Polscy koszykarze wygrali z Rosją 79:74 w meczu drugiej fazy mistrzostw świata w Chinach. Przed biało-czerwonymi jeszcze mecz z Argentyną.

Reprezentacja Polski koszykarzy pokonała w Foshanie Rosję 79:74 (16:22, 18:18, 19:17, 26:17) w meczu grupy I drugiej fazy mistrzostw świata w Chinach. Biało-czerwoni wygrali dotychczas wszystkie cztery mecze w turnieju.

Dzisiejsze zwycięstwo sprawiło, że Polacy zbliżyli się do awansu do ćwierćfinału. Awans mieliśmy zapewniony dzięki zwycięstwu Argentyny nad Wenezuelą.

Biało-czerwoni awansowali do drugiej fazy MŚ z kompletem trzech zwycięstw w grupie A - nad Wenezuelą, Chinami (po dogrywce) i Wybrzeżem Kości Słoniowej. "Sborna" w grupie B wygrała z Nigerią i Koreą Płd. oraz przegrała z Argentyną.


I kwarta

Na trybunach w hali w Foshanie grupka polskich kibiców, która zagrzewa Orłów do walki. Taką pierwszą "piątkę" wybrał Mike Taylor: A.J. Slaughter, Mateusz Ponitka, Adam Waczyński, Aaron Cel, Adam Hrycaniuk. A oto wyjściowy skład Rosji: Witalij Fridzon, Władimir Iliew, Michaił Kułagin, Nikita Kurbanow, Andrej Woronczewicz.

Pierwsze punkty w tym meczu zdobył Kułagin. Najpierw wykorzystał dwa rzuty wolne, a następnie popisał się "trójką" w kontrze. Od początku Rosjanie grają twardo w obronie. Odważnym wejściem defensywę rywali sforsował Waczyński (2:5). Polacy mają problem ze skutecznością. Po czterech minutach gry mamy na koncie tylko dwa "oczka". Niemoc Orłów przełamał Ponitka znakomitą akcją dwa plus jeden (5:7). Polacy znów zostawili bez opieki Kułagina, który ukarał nas celnym rzutem za trzy (5:10). Na szczęście Ponitka sprawił, że Rosjanie nie powiększyli przewagi (7:10).

Dwie proste straty naszego zespołu w krótkim odstępie czasu. Nieporozumienie między A.J. Slaughterem a Ponitką oraz Damianem Kuligiem. Dobry fragment Orłów w defensywie. Zmuszaliśmy Rosjan do prób z nieprzygotowanych pozycji, a ci pudłowali. Po ładnym rzucie A.J. Slaughtera zbliżyliśmy się do "Sbornej" na dwa punkty (9:11). Dwie minuty przed końcem I kwarty "Biało-Czerwoni" doprowadzili do remisu 13:13 za sprawą Michała Sokołowskiego. Niecelne "trójki" Kuliga i Waczyńskiego szybko się zemściły. Rosjanie "odskoczyli" na sześć punktów (20:14). W ostatnich sekundach nie upilnowaliśmy Grigora Motowiłowa, który zdobył łatwe punkty. Pierwsza kwarta przegrana przez Polaków 16:22.

II kwarta

Dobre otwarcie tej odsłony przez Aarona Cela, ale Rosjanie szybko odpowiedzieli i nadal mamy do odrobienia sześć punktów (18:24). Mamy wyraźny kłopot z rzutami z dystansu. Koniecznie trzeba to poprawić, bo "Sborna" jeszcze powiększyła przewagę (26:18). Trener Mike Taylor poprosił o czas. Nareszcie! Prawie 14 minut czekaliśmy na celną "trójkę". Trafił A.J. Slaughter (23:28). Polacy nie radzą sobie z agresywną defensywą Rosjan, a my z kolei nie możemy zatrzymać rywali pod własnym koszem. W efekcie przegrywamy już 23:32 i trener Taylor znów bierze przerwę.

Przy "życiu" trzyma nas A.J. Slaughter, który w ostatnich fragmentach zdobył siedem punktów. Przewaga Rosjan jednak rośnie w dużym tempie. Rywale kłują nas niemiłosiernie "trójkami". Równo z końcową syreną trafił za trzy Ponitka. Wynik wygląda już lepiej. Na przerwę schodzimy przegrywając 34:40.

Po pierwszej połowie najwięcej punktów w naszym zespole ma Ponitka - 12.

III kwarta

Po faulu technicznym Rosjan trzy rzuty wolne miał Waczyński. Wszystkie wykorzystał i mamy tylko trzy punkty do odrobienia (37:40). Lepiej wygląda gra w obronie Polaków. Oby tak dalej. Kapitan Orłów znów w roli głównej i dzięki niemu odrobiliśmy niemal całe straty (39:41). Niestety, Woronczewicz przypomniał, że rzuty za trzy są mocną bronią "Sbornej" w tym meczu. Poprawił jeszcze Kułagin i znów Rosjanie "odskoczyli" (50:45). Trzymamy dystans do rywali dzięki rzutom wolnym. Kolejne na punkty zamienił Kulig (47:51). To za mało, żeby myśleć o zwycięstwie. "Trójka" Łukasza Koszarka nieco poprawiła nam humory (50:55). Na koniec trzeciej kwarty trzy rzuty wolne wykorzystał Kulig (53:57). Wynik cały czas jest sprawa otwartą.

IV kwarta

Koszarek świetnie na początku czwartej kwarty - fantastyczny rzut za trzy. Nasz rozgrywający poderwał kolegów do walki. Koszarek znakomicie podał do Cela, a ten popisał się efektownym wsadem i jest remis (58:58). W ślady Koszarka poszedł Waczyński. Wspaniała "trójka" kapitana Polaków dała nam prowadzenie 61:58. Trener "Sbornej" widząc, że nasz zespół złapał wiatr w żagle, wziął czas. "Biało-Czerwoni" przeżywali trudne chwile w tym spotkaniu, ale złapali drugi oddech.

Za sprawą akcji Waczyńskiego dwa plus jeden powiększyliśmy przewagę (64:58). Ponitka po przypadkowym zderzeniu z Hrycaniukiem miał rozbity nos i musiał na chwilę opuścić boisko.

Rosjanie tymczasem zbliżyli się na dwa punkty (62:64). Na niespełna pięć minut przed końcem Woronczewicz doprowadził do remisu (64:64). Trwało to tylko chwilę, bo Jewgienij Baburin trafił za trzy (67:67). Na boisko wrócił Ponitka, który zaraz po wejściu zebrał piłkę i popisał się znakomitą asystą. W ekwilibrystyczny sposób podał do Cela, a ten nie pomylił się za trzy na dwie minuty przed końcem (72:68)!

Rosjanie wrócili do gry po "trójce" Kułagina (71:73). Chwilę później skutecznie spod kosza akcję zakończył Hrycaniuk (75:71). Do końca pozostały 43 sekundy. "Sborna" pogubiła się w obronie pozostawiając bez opieki Cela, który zdobył łatwe punkty (77:71). Rosjanie jeszcze się poderwali i na 13 s doprowadzili do stanu 74:77. 

Rywale nie mieli wyjścia - musieli faulować Polaków. Zimną krew zachował Waczyński na linii rzutów wolnych. Dwa razy rzucił celnie (79:74) i stało się jasne, że tego meczu nie przegramy! Desperacka próba Rosjan na koniec była nieudana. Polacy wygrali 79:74 i są jedną nogą w ćwierćfinale MŚ! To czwarte zwycięstwo z rzędu Orłów podczas mundialu w Chinach!