Koszykarze Miami Heat awansowali do finału Konferencji Wschodniej. Minionej nocy pokonali na wyjeździe Indianę Pacers 105:93, odnosząc tym samym czwarte i decydujące zwycięstwo. Bohaterem spotkania był rozgrywający Dwayne Wade.

W całym meczu Wade zdobył aż 41 punktów. Trafił 17 z 25 rzutów z gry i 7 z 8 osobistych. Dołożył do tego 10 zbiórek i 3 asysty. Tradycyjnie poniżej swojego poziomu nie zszedł gwiazdor Heat LeBron James - jego 27 punktów, 7 asyst i 6 zbiórek pozwoliło drużynie z Florydy awansować do finału Konferencji. Ekipie gospodarzy nie pomogło nawet to, że wszyscy gracze z wyjściowej piątki zdobyli co najmniej 11 punktów. Wyróżnił się David West - rzucił 24 punkty, wspierał go George Hill - zdobywca 18 "oczek".

Początek spotkania nie zwiastował takich kłopotów drużyny Pacers. Gospodarze prowadzili 13:3, a później nawet 19:8. Miami zdołało odrobić część strat i po pierwszej kwarcie przewaga zespołu z Indiany wynosiła 7 punktów. Później do pracy wziął się Dwayne Wade i na przerwę gospodarze zeszli już tylko z dwupunktową przewagą. Wszystko zawaliło się w trzeciej kwarcie, wyraźnie wygranej przez gości. Pacers tracili do swoich rywali 10 punktów i w ostatniej części gry nie byli w stanie odwrócić losów rywalizacji.

Sześciomeczowa konfrontacja Pacers i Heat przyniosła kibicom sporo emocji. Po trzech spotkaniach pachniało niespodzianką, bo 2-1 prowadził zespół z Indiany, który we własnej hali potrafił pokonać faworyzowanych rywali nawet różnicą 19 punktów. Kolejne trzy spotkania padły jednak łupem LeBrona i spółki. Szczególnie ostatni mecz w Miami (115:83 dla gospodarzy) mógł odebrać Pacers ochotę do gry.

Rywalem Heat w finale Konferencji Wschodniej będą Celtowie z Bostonu, albo Philadelphia 76'ers. Decydujący, siódmy mecz pomiędzy tymi drużynami już jutro.