Piotr Małachowski będzie walczył we wtorek o medal 14. lekkoatletycznych mistrzostw świata w Moskwie. Zawodnik Śląska Wrocław już w pierwszej próbie posłał dysk na odległość 66 metrów. To o metr dalej niż wynosiło minimum kwalifikacyjne.

Przed Małachowskim startował w grupie A Robert Urbanek (MKS Aleksandrów Łódzki). Wicemistrz Polski uzyskał wynik 64,21, którym może również awansować do finału, ale musi czekać na zakończenie rywalizacji w grupie B. 

Liczę na złoto. Jak będę drugi, to będę zły, bo wiem, że jestem przygotowany na pokonanie Niemca Roberta Hartinga - deklarował Małachowski po przyjeździe do Moskwy. Kocham samemu sobie udowadniać, że jestem mocny i dobrze przygotowany. Wiadomo, że za trzy, cztery lata nie będę już taki sprawny, szybki i zmotywowany, jak teraz. Pewnie będę chciał sobie też coś udowodnić, ale będzie mi to szło z oporem i bardzo ciężko - dodał.

Podkreślił też, że sport traktuje jako swoją pracę, którą chce wykonać, jak najlepiej. Mam na piersi orzełek, ponadto jestem żołnierzem, więc moi dowódcy, gdyby usłyszeli, że nie mam motywacji, czy nie znajduję chęci na trening, to pewnie by mnie zdegradowali - stwierdził.