Mistrzynie Europy uległy Chinkom 3:0. To ósma porażka biało-czerwonych w tegorocznej Grand Prix; "złotka" nie wygrały jeszcze żadnego spotkania w obecnej edycji tych prestiżowych rozgrywek.

Żałujemy straconego pierwszego seta, bo po przegranej właśnie w nim dziewczyny zwiesiły głowy i nie potrafiły się podnieść - skomentował przegrane spotkanie z Chinkami trener Ireneusz Kłos, który po rezygnacji Andrzeja Niemczyka prowadził zespół . Chinki zagrały bardzo dobrze zagrywką, która odrzuciła nas od siatki i nie pozwoliła kończyć ataków. Z kolei w naszej ekipie głównie w drugim i trzecim secie zaszwankowało przyjęcie. Myślę, że to były główne przyczyny naszej dzisiejszej porażki - analizował "na gorąco" trener Kłos.

Mecz mistrzyń Europy z mistrzyniami olimpijskimi był wyrównany do stanu 20:20 pierwszego seta; polskie siatkarki grały bez respektu dla rywalek, przeprowadzały przemyślane akcje w dobrym tempie. W końcówce zabrakło skuteczności w ataku, trafiły się też zepsute zagrywki. W dwóch następnych setach przewaga chińskiego zespołu była bardzo wyraźna. Rywalki narzuciły swój styl gry, mocno serwowały. Niezbyt mocne ataki Polek były blokowane.

Jutro biało-czerwone pożegnają się z rozgrywkami meczem z Azerbejdżanem. Początek zaplanowano na godzinę 9:00.

W finałowym turnieju zagra sześć najlepszych zespołów. Gdyby w tym gronie nie było siatkarek włoskich to kwalifikacje uzyskałoby pięć drużyn plus gospodynie zawodów w Reggio di Calabria (6-10 wrzesień).