kapitan Iranu. 

(ug)